Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja w Kołobrzegu. Mężczyzna zszedł z 60-metrowego masztu [szczegóły, zdjęcia, film]

ima
Iwona Marciniak
56-letni Władysław K. z Kołobrzegu na wieży przy ul. Jedności Narodowej spędził ponad dwie godziny. - To i tak krótko - komentował na gorąco jego przyjaciel pan Ryszard. - W zakładzie karnym w Wierzchowie Pomorskim na ponad 20-metrowym jupiterze przesiedział 12 godzin.
Kołobrzeg: Mężczyzna groził, że skoczy z 60-metrowej wieży.

Kołobrzeg: Mężczyzna groził, że skoczy z 60-metrowej wieży

- Trzymaj się Władek! - krzyczeli koledzy i sąsiedzi, gdy prowadzony przez policjantów mężczyzna odjeżdżał karetką. Jego obserwująca z dołu akcję partnerka pod wpływem emocji zasłabła. Ona również trafiła do szpitala.

Alarm o człowieku, który dostał się na szczyt potężnego masztu i grozi skokiem dotarł na policją ok. godz. 14. Na miejsce ruszyli policjanci, strażacy ze skokochronem, ekipa pogotowia i straż miejska.

Szybko okazało się, że ledwie widoczny na szczycie masztu mężczyzna to 56-letni Władysław K., mieszkaniec sąsiednich budynków socjalnych. Pod wieżą załamywała ręce matka Władysława K. i jego rodzina. Każdy miał własną wersję wydarzeń poprzedzających ruch desperata: - Pokłócił się z kobietą! - słyszeliśmy. - Jest kompletnie pijany! - padało z innej strony. - Wszystko przez to Euro, bo chłopy nic tylko siedzą, oglądają i piją! - mówiła wspierająca matkę Władysława K., sąsiadka pani Maria.

Władysław K. co jakiś czas niebezpiecznie wychylał się zza barierek na szczycie masztu. Rozkładał ręce, krzyczał.

- Najpierw że się zabije, a potem: "Polska gola!" - tłumaczyli nasłuchujący sąsiedzi, którzy w liczbie dobrych kilkudziesięciu osób, z mniejszymi i większymi dziećmi, w atmosferze pikniku obserwowali całą akcję z dołu.

- Pokłócił się z kobietą i coś w nim pękło - tłumaczył nam przyjaciel Władysława K., pan Ryszard. - Wspiął się tam do niego negocjator, ale poszedł z paroma papierosami i co? Myśli, że Władek da się skusić na papierosa i zejdzie?! On łącznie 23 lata przesiedział! Już groził, ze skoczy. W Zakładzie Karnym w Wierzchowie Pomorskim na ponad 20-metrowym jupiterze wytrzymał 12 godzin zanim zszedł! Ja powinienem wejść tam do niego! On tylko mnie posłucha! Czy myślę, że może skoczyć? No tak krzyczał, oby nie.

W końcu, Władysław K. zaczął schodzić. Na kolejnych platformach wieży zatrzymywał się i uśmiechnięty szeroko rozkładał ręce. ""Polska górą!" w jego wykonaniu w końcu stało się na dole dobrze słyszalne. Gdy zszedł, karnie dał się chwycić policjantom pod ramiona i odprowadzić. Podreptał za nim wreszcie szczęśliwy, jego czarny pies Walker, który przez cały czas siedział pod masztem czekając na pana.

Mężczyzna został zapakowany do karetki pogotowia. Jeszcze zza jej otwartych drzwi pozdrawiał gapiów machając.
- Został przewieziony na oddział psychosomatyczny kołobrzeskiego szpitala - powiedział nam mł. asp. Andrzej Duda, oficer prasowy kołobrzeskiej policji.

Do szpitala trafiła też partnerka Władysława K., która pod wpływem emocji zasłabła i na chwile straciła przytomność.
W akcji brało udział łącznie kilkudziesięciu strażaków, policjantów (w tym trzech specjalnie ściągniętych negocjatorów), strażników miejskich oraz dwie karetki pogotowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo