Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absurd: Autobusowa ruletka w Szczecinku

Rajmund Wełnic [email protected]
Archiwum
Pasażer ze Szczecinka, chcący pojechać z PKS Koszalin do Warszawy, musi kupić bilet w Koszalinie i tam wsiąść do autobusu. W innym razie będzie ryzykować, że w Szczecinku kierowca go nie zabierze.

O interwencję poprosił nas mieszkaniec Szczecinka. - Chciałem pojechać do Warszawy nocnym autobusem jadącym z Koszalina - opowiada. - Wiem, że teraz każdy PKS to oddzielna spółka, ale zdziwiło mnie, że nie mogę wcześniej kupić biletu w kasie na dworcu autobusowym w Szczecinku. Ale rozumiem, inna firma.

Choć w dobie internetu i płatności za pośrednictwem sieci nie powinno być chyba zbyt trudne zarezerwowanie miejsca i kupienie biletu. Więc dobrze, jadę specjalnie do Koszalina, aby mieć pewność, że wsiądę do autobusu i tam chcę kupić bilet. Na miejscu dowiaduję się, że bilet oczywiście mogę kupić, ale też do autobusu muszę wsiąść w Koszalinie.

Nawet, jeżeli kupię bilet na całą trasę: od Koszalina do Warszawy. Nie ma mowy, abym wsiadł dopiero w Szczecinku. Na moje wątpliwości, że to przecież bez sensu, usłyszałem od kasjerki, że nie będzie ze mną dyskutować. Takie mają zasady i koniec.

Nasz Czytelnik znalazł się w kropce, bo koniecznie musiał być rano w Warszawie. - Nic z tego nie rozumiem, kierowca nie może mnie zabrać z dworca w Szczecinku, nawet jeżeli będę miał bilet, no chyba że będą wolne miejsca - mówi dodając, że skoro PKS Koszalin korzysta z infrastruktury bliźniaczej firmy ze Szczecinka, to może jednak możliwa jest jakaś współpraca z nimi. - Nie mogę jednak tak ryzykować i liczyć, że może wsiądę. A jak nie, to co?

Sprawę wyjaśnialiśmy w dziale przewozów pasażerskich PKS Koszalin, gdzie usłyszeliśmy, że faktycznie takie zasady obowiązują na trasie do Warszawy. - Niech pan wytłumaczy pasażerowi, który chce wsiąść do autobusu i widzi, że są w nim wolne miejsca, że bilety są już sprzedane i ktoś dosiądzie się dopiero po drodze - mówi jeden z pracowników przewoźnika tłumacząc jednocześnie, że kierowcy nie mają informacji, że ktoś, nawet z biletem na całą trasę, wsiądzie np. w Szczecinku. Wpuszczają więc najpierw pasażerów z biletami, a następnie sami sprzedają bilety. Aż do zapełnienia autobusu. Po drodze można się dosiąść, ale tylko, gdy są wolne miejsca.

- Autobus nie jest z gumy - dodaje nasz rozmówca i wyjaśnia, że firma nie może wprowadzić rezerwacji i wcześniejszej sprzedaży biletów dla pasażerów na trasie, bo może się zdarzyć, że ktoś z przyczyn losowych jednak nie pojedzie. I PKS będzie mu musiał zwrócić pieniądze za niewykorzystany bilet.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!