88-latka z Koszalina wyrzuciła oszustom pieniądze przez balkon. Straciła oszczędności życia

Około godziny 11 w środę zapłakana kobieta zadzwoniła do mamy naszej czytelniczki i podała się za nią. Powiedziała, że spowodowała wypadek, zginęła kobieta. I teraz musi się "wykupić". Jest na posterunku. Mama ma do niej nie oddzwaniać, bo i tak nie będzie mogła odebrać telefonu. Kobieta była przekonująca, mama czytelniczki się bardzo zdenerwowała. Cała historia wydała jej się prawdziwa. Swoje zrobiły oczywiście silne emocje.

Potem sprawy w swoje ręce wziął już ktoś inny. Kazał 88-letniej kobiecie zapakować wszystkie oszczędności oraz biżuterię (w tym ślubną obrączkę), zasugerował też by poszukała, czy córka nie ma gdzieś ukrytych oszczędności. Cały czas zajmował ją rozmową, upewnił się, że nie ma telefonu komórkowego. - Zapewne chodziło o to, mama nie próbowała się dodzwonić do kogoś z rodziny — relacjonuje kobieta.

Potem nastąpił moment przekazania pieniędzy — oszuści przekonali 88-latkę by pieniądze i kosztowności wyrzuciła im przez balkon. Czekał na nie młody mężczyzna z brodą.

Gdy po godzinie 18, gdy córka jak gdyby nigdy nic wróciła do domu z pracy, ofiara oszustów przeżyła drugi tego dnia szok. - Mama bardzo do przeżywa, nie potrafi zrozumieć, jak mogła się dać tak zmanipulować.

Kobieta zgłosiła sprawę na policję. Straciła koło 8 tysięcy złotych. Ale w tym przypadku, jak i wielu podobnych, nie mniej ważne od materialnej straty, są te niepoliczalne — szok, przerażenie i utrata zaufania do ludzi.

Rafał Skoczylas z biura prasowego koszalińskiej policji komentuje: - To kolejny przypadek. Niestety ostatnio mamy ich naprawdę wiele. Oszuści grają na emocjach starszych osób, wiedzą jak ich podejść. Musimy mówić, pisać o takich przypadkach, musimy rozmawiać z seniorami, dzięki temu nie staną się ofiarami.

Zobacz także Krzysztof Sieląg, komendant KMP Koszalin o oszustach telefonicznych