Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

14-letni chłopiec z Bodzowa nie przyznaje się do zabicia szczeniaków. Mówi, że były już martwe, gdy wyrzucał je na pole [ZDJĘCIA]

Piotr Jędzura
Nowosolska policja przesłuchała 14-latka, który jest podejrzewany o zabicie szczeniaków. Chłopak nie przyznaje się. Mówi, że szczeniaki już były martwe kiedy je znalazł, ale nie wskazuje policji miejsca, w którym je wyrzucił.Nowosolska policja prowadzi postępowanie dotycząc zabicia co najmniej dwóch szczeniaków. Miało do tego dojść w Bodzowie koło Nowej Soli. – Zostaliśmy wezwani na interwencję przez inspektorów OTOZ Animals – mówi st. sierż. Justyna Sęczkowska, rzeczniczka nowosolskiej policji. Zgłoszenie dotyczyło znęcania się nad psem i zabicia kilku szczeniaków.Inspektorzy OTOZ Animals zobaczyli miłą sunię na łańcuchu. Pies był w fatalnym stanie. Żył w budzie zbitej z szafki. Jadł resztki zmieszane ze skorupkami jajek. Uwagę inspektorów zwróciły jednak nabrzmiałe sutki suczki. – Okazało się, że sunia właśnie co się oszczeniła – mówi nam Dorota Makowska, inspektor OTOZ Zielona Góra. Gdzie więc podziały się szczeniaki?Gdzie podziały się szczeniaki?Inspektorzy zaczęli szukać szczeniaczków. Nigdzie ich nie było. Zapukali do drzwi domu. Otworzył 14-latek. Powiedział, że urodziły się dwa pieski. Dalsza część opowieści była przerażająca. 14-latek powiedział, że wyrzucił szczeniaki w pole. - Dodał, że rzucił je mocno, tak żeby nikt ich nie znalazł – mówi inspektor Makowska. Ustalono też, że ojciec 14-latka suczkę bił pasem nawet po tym jak się oszczeniła.– Ojciec i jego 14-letni syn nie chcieli powiedzieć, gdzie są szczeniaczki – mówi inspektor Makowska. Nie udało się odnaleźć szczeniąt. - 14-latek odmówił współpracy, wskazania dokładnego miejsca, gdzie zostały wyrzucone. Cały czas podczas trwania czynności był w świetnych humorze, śmiał się, żartował i kpił z całej sytuacji – relacjonuje inspektor Makowska.14-latek nie przyznaje się do winyPolicjanci przesłuchali 14-latka. - Nie przyznaje się. Mówi, że znalazł szczeniaki, które były już martwe – informuje st. sierż. Sęczkowska. Miały leżeć koło budy Śnieżynki. 14-latek mówi, że wyrzucił szczenięta na pole. – Nie wskazuje jednak policjantom miejsca, w którym je wyrzucił – mówi st. sierż. Sęczkowska.Nowosolska policja musi ustalić co się stało ze szczeniakami oraz gdzie  zostały wrzucone. Inspektorzy OTOZ Animals podejrzewają, że pieski zostały utopione lub zakopane.Zobacz też wideo: KRYMINALNY CZWARTEK - 22.03.2018 - Kolejny napad na kantor w Słubicach. Policja szuka sprawcówPOLECAMY ODCINKI "KRYMINALNEGO CZWARTKU":
Nowosolska policja przesłuchała 14-latka, który jest podejrzewany o zabicie szczeniaków. Chłopak nie przyznaje się. Mówi, że szczeniaki już były martwe kiedy je znalazł, ale nie wskazuje policji miejsca, w którym je wyrzucił.Nowosolska policja prowadzi postępowanie dotycząc zabicia co najmniej dwóch szczeniaków. Miało do tego dojść w Bodzowie koło Nowej Soli. – Zostaliśmy wezwani na interwencję przez inspektorów OTOZ Animals – mówi st. sierż. Justyna Sęczkowska, rzeczniczka nowosolskiej policji. Zgłoszenie dotyczyło znęcania się nad psem i zabicia kilku szczeniaków.Inspektorzy OTOZ Animals zobaczyli miłą sunię na łańcuchu. Pies był w fatalnym stanie. Żył w budzie zbitej z szafki. Jadł resztki zmieszane ze skorupkami jajek. Uwagę inspektorów zwróciły jednak nabrzmiałe sutki suczki. – Okazało się, że sunia właśnie co się oszczeniła – mówi nam Dorota Makowska, inspektor OTOZ Zielona Góra. Gdzie więc podziały się szczeniaki?Gdzie podziały się szczeniaki?Inspektorzy zaczęli szukać szczeniaczków. Nigdzie ich nie było. Zapukali do drzwi domu. Otworzył 14-latek. Powiedział, że urodziły się dwa pieski. Dalsza część opowieści była przerażająca. 14-latek powiedział, że wyrzucił szczeniaki w pole. - Dodał, że rzucił je mocno, tak żeby nikt ich nie znalazł – mówi inspektor Makowska. Ustalono też, że ojciec 14-latka suczkę bił pasem nawet po tym jak się oszczeniła.– Ojciec i jego 14-letni syn nie chcieli powiedzieć, gdzie są szczeniaczki – mówi inspektor Makowska. Nie udało się odnaleźć szczeniąt. - 14-latek odmówił współpracy, wskazania dokładnego miejsca, gdzie zostały wyrzucone. Cały czas podczas trwania czynności był w świetnych humorze, śmiał się, żartował i kpił z całej sytuacji – relacjonuje inspektor Makowska.14-latek nie przyznaje się do winyPolicjanci przesłuchali 14-latka. - Nie przyznaje się. Mówi, że znalazł szczeniaki, które były już martwe – informuje st. sierż. Sęczkowska. Miały leżeć koło budy Śnieżynki. 14-latek mówi, że wyrzucił szczenięta na pole. – Nie wskazuje jednak policjantom miejsca, w którym je wyrzucił – mówi st. sierż. Sęczkowska.Nowosolska policja musi ustalić co się stało ze szczeniakami oraz gdzie zostały wrzucone. Inspektorzy OTOZ Animals podejrzewają, że pieski zostały utopione lub zakopane.Zobacz też wideo: KRYMINALNY CZWARTEK - 22.03.2018 - Kolejny napad na kantor w Słubicach. Policja szuka sprawcówPOLECAMY ODCINKI "KRYMINALNEGO CZWARTKU": Piotr Jędzura
Nowosolska policja przesłuchała 14-latka, który jest podejrzewany o zabicie szczeniaków. Chłopak nie przyznaje się. Mówi, że szczeniaki już były martwe kiedy je znalazł, ale nie wskazuje policji miejsca, w którym je wyrzucił. Nowosolska policja prowadzi postępowanie dotycząc zabicia co najmniej dwóch szczeniaków. Miało do tego dojść w Bodzowie koło Nowej Soli. – Zostaliśmy wezwani na interwencję przez inspektorów OTOZ Animals – mówi st. sierż. Justyna Sęczkowska, rzeczniczka nowosolskiej policji. Zgłoszenie dotyczyło znęcania się nad psem i zabicia kilku szczeniaków. Inspektorzy OTOZ Animals zobaczyli miłą sunię na łańcuchu. Pies był w fatalnym stanie. Żył w budzie zbitej z szafki. Jadł resztki zmieszane ze skorupkami jajek. Uwagę inspektorów zwróciły jednak nabrzmiałe sutki suczki. – Okazało się, że sunia właśnie co się oszczeniła – mówi nam Dorota Makowska, inspektor OTOZ Zielona Góra. Gdzie więc podziały się szczeniaki? Inspektorzy zaczęli szukać szczeniaczków. Nigdzie ich nie było. Zapukali do drzwi domu. Otworzył 14-latek. Powiedział, że urodziły się dwa pieski. Dalsza część opowieści była przerażająca. 14-latek powiedział, że wyrzucił szczeniaki w pole. - Dodał, że rzucił je mocno, tak żeby nikt ich nie znalazł – mówi inspektor Makowska. Ustalono też, że ojciec 14-latka suczkę bił pasem nawet po tym jak się oszczeniła. – Ojciec i jego 14-letni syn nie chcieli powiedzieć, gdzie są szczeniaczki – mówi inspektor Makowska. Nie udało się odnaleźć szczeniąt. - 14-latek odmówił współpracy, wskazania dokładnego miejsca, gdzie zostały wyrzucone. Cały czas podczas trwania czynności był w świetnych humorze, śmiał się, żartował i kpił z całej sytuacji – relacjonuje inspektor Makowska. Policjanci przesłuchali 14-latka. - Nie przyznaje się. Mówi, że znalazł szczeniaki, które były już martwe – informuje st. sierż. Sęczkowska. Miały leżeć koło budy Śnieżynki. 14-latek mówi, że wyrzucił szczenięta na pole. – Nie wskazuje jednak policjantom miejsca, w którym je wyrzucił – mówi st. sierż. Sęczkowska. Nowosolska policja musi ustalić co się stało ze szczeniakami oraz gdzie zostały wrzucone. Inspektorzy OTOZ Animals podejrzewają, że pieski zostały utopione lub zakopane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: 14-letni chłopiec z Bodzowa nie przyznaje się do zabicia szczeniaków. Mówi, że były już martwe, gdy wyrzucał je na pole [ZDJĘCIA] - Gazeta Lubuska