MKTG SR - pasek na kartach artykułów

- U Niemca robić nie będziemy!

(zas)
W Pobłociu Wielkim na kilkudziesięciu hektarach rośną różne odmiany sałaty i kalarepa. Sałata od razu jest paczkowana. Warzywa trafiają do hipermarketów.
W Pobłociu Wielkim na kilkudziesięciu hektarach rośną różne odmiany sałaty i kalarepa. Sałata od razu jest paczkowana. Warzywa trafiają do hipermarketów.
- W Karścinie zwerbowaliśmy jedną osobę, w Malonowie dwie - wylicza Krystyna Falęcka, kierowniczka ośrodka pomocy społecznej w Karlinie. Zwerbowany z Karścina już zrezygnował. - To już więcej po wioskach nie jeździmy, bo nie ma sensu... - dodaje.

Nie znajdziesz!

- No, ręce mi opadły, jak to usłyszałem. Bo jak w gminie, gdzie jest 1.300 zarejestrowanych bezrobotnych, nie można znaleźć ludzi do pracy? - zastanawia się Waldemar Miśko, burmistrz Karlina.
Kilka miesięcy temu w Pobłociu Wielkim pod Karlinem niemiecka farma ogrodnicza Gemuse Garten wydzierżawiła 70 hektarów ziemi. Na spotkaniu z okoliczną - w większości bezrobotną ludnością - przedstawiciel firmy zapowiedział, że zatrudni nawet 120 osób. Będzie płacić po 7 zł brutto za godzinę. A i premię będzie można dostać...
Ludzie się ucieszyli, że będą mieć robotę. Przeliczyli ile zarobią...
A teraz? Robota jest. Ludzi nie ma.
- U Niemca robić nie będziemy! - zapowiadają mieszkańcy Pobłocia Wielkiego.
- Mam dwóch synów. Jeden robi w Kołobrzegu, drugi nie ma pracy. Zaproponowali mu, żeby poszedł do tego ogrodu, ale dajcie spokój, co to za robota. Po 16 godzin na dobę. W upale! Wodę przywożą na koniec dnia. Ludzi traktują tam jak pomiotła, to niech lepiej w domu siedzi niż idzie tam na poniewierkę - stwierdza Bogdan Ostojski.

Przecież zapalić trzeba...

- Za nic tam nie pójdę - potwierdza jego syn, Jarosław.
- Ja mam rentę, żona emeryturę, jeść mu damy - dodaje ojciec.
- Tam nawet stanąć na chwilę na papierosa nie można. Zaraz krzyczą, czas odliczają. No a przecież zapalić trzeba, odpocząć też. A tam gorzej jak w obozie - stwierdza Marek Krasecki.
- Tutaj ludzie chcieliby pracować po osiem godzin i zarabiać po dwa tysiące złotych. A tak się nie da. Zaczynamy od siódmej rano. Ale zdarza się, że musimy zacząć wcześniej. Nawet o czwartej. Bo to jest rolnictwo, trudno zaplanować czas co do godziny - nie ma wątpliwości Marek Urbanowicz, który w imieniu niemieckich dzierżawców nadzoruje pracę na polu w Pobłociu Wielkim. - A większość potencjalnych pracowników przychodzi tutaj, bo... im z "opieki" kazali. I to od razu widać. Z nimi bardzo trudno cokolwiek zrobić. Często jest to niemożliwe.
A więc albo on dziękuje za "współpracę", albo ludzie mu "dziękują". W ten sposób przez siedem tygodni nie udało mu się skompletować załogi. Powiatowy Urząd Pracy w Białogardzie musi znaleźć jeszcze co najmniej 20 osób.

Człowiek nie zwierzę

- Ja nawet nie chcę wracać do tego tematu. Tam było strasznie - mówi mieszkanka Pobłocia, która "podziękowała" za pracę w ogrodzie (nie zgodziła się na podanie nazwiska). - Chodzi głównie o czas pracy. Tam trzeba było tyrać nawet po szesnaście godzin na dobę. Wychodziliśmy o czwartej rano, wracaliśmy o 22 w nocy. A teraz to nawet jest tak, że dopiero co człowiek przyjdzie do domu, zdąży się umyć, i zaraz ma telefon, żeby przyjść do mycia sałaty. Wychodzi na to, że trzeba pracować cały czas. Tego nawet zwierzę nie jest w stanie udźwignąć, a co dopiero człowiek... A jak ktoś się odezwał, powiedział, żeby przerwę zrobić, to słyszał, że jak się nie podoba, to może sobie iść. I ja tam nerwowo nie wytrzymałam. Wzięłam swoje rzeczy i poszłam stamtąd. I mam nadzieję, że nie będę musiała wracać.
- Ja do roboty chodzę. Pracuję nawet nie połowę tego, co żona. I zarabiam dwa razy tyle. Poza tym co tu gadać. Jak skonana wracała do domu, to tylko spała. Ani nieposprzątane, ani nie ugotowane... To nie życie - macha ręką mąż naszej rozmówczyni.
Bo zarobki to drugi punkt zapalny ogrodu.
- Ile zarabiają? Powiedzieć mogę jedno, siedem złotych brutto za godzinę - wyjaśnia M. Urbanowicz. - Do tego jest premia. Ale nie dla wszystkich. Tylko dla tych, którym rzeczywiście się ona należy. Ostatnio dostali od 700 do 1600 złotych na rękę. To chyba nie jest mało.

Nie wytrzymałem

- Pracowałem tam jako stróż, po 13 godzin na dobę. Stałem tam bez żadnej budki, niczego. Zdarzało się, że w deszcz. Jak przyszło do wypłaty, to dostałem 400 złotych. Nie wytrzymałem i walnąłem tego Niemca. No to mnie zwolnili... Dyscyplinarnie. Policę nawet wzywali, ale sprawę umorzyli - mówi młody chłopak, mieszkaniec Pobłocia Wielkiego (nazwisko do wiadomości redakcji).
- Nie mieliśmy takiego zgłoszenia - zaprzecza Krzysztof Wołkowski, zastępca komendanta powiatowego policji w Białogardzie.
- Bo nawet jak byliśmy na tym polu, dajmy na to 12 godzin, to płacone było za siedem, góra osiem. Wszystkie przerwy są odliczane od czasu pracy. Jak czekaliśmy na przykład na ciągnik, to też nikt nam za to nie płacił - wyjaśnia nasza pierwsza rozmówczyni. - No to przy wypłacie ludziom nerwy puszczają. Trudno się dziwić...
- Nie wiem dlaczego ludzie nie chcą iść tam do pracy. Nie chcę powtarzać plotek. Jak przychodzą do nas, to wymyślają różne rzeczy. Jedni są nagle bardzo chorzy, inni muszą opiekować się dziećmi. Jedni mówią że słyszeli od kolegi, znajomego, czy kogoś w rodzinie, że tam jest bardzo ciężka, źle płatna praca. I odmawiają - mówi K. Falęcka. - Być może jest to początek nowego zjawiska. Oficjalne bezrobocie niby jest wysokie, ale bardzo dużo ludzi wyjechało do lepiej płatnej pracy za granicą. Część pracuje na czarno. A pozostali długoletni bezrobotni, odzwyczaili się od tego, że można pracować. No i jest, tak jak jest.
- Przy tej sałacie to pracują ci, co mają nóż na gardle i znikąd pomocy - podsumowuje B. Ostojski.
Czy rzeczywiście mają? Chcieliśmy przez chwilę porozmawiać z obecnymi pracownikami ogrodu.
- Oni mają pracować, a nie rozmawiać - uciął krótko M. Urbanowicz...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gk24.pl Głos Koszaliński