Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

10 lat więzienia za zabójstwo telewizorem i aż dwa zdania odrębne! Ławnicy chcieli uniewinnienia

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Piotr O. doprowadzany na pierwszą rozprawę
Piotr O. doprowadzany na pierwszą rozprawę Łukasz Capar
Sąd Okręgowy w Słupsku skazał na 10 lat więzienia Piotra O., oskarżonego o zabójstwo z użyciem telewizora. Z tym werdyktem jednak nie zgodzili się dwaj ławnicy z pięcioosobowego składu sądu, którzy złożyli zdania odrębne. To zdarza się niezwykle rzadko. Proces był niejawny.

Do zdarzenia doszło 23 listopada 2018 roku w hotelu przy ulicy Poznańskiej w Słupsku. Sprawę prowadziła Prokuratura Okręgowa w Słupsku, która sporządziła akt oskarżenia w październiku 2019 roku, prawie po roku od śmierci ofiary.

Śledztwo

Według śledztwa 44-letni obecnie Piotr O. najpierw pobił 45-letniego Jacka B., a później przywiązał telewizor kineskopowy kablem do szyi pokrzywdzonego i wypchnął go z trzeciego piętra przez okno na dziedziniec budynku.

Jacek B. doznał wielonarządowych wewnętrznych obrażeń ciała, w szczególności złamań kręgosłupa oraz złamania mostu klatki piersiowej i żeber. Zmarł następnego dnia po zdarzeniu w słupskim szpitalu.
Tłem zabójstwa miała być rywalizacja o kobietę, która w chwili zdarzenia towarzyszyła Jackowi B. Oskarżony, ofiara przestępstwa oraz kobieta byli nietrzeźwi. Wcześniej wszyscy wspólnie spożywali alkohol.

Z ustaleń śledztwa wynika także, że Piotr O. po dokonaniu zabójstwa Jacka B. jeszcze tego samego dnia groził pobiciem towarzyszącej mu kobiecie, by zmusić ją do złożenia korzystnych dla niego zeznań, które pozwoliłyby mu uniknąć odpowiedzialności za śmierć mężczyzny. Piotr O. odpowiadał także za prowadzenie po pijanemu w dniu zabójstwa Jacka B. samochodu osobowego marki Ford Focus, który wcześniej, również tego samego dnia, ukradł swojemu znajomemu w Krępie Słupskiej. Piotr O. jeździł po ulicach Słupska, mając prawie 1,5 promila alkoholu we krwi. Tenże skradziony samochód posłużył Piotrowi O. do ucieczki z miejsca zbrodni.

W czasie śledztwa Piotr O. przyznał się jedynie do prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Nie przyznał się do zabójstwa, ani do pozostałych zarzucanych mu przestępstw – spał, obudził się, gdy Jacek B. znajdował się na chodniku przed hotelem.

Proces

W grudniu 2019 roku przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces, który trwał do ubiegłego piątku. Sąd wyłączył jawność rozprawy. Wnioskowała o to prokuratura, uzasadniając to kwestiami intymnymi, które pojawiły się w okolicznościach sprawy. Odmiennego zdania była obrona, która wręcz domagała się obecności mediów na sprawie. Chciał tego również Piotr O., a świadek, której ta kwestia dotyczyła, nie miała nic przeciwko jawności. Jednak sąd postanowił, że sprawa będzie toczyć się za zamkniętymi drzwiami.

Co działo się na sali rozpraw? Tego opinia publiczna nie pozna, a uczestnicy procesu nie mogą o tym mówić. Z kuluarów procesu wynika, że sprawa miała charakter poszlakowy. Obrońca Bartosz Fieducik zapewniał o niewinności swojego klienta i twierdził, że sprawa przypomina "proces" Kafki. Tymczasem na etapie przedłużania tymczasowego aresztowania pojawiły się wątpliwości. Najpierw jeden, a później drugi ławnik złożyli zdania odrębne, co oznaczało, że Piotr O. ich zdaniem powinien być na wolności. Oskarżony przebywa w areszcie już 2 lata i siedem miesięcy. O dalszym stosowaniu tego środka decyduje Sąd Apelacyjny w Gdańsku.

Wyrok

W piątek Bartosz Fieducik przyniósł do sądu telewizor, który miał służyć w przeprowadzeniu eksperymentu procesowego. Adwokat przeprowadził też doświadczenie z telewizorem kineskopowym w Hotelu Słupsk i twierdzi, że nie jest możliwe wypchnięcie człowieka z tak ciężkim telewizorem przez okno z bardzo szerokimi parapetami. Sąd jednak nie zgodził się ani na wizję lokalną, ani na żaden inny eksperyment.

Proces się zakończył wygłoszono mowy. Prokurator żądał 25 lat więzienia. Obrońca – uniewinnienia od wszystkich zarzutów. Sąd jednak skazał Piotra O. na 10 lat więzienia.
- Będę wnosił w apelacji o uniewinnienie – zapowiada Bartosz Fieducik. - Nie zgadzam się z tym orzeczeniem. W tej sprawie pojawiają się istotne wątpliwości. Potwierdzeniem tego jest są zdania odrębne dwóch sędziów ławników, którzy już wcześniej sprzeciwili się dalszemu aresztowaniu mojego klienta. Jednego głosu zabrakło, by człowiek odzyskał wolność.

Adwokat podkreśla, że istotą procesu jest jawność. Jednak w tym przypadku opinia publiczna nie wie, co wydarzyło się w tej sprawie, a jawność została wyłączona tylko z powodu, że "kogoś z kimś coś łączyło".
- Mam związane ręce. Obowiązuje mnie milczenie. Jak mam bronić tego człowieka? – pyta obrońca. - Nie mogę mówić na temat dowodów, jedynie tyle, że na etapie postępowania przygotowawczego doszło do szeregu naruszeń, które mogą nosić znamiona przestępstwa.

Wyrok nie jest prawomocny.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 10 lat więzienia za zabójstwo telewizorem i aż dwa zdania odrębne! Ławnicy chcieli uniewinnienia - Głos Pomorza