Miał prosty plan: utwardzić dojazd do swojej działki w sąsiedniej gminie Siemyśl. Najwyraźniej postanowił zaoszczędzić na inwestycji, bo sięgnął po - jak usprawiedliwiał się potem policji - niczyje. Za niczyją uznał drogę z płyt niedaleko Nowogardku w gminie Kołobrzeg. Dziś niezbyt uczęszczana, przed laty pozwalała dojechać do pobliskiej żwirowni. Droga jednak jak najbardziej ma właściciela - samorząd gminy Kołobrzeg. To do gminnego urzędnika, już 12 lutego wpłynęła pierwsza informacja, że koło Nowogardku znikł solidny kawał drogi, a dokładniej 13 betonowych płyt, czyli dobre 20 metrów bieżących.
Już wtedy wiadomo było, że na miejscu musiał się pojawić ktoś z ciężkim sprzętem, bo płyty ważą niemało.
W czwartek, na znikającej drodze pojawiły się ciągnik z podnośnikiem i dwie przyczepy. Informacja dotarła do urzędnika, ten zaalarmował kołobrzeska Straż Miejską, która czuwa tez nad porządkiem w wiejskiej gminie Kołobrzeg. Strażnicy przyłapali 41 - latka na gorącym uczynku. Na przyczepę zdążył już zapakować siedem kolejnych płyt. - Usłyszał dwa zarzuty kradzieży - mówi kierownik posterunku policji w Dźwirzynie, st. asp. Robert Piecyk. - Straty zostały wstępnie oszacowane na 3,6 tys. złotych. Udało się już odzyskać płyty o wartości ok. 1,8 tys. złotych.
Jak łatwo się domyślać, mężczyzna tłumaczył, że był przekonany o bezużyteczności drogi. Uznał, że nie ma właściciela, a jemy płyty akurat bardzo się przydadzą.
Świetnie się przygotował do kradzieży: pożyczył zarówno cięgnik, jak i przyczepy , czym ściągnął kłopot także na głowę tych, którzy udostępnili mu sprzęt do popełnienia przestępstwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?