Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

50 zł zabiło nudę

MARZENA SUTRYK [email protected]
– Tak wygląda jeden z fałszywych banknotów – mówi Krzysztof Mojsym. – Tylko na pierwszy rzut oka nie różni się od autentycznych. Podstawowa różnica – nie ma na nim znaków wodnych.
– Tak wygląda jeden z fałszywych banknotów – mówi Krzysztof Mojsym. – Tylko na pierwszy rzut oka nie różni się od autentycznych. Podstawowa różnica – nie ma na nim znaków wodnych. Radek Koleśnik
Grupa nastolatków ze Sławna wpadła za fałszowanie i rozprowadzanie banknotów. Młodzi puścili w obieg przynajmniej kilkanaście 50- złotówek.

Przyznali wczoraj, że robili to, bo nie mieli pomysłu na ferie.

Od poniedziałku do komendy w Sławnie zgłaszali się kolejni poszkodowani, którzy dali się nabrać małolatom. Pierwsza przyszła właścicielka miejscowego sklepu, która podczas liczenia całodziennego utargu spostrzegła podejrzany banknot 50-złotowy. - Różnił się nieco kolorem od pozostałych - mówi Krzysztof Mojsym, zastępca komendanta policji w Sławnie. Następna była właścicielka piekarni. - Żona chciała odłożyć banknot do pozostałych i dopiero wtedy zauważyła, że coś jest z nim nie tak. Od razu poszła na policję - mówił nam wczoraj Lech Podgórski, który sprzedaje pieczywo.

W następne dni do komendy zgłaszali się inni oszukani - m. in. przedstawiciel tutejszego banku, kioskarka, kolejna sklepowa, przypadkowy przechodzień, który znalazł banknot na ulicy, oraz pracownik supermarketu Intermarche. - Dzisiaj zgłosiła się jeszcze jedna kioskarka. W ten sposób dotarło do nas dziewięć podrobionych banknotów - mówił nam wczoraj Krzysztof Mojsym. W czwartek policjanci zatrzymali pięciu kolegów - 17- letniego Łukasza B., 16-letnich Damiana B. i Rafała B., 15-letnich Aleksandra Z. i Cezarego R. Inicjatorem oszustwa był Damian B. To w jego mieszkaniu policjanci znaleźli komputer z drukarką, na której produkowano "lewe" banknoty.

Chłopak przyznał się, że zeskanował autentyczny banknot, a potem powielał go na drukarce. Mówił, że robił to z nudów. Początkowo rozrzucał nawet banknoty po mieście. Świetnie się bawił widząc, jak ludzie zbierają fałszywki. Z tego, co nam się udało ustalić, wynika, że Damian B. pochodzi z dobrego domu, sprawiał w przeszłości problemy wychowawcze. Nie był jednak karany.

Jaka była rola kolegów Damiana? Razem z nim wydawali podrobione pieniądze na różne przyjemności. Wzięli się jednak na sposób. Robili drobne zakupy, kupowali np. butelkę octu albo beret (tłumaczyli, że dla babci na urodziny), aby dostać w zamian jak najwięcej reszty. Potem wydawali już prawdziwe pieniądze. Wczoraj cała grupa składała wyjaśnienia. - Najstarszy dostał dozór policji - stanie przed sądem jak dorosły, grozi mu do 10 lat więzienia. Natomiast pozostałymi, którzy wrócili do domów, zajmie się Sąd Rodzinny - mówi prokurator Piotr Nierebiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!