Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

40 milionów lat zamkniętych w półkilogramowej bursztynowej kapsule. Nieco więcej o rzadkim znalezisku w Kołobrzegu

WW
– Każdy bursztyn jest inny, wyjątkowy. Najbardziej podoba mi się w nich to, że są niczym kapsuły, które przenoszą do historii sprzed milionów lat. Kiedy znajdziesz bursztyn, ujawnia się 40 milionów lat w zastygłej żywicy i to jest to magiczne uczucie, które wielu wciąga – mówi pan Grzegorz, który we wtorek rano na plaży zachodniej w Kołobrzegu, w pobliżu Szańca Kleista, znalazł ponad półkilogramowy kawałek bursztynu.

Stało się to w godzinach porannych. 49-letni pan Grzegorz robił tzw. partol – tj. wyruszył nocą w długi spacer z latarką UV i szukał nad brzegiem morza jantaru. W wolnych chwilach i gdy jest do tego odpowiednia pogoda, poszukuje bursztynów. Jak mówi, robi to z pasji i nie sprzedaje swoich znalezisk. Tym razem bardzo mu się poszczęściło, bo znalazł kawałek ważący 527 gramów. Postanowił go oddać na przechowanie Muzeum Bursztynu w Kołobrzegu.

– Bryła jest jednolita. Barwa matowa, z przerostami białymi, czyli tzw. pejzażem. Jeżeli chodzi o funkcje do wyrobu biżuterii, raczej skłaniałbym się ku temu, żeby tego nie ciąć. Choćby ze względu na to, że forma jest spękana i przerosty są tego typu, że wżer idzie do środka. Natomiast, jeśli chodzi o całą bryłę, jako okaz, to jak najbardziej nadaje się na wystawy np. w muzeum – mówi Kamil Staszczak z Muzeum Bursztynu w Kołobrzegu.

Cenna bryła

Wyceniać ten bursztyn można dwojako. – Z jednej strony musimy wycenić go ze względu na jego produktywność (czy można go przeznaczyć na biżuterię, sztukę użytkową lub rzeźby) i tutaj musielibyśmy zaniżyć jego wartość. Natomiast jeśli chodzi o samą bryłę i jej wielkość, to już musimy zawyżyć tę wartość do 10 tys. zł, bo jest unikatowa – przyznaje pracownik muzeum. Tłumaczy, że bursztyny dzieli się ze względu na kształt, wielkość, kolor (barwę) i zanieczyszczenia (np. spękania). Najdroższe są białe i błękitne, później są te pejzażowe, mleczne, później półmaty i transparentne. – Ten gatunek bursztynu, który znalazł pan Grzegorz, pochodzi z kieszeni żywicznej powstałej w pęknięciu wewnątrz pnia drzewa. Takie bursztyny są droższe niż te powstające na zewnątrz pnia drzewa, bo mają mniej zanieczyszczeń. Ale to w tych zewnętrznych tworzą się czasem formy z inkluzjami lub odciskami – kiedy do żywicy przyklejają się rośliny bądź zwierzęta lub zostawią na niej ślad. Jeśli odkryjemy jakąś inkluzję lub odcisk, wartość bursztynu znacznie wzrasta. Generalnie: Im drobniejszy bursztyn, tym tańszy. Możemy zakupić 50 g bursztynu surowego, pokruszonego za 10 zł, a możemy znaleźć bryłę 100 g, która będzie już warta 1 tys. zł. To jest tak duża różnica – przyznaje Kamil Staszczak.

40 milionów lat minęło...

Bursztyn pana Grzegorza jest jednym z większych znalezionych w okolicach Kołobrzegu (nie jest największym okazem w Muzeum Bursztynu w Kołobrzegu, ale największym z okolic naszego miasta, który jest w ich zbiorach). – W całym rejonie zdarzają się większe okazy, np. bryła ważąca 1,3 kg znaleziona przy jeziorze Jamno. Natomiast największy bursztyn z zachodniopomorskiego znaleziono w XIX w. w Kamieniu Pomorskim. Ważył aż 9,6 kg. Teraz znajduje się w Muzeum Przyrodniczym w Berlinie – zdradza nam pracownik muzeum.

Jak zaznacza Kamil Staszczak, bryłki bursztynu znajduje się nie tylko w morzu. – Bursztyn w pierwszej postaci nie pochodzi z Morza Bałtyckiego, tylko z morza eoceńskiego, gdzie wcześniej były lasy i gleby. Tam wytwarzał się z żywicy, przez miliony lat zastygał i przemieniał w bursztyn. Są też zastygłe żywice młodsze niż 40 milionów lat, ale nie nazywamy ich bursztynem. Jantar znajdujemy nie tylko na plaży i w morzu, ale też na polach i w ziemi. Takie znaleziska są np. w kopalni pod Koninem, gdzie odkrywkowo wydobywa się węgiel i też między tym są pokłady bursztynu. Duże pokłady są też na Lubelszczyźnie – tłumaczy.

Poszukiwanie bursztynów nie jest takie proste

Pan Grzegorz, który znalazł we wtorek w Kołobrzegu ponad półkilogramową bryłę, jak sporo osób nad morzem, zajmuje się w wolnych chwilach poszukiwaniem bursztynu. Robi to regularnie od ponad 10 lat, gdy na stałe przeprowadził się do Kołobrzegu. Temat jednak zgłębia już od 2003 roku. Zaznacza, że nie dałoby się z tego wyżyć – chyba, że co miesiąc znajdowałoby się podobne bryły. Jak mówi, robi to z pasji i choć nie zamierza sprzedawać swoich znalezisk, do ich poszukiwania podchodzi profesjonalnie. Ma odpowiedni sprzęt, m.in. piankowy kostium, wodery i lampę UV.

– To była planowana wyprawa, bo jak z odpowiedniego kierunku jest silny wiatr, to każdy poszukiwacz powinien wyjść i zrobić patrol – mówi o swojej wyprawie z poniedziałku na wtorek pan Grzegorz. – Wyruszyłem o północy. Zacząłem od Ustronia Morskiego. Spaceruję kilometry, licząc na to, że na coś trafię. Posiłkuję się też samochodem albo rowerem – mówi. Swoją największą bryłkę znalazł w piasku. Została, jak to ujął, wytoczona przez morze, wyrzucona przez falę (dotychczas jego największym bursztynem była bryła również znaleziona na piasku, ale w styczniu – waży 122 gramy). – Bursztyny można znaleźć wszędzie i o każdej porze roku, ale to nie dzieje się często. Poza sezonem to zdarza się naprawdę rzadko. W sezonie jesienno-zimowym oczywiście częściej. Wtedy też bursztyny się poławia. Ja też poławiam, ale u nas w Kołobrzegu jest rzadko naprawdę dobra okazja do tego, bo nieczęsto są duże sztormy. Mimo to większość poszukiwaczy największe bryłki łowi, a ja je znajduje na plaży – śmieje się pan Grzegorz.

Do wody wchodzi się w woderach i łowi podbierakiem wtedy, kiedy jest dużo tzw. śmieci, głównie różnego rodzaju resztek organicznych. – Są miejsca, w które częściej przypływają śmieci, a w nich bursztyny. To często okolice portu, ostrogi, molo, falochrony i okolice Arki, ale to nie jest reguła. Pogoda ma swoje kaprysy i potrafi te śmieci bardzo rozproszyć – przyznaje znalazca ponad półkilogramowego bursztynu.

Jednak pan Grzegorz ostrzega, że poławianie w morzu w zimę jest trudne: – Jest nie do końca bezpiecznym zajęciem. Wchodzimy w woderach, w piance do naprawdę zimnej wody i trzeba wejść przynajmniej do pasa, czasem głębiej. Walczymy z falami. Jedna przewrotka może skończyć się tym, że człowiek nabierze wody w wodery i utonie. Takie przypadki już się zdarzały. Tak więc najlepiej łowić w jakiejś grupie, żeby ktoś ewentualnie mógł pomóc, ale to też nie jest gwarancja bezpieczeństwa. Trzeba naprawdę bardzo uważać, szczególnie w nocy. Nie każdy może tak z marszu zrobić coś takiego. Ludzie, którzy wiedzą jak to robić, czują respekt i strach przed wodą. Jeżeli ktoś chce zacząć szukać bursztynów, polecam najpierw uzbroić się w cierpliwość, poświęcić wiele czasu i ruszać na długie patrole w poszukiwaniu bursztynu na brzegu. Dobra jest do tego każda pora roku oprócz lata.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto