W winnicy Turnau w Baniewicach (gmina Banie) od kilku dni płoną specjalnie rozstawione na polu pochodnie. W ten sposób właściciele próbują ochronić winorośla przed zimnem.
- Kwiecień nie rozpieszcza - przyznają. - Sytuacja jest naprawdę bardzo trudna. Pracujemy ciężko, żeby ochronić krzewy przed powrotem zimy.
Pracownicy winnicy walczą z nocnymi przymrozkami próbując nieco ogrzać powietrze. Na szczęście do naszego regionu nie dotrą siarczyste mrozy, wystarczy więc podwyższyć temperaturę powietrza o jeden-dwa stopnie, by uratować krzewy i tegoroczne zbiory (przynajmniej w części). A co za tym idzie uchronić się przed dużymi stratami.
Nocne przymrozki, po wyjątkowo ciepłej wiośnie są bardzo niebezpieczne. Krzewy winne już weszły w okres wegetacyjny. Są wiec najbardziej narażone na zimno. Każdy próbuje je ratować jak może. W Baniewicach np. ogrzewają powietrze w winnicach, w innych winnicach kultywatorem uwalniają ciepło z ziemi, a jeszcze w innych rozpylają wodną mgłę, aby ochronić pąki. Są również tacy, którzy wykorzystują helikoptery do wymieszania powietrza nad polem i tym samym ochronić winne krzewy przed ujemnymi temperaturami.
Czy im się uda? Zdaniem fachowców, straty (niestety) już są. Jak zapowiadają meteorolodzy, przed winiarzami są jeszcze dwie zimne noce.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?