ZOBACZ TAKŻEAndrzej Lepper spoczął na cmentarzu w Krupach - tak relacjonowaliśmy uroczystości pogrzebowe
Deszcz padał nieprzerwanie. Wprawdzie msza żałobna zaplanowana została na godzinę 14, już po godzinie 9 przed kościołem w Krupach ustawiały się tłumy żałobników. Ciało Andrzeja Leppera, zmarłego w ubiegły piątek w Warszawie, leżało jednak od rana w skromnej kapliczce przy cmentarzu w Darłowie. Dopiero około godziny 13 trumna została przewieziona do Zielnowa, rodzinnej miejscowości Andrzeja Leppera, a stamtąd, już w karawanie zaprzęgniętym w kare konie, została zawieziona do Krup.
- Jestem zwyczajnym rolnikiem, przyjechałem tu z własnej woli, żeby po prostu pożegnać pana Leppera. To był przecież też rolnik, człowiek, który wspierał rolników, walczył o nich - opowiada Jan Nikicicz ze Szczecinka.
- Ja go znałem, razem robiliśmy protesty w Elblągu. Był silny, twardy, nie wierzę, że mógł popełnić samobójstwo - mówi Marek Zblewski, rolnik z Cisewa w gminie Karsin w powiecie kościerskim.
Większość żałobników, osób, które przyjechały pożegnać zmarłego Andrzeja Leppera, ubrała biało - czerwone krawaty - znak rozpoznawczy partii Samoobrona. Przyjechali zwyczajni rolnicy, mieszkańcy okolicznych wsi, a także ludzie, którzy pełnili jeszcze cztery lata temu, gdy trwała koalicja rządowa Samoobrony oraz Prawa i Sprawiedliwości, wysokie stanowiska polityczne. Wśród nich była więc m.in. Danuta Hojarska, Renata Beger, Janusz Maksymiuk, Sandra Lewandowska.
W ostatniej drodze Leppera wziął też udział były prezydent Lech Wałęsa, a także senatorowie i posłowie różnych opcji politycznych.
Gdy trumna z ciałem byłego wicepremiera została przewieziona na cmentarz w Krupach, na miejscu byli już Irena Lepper, żona Andrzeja Leppera oraz jego syn Tomasz z żoną Elwirą.
Pogrzeb - państwowy, z uroczystą oprawą, hymnem narodowym i kompanią wojska polskiego, która oddała potrójną salwę - został odprawiony przez proboszcza parafii ks. Andrzeja Wróblewskiego, dobrego znajomego Andrzeja Leppera. Przemowy wzruszały.
- On był wybitnym przyjacielem naszego narodu - mówił profesor Wiktar Gajsionek, ambasador nadzwyczajny Białorusi, który przemawiał jako trzeci. - Prezydent Aleksandr Łukaszenka bardzo go cenił. Nigdy nie zapomnimy Andrzeja. Śpij spokojnie nasz dobry przyjacielu.
Głos zabrał też Antoni Lepper, brat Andrzeja Leppera. - Andrzej, coś ty narobił? - płakał. - Ja nie mogę w to uwierzyć. Chciałbym zobaczyć teraz tego Ziobro, tego Kaczyńskiego, który wysyłał na ciebie agentów. To hańba. To się nie mieści w głowie. Zostawiłeś nas. Twój syn się wyleczył, a ty co? Byłeś wierzący, do mszy służyłeś, ty byś więc tego nie zrobił. Ktoś musiał ci pomóc - zakończył. Zapanowała chwila ciszy. Później głos zabierali kolejni znajomi, koledzy, przyjaciele.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?