- Jest to moja druga praca jako listonosz. Wcześniej w tym zawodzie pracowałam cztery lata temu, więc jak zaproponowano mi ponownie pracę, to bez wahania się zgodziłam. Bardzo lubię swoją prace, a szczególnie ludzi mieszkających w moim rejonie. Szczerze powiem, że nie zamieniłam bym swojej profesji na żadną inną.
- Co Pani ceni w pracy listonosza?
Przede wszystkim kontakt z ludźmi. Poznaję bardzo ciekawe osoby. Cenię rozmowy z nimi. Niejako uczestniczę w ich życiu. Wysłuchuję ich problemów. Jeżeli mogę to nieraz doradzę. Do tego cały czas jestem w ruchu, więc praca nie jest monotonna. Do tego bardzo dużo jeżdżę samochodem, a to akurat bardzo lubię robić.
- Jak listonosz jest postrzegany na wsi?
- Hmmm, o to trzeba zapytać się ludzi... Myślę, że bardzo pozytywnie odbierani są listonosze. Tym bardziej, że ludzie są bardzo życzliwi i pomocni. Wiem, że można na nich liczyć. Niektórzy, to nawet traktują mnie jak rodzinę. I to jest właśnie piękne w tym zawodzie.
- Jakie są wady bycia listonoszem wiejskim?
- Na pewno warunki atmosferyczne. Trzeba uważać na psy. Ja je uwielbiam. Jednak one z zasady nie darzą sympatią listonoszy. Zresztą jak się lubi to co się robi, to trudno znaleźć jakieś wady.
- Czym się Pani zajmuje po pracy?
- Przede wszystkim rodzina. A po za tym lubię aktywnie spędzać czas, spotykać się z przyjaciółmi. Razem robimy wypady w plener lub na basen.
Czytaj treści premium w Głosie Koszalińskim Plus
Nielimitowany dostęp do wszystkich treści, bez inwazyjnych reklam.