- Pani Maria obudziła nas jakoś tak około godziny szóstej rano - powiedział nam Jerzy Zawidzki, najbliższy sąsiad kobiety, mieszkajacej na skraji wsi Gąskowo niedaleko Dygowa.
- Chyba nie mogła znaleźć swojej laski, bo przyszła podpierając się grabiami. Na szczęście nic się jej nie stało. Była tylko roztrzęsiona, ale troszkę się uspokoiła, gdy dostała krople. Mówiła coś o zapalonej świeczce, więc może sama zaprószyła ogień.
Gdy Jerzy Zawidzki wzywał straż pożarną, pożar trawił już cały dom staruszki. Na miejscu najszybciej byli strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Dygowie, wśród nich dwóch wnuków pani Marii.
- Już dawno rodzina z Dygowa i Kołobrzegu chciała babcię zabrać z Gąskowa, bo robiła się coraz mniej samodzielna - usłyszeliśmy od jednego z wnuków. - Ale ona sie upierała, że swojego domu nie opuści. Ostatnio chcieliśmy ją nawet przenieść sposobem, tłumacząc, że musi opuścić dom chwilowo, tylko na czas remontu. Nie zdążyliśmy.
Pani Maria od wczoraj jest u rodziny w Kołobrzegu. Akcja dogaszania pożaru trwała aż do południa.
- Na miejscu nie udało się ustalić przyczyny pożaru - powiedział nam mł. kpt. Andrzej Dudkiewicz z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej.
Jak wstępnie oszacowali strażacy, straty wyniosły 120 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?