Konserwator każe stawiać płot

Miejscy urzędnicy z prezydentem na czele zapewniają, że zrobią wszystko, żeby - zwłaszcza do tego ostatniego - nie doszło.

Taki jest dalszy ciąg dyskusyjnej sprawy rusztowań, które miasto rozstawiło przed neogotyckim ratuszem bez zgody konserwatora zabytków. Jak informowaliśmy ten już dwa tygodnie temu uznał całą rzecz za samowolę budowlaną i nakazał jej rozbiórkę. Magistrat odwołał się od tej decyzji.

Wczoraj do Urzędu Miasta dotarła kolejna decyzja Urzędu Ochrony Zabytków, tym razem obciążona rygorem natychmiastowej wykonalności. Co więcej, tym razem konserwator zabytków nakazał również otoczyć ratusz płotem, który zapobiegnie ewentualnym zagrożeniom, jakie mogłyby nieść ze sobą kruszące się ratuszowe cegły.

Ta decyzja wiązałaby się jednak z likwidacją wszystkich znajdujących się przed ratuszem piwnych ogródków, rozstawionych na wydzierżawianym przez miasto gruncie.

- Z uwagi na fakt, że w pierwotnej decyzji mowa jest jedynie o rozebraniu rusztowań, uznaliśmy, że rygor natychmiastowej wykonalności dotyczy tylko tej sprawy - powiedział nam wczoraj Michał Kujaczyński, rzecznik prezydenta Kołobrzegu.

- Sama rozbiórka nie powoduje jednak usunięcia przyczyny zagrożenia zdrowia i życia, które braliśmy pod uwagę stawiając rusztowania. Prezydent podjął więc decyzję, że nie przystąpi do natychmiastowej rozbiórki. Złoży też zażalenie na decyzję konserwatora.
Dziś podczas sesji Rady Miejskiej prezydent Janusz Gromek chce przedstawić problem miejskim radnym i wystąpić do rady o pieniądze na ekspertyzę, która pozwoli znaleźć sposób na ostateczne zabezpieczenie ratusza przed dalszym osypywaniem się cegieł.
Jeszcze wczoraj Janusz Gromek przesłał pismo w sprawie ratuszowych perturbacji do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i Ministra Kultury.