Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absurd: W Bricomarche mamy z wózkami niemile widziane

Rajmund Wełnic, [email protected]
Taka oto kartka wita klientów sklepu Bricomarche w Szczecinku.
Taka oto kartka wita klientów sklepu Bricomarche w Szczecinku. Fot. archiwum Czytelniczki
Mało przyjemną przygodę w jednym ze szczecineckich sklepów przemysłowych przeżyła młoda mama. Kobietę z wózkiem i śpiącym dzieckiem po prostu wyproszono z marketu.

Pani Monika (nazwisko do wiadomości redakcji) wybrała się na zakupy do sklepu Bricomarche w miniony piątek, 18 lipca. - Przez ogrodzenie zauważyłam na placu przed sklepem piaskownice i zjeżdżalnie dla maluchów - mówi nasza Czytelniczka. - Jako że mam niespełna roczne dziecko, jestem zainteresowana zakupem takich gadżetów do swojego ogrodu.

Już na drzwiach wejściowych klientkę powitała groźnie brzmiąca kartka z napisem: "zakaz wprowadzania wózków dziecięcych i zwierząt". - No tak, tylko że moje dziecko akurat zasnęło i nie wyobrażam sobie, abym miała małą zostawić przed sklepem - opowiada pani Monika. - Weszłam więc do sklepu, mimo wiszącej kartki.

Mama z wózkiem zdążyła dojść do piaskownic, gdy pojawił się mężczyzna. - Jak się potem okazało, ochroniarz - opowiada nasza rozmówczyni. - Z papierosem w ręce, między jednym zaciągnięciem się a drugim, upomniał mnie, że do tego sklepu jest zakaz wchodzenia z wózkami i mam wyjść. Na moje pytanie, dlaczego nie można wchodzić, padła odpowiedź, że towar może spaść i dojdzie do nieszczęścia, bo, i tu pan ochroniarz zademonstrował ironicznie sposób chodzenia, jak się domyślam matek, "tak paniusie chodzą między regałami".

Pani drążyła temat, bo chciała jednak zrobić zakupy i spytała, czy jest miejsce lub niania, z którą można bezpiecznie zostawić malucha. - Pan ochroniarz stwierdził, że "dzieciaka trzeba zostawić w domu" - mówi pani Monika. Zdegustowana takim potraktowaniem wyszła ze sklepu.

- Rozumiem, że jest to sklep prywatny i klientów właściciel może sobie segregować- powinien wywiesić tablicę niczym w filmie Barei" Tych klientów nie obsługujemy" - mówi. - Według mnie na tej tablicy poza wspomnianymi matkami, powinni się znaleźć np. inwalidzi na wózkach, ludzie po 70., którym trzęsą się ręce, osoby chodzące o kulach itd. Argumentem, że towar może spaść na klientów powinna zaś zająć się odpowiednia inspekcja handlowa, bo spadający towar jest równie niebezpieczny dla dziecka rocznego, jak i dla dorosłego.

O wyjaśnienia poprosiliśmy Bartłomieja Tarnowskiego, rzecznika prasowego sieci Brico i Intermarche: - Faktycznie, takie ogłoszenie pojawiło się w naszym sklepie w Szczecinku - mówi. - Sklep Bricko sprzedaje specyficzny towar, a zakaz wprowadzono po zdarzeniu, w którym jeden z rodziców zachował się dość nieodpowiedzialnie i naraził swoje dziecko na niebezpieczeństwo. Tym niemniej sprawę przeanalizujemy i być może zakaz zostanie cofnięty. Wyrażam także ubolewanie z powodu zachowania pracownika ochrony, zostanie z nim przeprowadzona rozmowa dyscyplinująca na ten temat.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!