Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

16 stopni w mieszkaniu. Mieszkańcy wspólnoty wciąż czekają na ciepło

(bog)
Większość koszalińskich spółdzielni już włączyła swoim lokatorom ogrzewanie.
Większość koszalińskich spółdzielni już włączyła swoim lokatorom ogrzewanie. Fot. sxc.hu
W mieszkaniach spółdzielczych w Koszalinie zrobiło się ciepło. W większości z nich rozpoczął się sezon grzewczy. Niektórzy jednak marzną.

- Mieszkam przy ul. Mickiewicza i mam 16 stopni w mieszkaniu - mówi Czytelniczka. - Codziennie na kilka godzin włączam dmuchawę. Aż boję się pomyśleć, ile zapłacę za prąd. A dmuchawa i tak nigdy dobrze mieszkania nie ogrzeje.

Czytelnik z ul. Asnyka poszedł do "Budmaru" spytać, kiedy będzie włączone ogrzewanie. Tutaj dowiedział się, że we wtorek, bo taką decyzję podjął zarząd. Ponieważ był przekonany, że chodzi o zarząd "Budmaru", pojechał do jego siedziby przy ul. Na Skarpie.

- Wchodzę do biura, a tam mają ciepłe kaloryfery. Aż mnie zatrzęsło ze złości. To ja w domu marznę, a urzędnicy sobie ciepło puścili na nasz koszt. Bo przecież za ogrzewanie ich pomieszczeń w rezultacie i tak my zapłacimy - denerwuje się Czytelnik.

Marek Olejowski, zarządzający koszalińskim "Budmarem", twierdzi, że wynajmuje pomieszczenie na biura od Spółdzielni Mieszkaniowej "Na Skarpie", a ta już grzeje. O tym, kiedy ma być włączone ciepło w domach decydują poszczególne wspólnoty mieszkaniowe. Wspólnota obejmująca m.in. domy przy ul. Młyńskiej 2-12 i Mickiewicza 19 nie podjęła decyzji o rozpoczęciu grzania. - Wszystko jest przygotowane. W każdej chwili możemy odkręcić kurki i puścić ciepło - mówi prezes Olejowski. - Jednak decyzję musi podjąć wspólnota, bo ona za te ciepło płaci. A zarząd wspólnoty obejmującej 86 lokali, zadecydował, że ma to nastąpić we wtorek.

Postanowiliśmy sprawdzić, co to znaczy, że decyzję podejmuje wspólnota - czy jej zarząd, czy też może konsultuje się on z lokatorami?

W zarządzie wspólnoty budynków znajdujących się przy ul. Młyńskiej 2-12 i Mickiewicza 19 są oficjalnie trzy osoby. Jedna z nich zmarła na początku tego roku. Druga mieszka w innym miejscu. Została trzecia - Bogumiła Wieczorek. - Nikt mnie nie pytał o to, kiedy trzeba włączyć grzanie - mówi. - A mnie jest wszystko jedno, bo mnie na ogół nie ma w domu. Jestem jednak bardzo zdziwiona, że to ode mnie zależy. Przecież mnie nikt nie chce słuchać i nikt nie liczy się z moją opinią. Jak mnie obciążyli opłatą za kablówkę, której nie mam, to nie chcieli mnie słuchać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!