Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ta manifestacja w Szczecinku wstrząsnęła komunistycznymi władzami. 3 Maja w Szczecinku 1946 [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Zdjęcia z manifestacji 3 Maja w Szczecinku w roku 1946
Zdjęcia z manifestacji 3 Maja w Szczecinku w roku 1946 archiwum IPN
77 lat temu mieszkańcy Szczecinka pokazali władzom komunistycznym, że nie godzą się na ich rządy. Do dziś to największa manifestacja w obronie wolności i demokracji w dziejach miasta.

Instytut Pamięci Narodowej jest posiadaniu obfitej dokumentacji tego doniosłego – nie tylko w historii Szczecinka – wydarzenia. Głównie za sprawą akt sądowych, bo na organizatorów demonstracji w święto Konstytucji 3 Maja w roku 1946 spadły srogie represje. Co ważne – i raczej wyjątkowe – zachowało się także bogate archiwum zdjęciowe z demonstracji. Można przypuszczać, że uczestników manifestacji fotografowali agenci Urzędu Bezpieczeństwa, komunistycznej tajniej policji, bo raczej mało prawdopodobne jest, aby takimi możliwościami obserwowali w rok po wojnie postronni obserwatorzy. Pośrednio może to też potwierdzać fakt, iż zdjęcia znalazły się w aktach sądowych.

ZDJĘCIE Z TRUMNĄ

Do tej pory znane było kilka ujęć demonstrantów, głównie z placu Wolności, w tym słynne zdjęcie małej trumienki niesionej przez uczestników, a mającej obrazować pogrzeb demokracji w rządzonej przez komunistów Polsce. Teraz mamy okazję zobaczyć pochód rozciągnięty wzdłuż obecnej ulicy Bohaterów Warszawy – idą nie tylko zwykli mieszkańcy Szczecinka i okolic, ale i harcerze, przedstawiciele różnych cechów rzemieślniczych, działacze ludowi. Już na wysokości ulicy Kościuszki (koło ówczesnej dyrekcji leśników) uwieczniono nawet jeźdźców na koniach. Jest także zdjęcie działaczy przemawiających na schodach ratusza.

W roku 1946 władza komunistów wsparta o sowieckie bagnety nie była jeszcze ugruntowana. W Polsce rozgrywała się brutalna walka o władzę, Polska Partia Robotnicza i Polska Partia Socjalistyczna (w 1948 roku połączone w Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą) nie zamierzały się bawić w wolne wybory i demokrację, choć pozory jeszcze zachowywano. Fala represji wobec dawnego podziemia konspiracyjnego i legalnych partii dopiero wzbierała. Stalinizm w polskim wydaniu dopiero pokazywał swoje prawdziwe oblicze. Na mocy porozumień jałtańskich utworzono Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej. Polacy dopiero mieli się przekonać, że demokracja w wydaniu komunistów to farsa. Jeżeli szef emigracyjnego rządu Stanisław Mikołajczak, wicepremier i minister rolnictwa w TRJN i szef opozycyjnego Polskiego Stronnictwa Ludowego, łudził się jeszcze, że komuniści władzą się podzielą, to szybko złudzeń się pozbył.

W takiej atmosferze przygotowywano się do referendum ludowego (pamiętne „3 razy tak”) i wyborów w 1947 roku także na Ziemiach Odzyskanych. Oba te akty demokracji zostały sfałszowane, władza przestała udawać, że liczy się zdaniem społeczeństwa. Do więzień trafiały dziesiątki tysięcy opozycjonistów, partyzantów. Sypały się kary śmierci.

W maju 1946 roku można się było jeszcze łudzić, że będzie inaczej, choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że wolność w Polsce się kończy. Okazją do zamanifestowania swego sprzeciwu były uroczystości Święta Konstytucji 3 Maja. Dla społeczeństwa okresu międzywojennego wychowanego w kulcie wolnej Polski święto upamiętniające Konstytucję z 1791 roku ustanowione po odzyskaniu niepodległości było jej symbolem.

LUDOWCY NA CZELE

Organizacji manifestacji w Szczecinku podjęli się ludowcy, konkretnie trzej działacze PSL – sekretarz zarządu powiatowego Julian Chodoruk, instruktor komitetu wojewódzkiego Bronisław Kopacz i Antoni Lewański, skarbnik powiatowy. Stronnictwo, tak jak dziś, było zawsze raczej partią chłopską, ale w tamtych czasach pod jej szyld garnęli się wszyscy, którzy widzieli w niej ostatnią nadzieję na ocalenie demokracji w Polsce. Przekrój społeczny PSL był więc bardzo różny. Szeregi partii rosły budząc zrozumiały niepokój komunistów.

Trzeciomajowe święto tradycyjnie splatało się z uroczystościami kościelnymi. Pamiętajmy, że były to jeszcze czasy, gdy nawet Bolesław Bierut, późniejszy prezydent Polski z nadania komunistów, dla zachowania pozorów nosił baldachim w procesji Bożego Ciała. Ale wrócimy do Szczecinka… Do ostatnich chwil ważyły się losy demonstracji, bo władze usiłowały do niej nie dopuścić. Na dzień przed manifestacja działacze PPR i PPS informowali burmistrza miasta o rzekomym zakazie organizowania pochodów wydanym przez wojewodę. Było już jednak za późno. Po porannej mszy świętej w kościele Mariackim tłum z transparentami (a na nich hasła „Niech żyje 3 Maja”, czy „Nich żyje Mikołajczyk, wódz narodu polskiego”) i flagami narodowymi przepasanymi kirem na znak żałoby po wolności przemaszerował pod ratusz.

Do historii przejdzie obraz chłopca niosącego małą trumienkę z napisem 3 Maja przepasaną kirem, symbol pogrzebu demokracji. Pożyczono ją z warsztatu stolarskiego A. Lewańskiego. Na schodach ratusza przemówienie wygłosił Bronisław Kopacz. PPR-owcy usiłowali je zagłuszyć muzyką puszczaną z tzw. „szczekaczek”, czyli ulicznych głośników na słupach i ścianach. Harcerze wdrapali się na mur (muzykę puszczano z siedziby PPR, która mieściła się w kamienicy na rogu placu i dzisiejszej ulicy Bohaterów Warszawy) i głośnik strącili.

Później manifestanci ruszyli pod siedzibę Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Gmach dawnego arsenału przy ulicy Kościuszki (naprzeciwko obecnej Szkoły Podstawowej nr 4) już wtedy cieszył się ponurą sławą. Wznoszono antykomunistyczne i anty-PPR-owskie hasła, domagano się poszanowania wolności i demokracji. Pochód przemaszerował niemal przez cały Szczecinek i dotarł aż pod dworzec kolejowy.

REPRESJE KOMUNISTÓW

Na reakcję władz nie trzeba było długo czekać. I to zarówno lokalnych, jak i krajowych, bo przecież Święto Konstytucji 3 Maja – wtedy jeszcze oficjalne święto państwowe – obchodzono w całej Polsce. Święto wykreślono z kalendarza (wróciło do niego dopiero w 1990 roku), a z organizatorami szczecineckiej demonstracji rozprawiono się już po kilku dniach. Bronisław Kopacz, Julian Chodoruk i Antoni Lewański zostali aresztowani. Ostatecznie przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Szczecinie stanęli wszyscy – dwóch pierwszy ludowców oskarżono o organizację manifestacji i próbę zbrojnego obalenia ustroju, a A. Lewańskiego o pomoc im poprzez wypożyczenie trumienki. Oskarżono ich na mocy jednego z artykułów Kodeksu Karnego Wojska Polskiego o próbę zmiany przemocą ustroju państwa polskiego. W mieszkaniu B. Kopacza ubecja znalazła kilkadziesiąt fotografii z manifestacji, które zachowały się do dziś w aktach procesu. Dzięki nim możemy zobaczyć, że w obronie demokracji stanęli zwykli ludzie – młodzież, harcerze, kolejarze, rzemieślnicy.

Akt oskarżenia był gotowy już w połowie lipca 1946 roku. I jeszcze w lipcu – po dwudniowej rozprawie! – B. Kopacz i J. Chodoruk zostali skazani. Pierwszy na 7, drugi na 6 lat więzienia. Trzeci z ludowców został uniewinniony, nawet dla dyspozycyjnego sądu wina A. Lewańskiego budziła wątpliwości. Karty tego wstydliwego procesu i szokującego wyroku w ostatnich latach odsłoniło dochodzenie Instytutu Pamięci Narodowej. Organizatorzy trzeciomajowej manifestacji – nawet po odbyciu kary – przez cały okres PRL byli szykanowani i wciąż znajdowali się na cenzurowanym.

SPRAWIEDLIWOŚĆ PO LATACH

Szczęśliwie wszyscy doczekali wolnej Polski. Bronisław Kopacz wszedł nawet w skład pierwszej Rady Miasta wybranej demokratycznie w roku 1990. Siedem lat później na ścianie kamienicy przy placu Wolności odsłonięto tablicę o treści – „Pamięci represjonowanych Juliana Chodoruka, Bronisława Kopacza, Antoniego Lewańskiego, członków PSL za zorganizowanie 3 maja 1946 roku wielkiej patriotycznej manifestacji mieszkańców Szczecinka i okolic przeciwko komunistycznemu terrorowi”.

Nowi panowie Polski skrupułów nie mieli. 3 Maja zastąpili pochodami na 1 Maja i przez kilkadziesiąt lat urządzali „spontaniczne” manifestacje. Mieszkańcy Szczecinka chodzili na nie, bo musieli. Było jednak kilka przykładów, gdy wylegli na ulicę zupełnie przez nikogo nie przymuszani. Do historii przejdzie wielotysięczne spotkanie po śmierci papieża Jana Pawła II w roku 2005. Na mszy świętej 6 kwietnia 2005 roku plac Wolności i przyległe ulice nie były w stanie pomieścić około 10 tysięcy osób zabranych, aby uczcić pamięć Ojca Świętego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto