Na pytanie odpowiadają lokalni działacze.
Lech Wałęsa powiedział, że to był zgniły kompromis, i tak rzeczywiście było - twierdzi dziś Anna Sztark, senator Platformy Obywatelskiej, ówczesny działacz "Solidarności".
- Wtedy nie było innego wyjścia, trzeba było rozmawiać, a to było bardzo ryzykowne. Pamiętam, że strasznie przeżyłam, że przy jednym stole usiedli wtedy ludzie opozycji i "oni". Teraz wiem, że to było konieczne. Bez tego nie doszlibyśmy do wolności. Do tego przetarliśmy drogę innym państwom. Ale przyznam, że po latach przeżyłam też osobiste zaskoczenie, gdy odkryłam dokumenty, że do października 89. - gdy było już po czerwcowych wyborach - ja wciąż byłam inwigilowana, a więc mimo naszego poczucia zwycięstwa, SB wciąż deptało nam po piętach.
Gabriela Cwojdzińska z Koszalina, senator I kadencji, z pewnym rozczarowaniem mówi o następstwach wydarzeń sprzed 20 lat.
- Po operacji, którą wtedy przechodziłam we Włoszech, z tamtejszych gazet dowiedziałam się o tym, co się stało w Polsce. Powiedziałam wtedy do lekarzy: mam nową nogę, ale mam też nową Polskę. Miałam w sobie tyle wiary i nadziei na przyszłość... Dziś patrzę na to inaczej; wtedy nie wiedziałam, że pod tym "stołem" było wiele nieczystości. Miało być inaczej, lepiej. Inne kraje wybiły się, a my? U nas sytuacja nie została uporządkowana, a wartości zostały zdeptane. Gdy zostałam senatorem, to ze zdziwieniem przecierałam oczy, że ludzie mnie otaczający postrzegają politykę inaczej, że dla nich to była droga do kariery, a nie działania dla dobra ogółu. Wielką sprawą jest to, że doszło do przemiany ustrojowej, to niepodważalna zasługa "Solidarności". Ale u władzy nie powinni byli zostać ci, którzy utrwalali to, czego chcieliśmy się pozbyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?