Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja CBŚ w Koszalinie: Trener o zatrzymanym zawodniku

Rafał Wolny
Zdjęcie z akcji Centralnego Biura Śledczego i zatrzymania podejrzewanych o współpracę z tzw. gangiem ożarowskim.
Zdjęcie z akcji Centralnego Biura Śledczego i zatrzymania podejrzewanych o współpracę z tzw. gangiem ożarowskim. KGP
- To bardzo pracowity i porządny chłopak. Wierzę, że jest niewinny i wkrótce wróci do treningów - tak o zatrzymanym przez CBŚ najlepszym koszalińskim zawodniku MMA, mówi jego trener Andrzej Radomski.

Kilka dni temu funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego zatrzymali 21 mieszkańców Pomorza (głównie Koszalina i okolic) podejrzewanych o trwającą od 2005 r. współpracę z tzw. gangiem ożarowskim. - Dwudziestu osobom postawiliśmy zarzuty, a wobec osiemnastu z nich sąd zastosował trzymiesięczny areszt tymczasowy - informuje Przemysław Nowak, rzecznik prowadzącej sprawę Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Szczegóły zarzutów różnią się w zależności od osoby, ale w większości sprowadzają się do tego samego - udziału w obrocie, przemycie i użyczaniu narkotyków, za co grozi do 15 lat więzienia. - Sprawa jest na tyle rozwojowa, że można spodziewać się kolejnych zatrzymań - dodaje prokurator.

Z informacji śledczych wynika, że koszaliński odłam grupy działał co najmniej 9 lat. Zdaniem prezydenta miasta nie znaczy to, że tutejsza policja jest nieskuteczna, a mieszkańcy nie mogą czuć się bezpiecznie. - Pamiętajmy, że - według doniesień mediów - to była grupa zajmująca się przede wszystkim tranzytem narkotyków - podkreśla Piotr Jedliński. - Sami kilka razy w miesiącu informujecie, że nasza policja zatrzymuje kolejną partię narkotyków, a to świadczy o tym, że działa sprawnie i na bieżąco zapobiega ich dystrybucji.

Akcja CBŚ: Koszalińska filia "gangu ożarowskiego" [zdjęcia, wideo]

Prezydent zauważa, że hurtowi handlarze nie ogłaszają się na prawo i lewo. - Tego typu działalność odbywa się w cieniu i dojście do samego serca organizacji zajmuje wiele lat. Ludzi, którzy nie biorą narkotyków ten rodzaj przestępczości jednak bezpośrednio nie dotyczy. Z pewnością zatrzymanie lokalnych sportowców chluby miastu nie przynosi, ale mieszkańcy mogą się czuć w pełni bezpiecznie - zapewnia włodarz miasta.

Jak już informowaliśmy, wśród zatrzymanych znalazło się czterech zawodników uprawiających MMA (mieszane sztuki walki). Jednym z nich jest m.in. Kamil M., najlepszy zawodnik tej dyscypliny w Koszalinie, na co dzień trenujący w klubie Dragon Koszalin. - Byłem w Irlandii na Mistrzostwach Europy i dowiedziałem się o tym dopiero od pana po powrocie - mówi Andrzej Radomski, właściciel klubu.* - Nie wiem o co chodzi i w jakiej sprawie został zatrzymany. W naszym prawie istnieje domniemanie niewinności, dopóki sąd danej osoby nie skaże. Dlatego dopiero po wyroku będę mógł zająć jakieś stanowisko.

Zapaśnik zaznacza, że, tak jak nikogo nie osądza, tak również nikogo nie broni. - Jeśli okazałoby się, że to jest prawdą, to ja również bym to napiętnował, bo tego typu sytuacji nie toleruję. Ale na razie nie bądźmy wyrocznią i nie przesądzajmy z góry o czyjejś winie - apeluje, dodając, że Kamila M. zna z jak najlepszej strony. - To pracowity, solidny, zdyscyplinowany i porządny chłopak. Talent, który w perspektywie kilku lat mógł dojść przez KSW (najlepsza polska federacja MMA - red.) nawet do UFC (prestiżowa amerykańska federacja - red.) - zachwala. Wierzę, że Kamil jest niewinny i niedługo wróci do treningów.

Zawodnicy MMA w areszcie. Berserkerzy protestują: "Nasi ludzie godnie reprezentują Szczecin"

Andrzej Radomski nie obawia się, że zatrzymanie zawodników MMA zaszkodzi samej dyscyplinie, tworząc wrażenie, że przyciąga ona osoby o skłonnościach przestępczych. - My stwarzamy tym chłopcom warunki do treningu, do tego by rozładowali energię na sali. Do szukania dobrej drogi, filozofii życia i zrozumienia, że praca daje wyniki. To jest właśnie MMA - sport, który uczy pokory - wylicza właściciel Dragona, wskazując, że obecnie panuje moda na pomawianie innych w celu wybielenia własnej osoby.

Jednocześnie zaznacza, że nie twierdzi, iż tak było w opisanej sprawie.

Argumenty Andrzeja Radomskiego nie do końca są jednak wiarygodne z punktu widzenia faktu, że sam został prawomocnie skazany za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Chodzi o działający w regionie na przełomie wieków tzw. gang zapaśników. Teraz prokuratura zarzuca kryminalne czyny jednemu z jego podopiecznych. Zdaniem właściciela Dragona jedno z drugim nie ma nic wspólnego. - Ja zostałem wrobiony przez służby. Otworzyłem agencję detektywistyczno-ochroniarską. Z zawiści ci co byli dawniej milicjantami, pracownikami UB i SB uknuli pewną intrygę, żeby mnie wyeliminować z rynku. Wyrok zapadł na podstawie sfałszowanych pewnych rzeczy, mistyfikacji. Nie było przeciwko mnie twardych dowodów - przekonuje.
Bez twardych dowodów spędził ostatecznie za kratkami 5,5 roku.


*Wypowiedzi Andrzeja Radomskiego nie są autoryzowane, gdyż zgodził się on wyłącznie na autoryzację pełnej, ponad 20-minutowej rozmowy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!