Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Niedzielan: Jak zatrzymać Messiego? Wystarczy nie wpuścić go do Anglii

Mateusz Skrzyński
Mateusz Skrzyński
Leo Messi strzelił dwa gole w pierwszym meczu.
Leo Messi strzelił dwa gole w pierwszym meczu. eastnews
Już we wtorek i środę poznamy finalistów Ligi Mistrzów. Piłkarskiego cudu musi dokonać Liverpool, który na Camp Nou przegrał aż 0:3. - Messi jest galaktycznym piłkarzem, ale nie przekreślałbym Liverpoolu - mówi były reprezentant Polski, a obecnie ekspert Polsatu Sport, Andrzej Niedzielan.

Był pan zaskoczony tak wysokim zwycięstwem (3:0) Barcelony nad Liverpoolem w półfinale Ligi Mistrzów?

Spodziewałem się, że Barcelona wygra, ale nie w takim rozmiarze. Z drugiej strony Barcelona ma w zespole geniusza w osobie Leo Messiego. Po nim wszystkiego można się spodziewać, zwłaszcza, że widzieliśmy jaki był naładowany pozytywną energią. Chciał pokazać kto jest lepszy i rozstrzygnąć walkę o finał już w tym pierwszym meczu.

Liverpool grał dobry mecz. Argentyńczyk jednak nic sobie z tego nie robił...

Messi w wielkiej formie równa się wielkie problemy dla dobrze zorganizowanego Liverpoolu. Zgodzę się z trenerem Jurgenem Kloppem, który powiedział po meczu, że to był dobry mecz w ich wykonaniu, jednak co z tego, jeśli rywal ma Leo Messiego.

Ten dwumecz jest już rozstrzygnięty? W zeszłym sezonie Barcelona wygrała u siebie 4:1 z Romą. W Rzymie Messi i spółka przegrali 0:3 i odpadli z ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Zgadza się. Pamiętamy również dwumecz z PSG, kiedy to Barcelona zdołała odrobić straty w ostatnich sekundach, co także wydawało się niemożliwe. Takie mecze się zdarzają. To jest tylko piłka nożna, więc nie dałbym sobie uciąć ręki za finał dla Barcelony. Cuda się zdarzają. Kluczowa będzie forma Messiego oraz mentalne podejście piłkarzy Liverpoolu. Nie takie zespoły i nie tyle dostawały od Barcelony na Camp Nou. Wszystko rozegra się w głowach, bo piłkarsko Liverpool nieźle się zaprezentował.

Już wielu trenerów próbowało znaleźć sposób na Leo Messiego. Kiedy usiłowano go kryć indywidualnie, kończyło się jeszcze gorzej.

Wie pan, ja mogę dać poradę Jurgenowi Kloppowi jak zatrzymać Messiego. To wbrew pozorom bardzo proste...

Słucham?

Wystarczy nie wpuścić go do Anglii (śmiech)... Jeżeli dostanie tzw. misia i strażnicy zatrzymają go na granicy, to jest jedyny sposób, by go zatrzymać. W poprzednich latach niektórym ta sztuka się udawała, jednak w tym sezonie widzę u niego jeszcze większą motywację. Zwłaszcza, że odpadł Real Madryt, który wygrywał trzy poprzednie edycje. Widać, że liga i krajowe puchary już mu nie wystarczają. Barcelona chce powtórzyć sukces Pepa Guardioli, sięgając po potrójną koronę.

Barcelona mogła wygrać wyżej, ale fantastyczną okazję w końcówce zmarnował Ousmane Dembele. Z drugiej strony Liverpool także miał swoje okazje.

Doskonale wiemy jakim potencjałem dysponuje Liverpool w ofensywie. Po jednej stronie mamy Sadio Mane, po drugiej Mohameda Salaha. Jeżeli mówimy, że Messi jest galaktycznym piłkarzem, to musimy również powiedzieć, że piłkarze Liverpoolu również mają niezwykłą łatwość w wypracowaniu sobie sytuacji. Obrońcy Barcelony będą mieli bardzo duże problemy. Zresztą wiemy jakim zawodnikiem jest Gerard Pique, który nie należy do najzwrotniejszych. Nie przekreślałbym Liverpoolu.

A gdyby Dembele strzelił czwartą bramkę?

Mam wrażenie, że cały czas brakuje mu koncentracji. Nie wiem, czy nie za szybko trafił do Barcelony. W takim klubie nie tylko musisz mieć umiejętności, lecz także cały czas należy utrzymywać koncentrację i wykorzystywać takie sytuacje. Dembele cały czas tego brakuje. W efekcie nie mamy wyniku 4:0 i awansu do finału. Widzieliśmy reakcję Messiego, który zagrał mu fantastyczną piłkę - to było „ciasteczko”. Wystarczyło zapytać bramkarza, w który róg chce dostać piłkę i strzelić gola.

To może być kolejny sezon Juergena Kloppa bez żadnego trofeum. Liverpool i tak zrobił spory postęp. W lidze rywalizuje o mistrzostwo jak równy z równym z Manchesterem City. udało się także osiągnać kolejny półfinał Champions League.

W takim zespole jak Liverpool każde trofeum jest ważne. Nie wiem, czy nie wolałbym poświęcić mistrzostwa Anglii, kosztem triumfu w Lidze Mistrzów. Wiem, że w Premier League jest kilka bardzo mocnych zespołów i rywalizacja jest ogromna, jednak Liga Mistrzów ma swoją wymowę. Po mistrzostwie świata i Europy, to najważniejsze trofeum na świecie. Co z tego, że klub wygrywa mistrzostwo kraju, skoro polegnie w tych rozgrywkach i zawsze pozostanie niedosyt.

Wielu prezesów już by się gotowało i rozważało zwolnienie Kloppa. Na końcu liczy się przecież to, co w gablocie.

Liverpool walczy o mistrzostwo z Manchesterem City. Zespół Guardioli został zbudowany za ogromne pieniądze po to, by zdominować Premier League i wygrać Ligę Mistrzów. Takim samym projektem jest PSG. Cieszy mnie to, że gdy patrzę na grę Liverpoolu, to nie bolą mnie zęby. Jest to jedna z najładniej grających drużyn w Europie, a przecież jeszcze parę lat temu nie dało się tego oglądać. Uważam, że projekt Kloppa w Liverpoolu powinien być kontynuowany, bo ten zespół cały czas się rozwija.

W drugim półfinale Ajax zagra z Tottenhamem. W Londynie zespół z Holandii wygrał 1:0. Są absolutną rewelacją tych rozgrywek. Ciężko stwierdzić, gdzie jest szczyt ich możliwości.

Myślę, że wygranie Ligi Mistrzów oraz mistrzostwo i puchar kraju. Gdyby ktoś przed sezonem powiedział, że Ajax będzie w półfinale Ligi Mistrzów, to zostałby wysłany do psychiatry. Ta drużyna z meczu na mecz pokazuje jak się rozwija i jak mentalnie jest zbudowana. Obserwuję tych chłopców, rozmawiałem z nimi i nie widać po nich żadnych emocji. Niezależnie przeciwko komu grają, to nie czują presji, tylko prezentują, to co mają najlepsze.

To chyba spora zasługa trenera Erika Ten Hagga.

Trener powtarza im, że nic nie muszą, a co najwyżej mogą. Nie ważne, czy popełnią błąd, oni mają grać w piłkę. Jeżeli dołożą do tego pewność siebie i będą pracować jedni za drugich, to przyniesie to sukces. Ajax gra tak radosny futbol, że wręcz Tottenham był sparaliżowany, grając przeciwko tak młodym piłkarzom. Uważam, że jeśli postawią kropkę nad „i”, a w wielkim finale trafią na Barcelonę, to jest to tylko jeden mecz. Spotkają się takie same systemy gry. O wygranej zadecyduje dyspozycja dnia, bo jestem przekonany, że na pewno się nie przestraszą Messiego.

Po raz pierwszy w tej edycji Ajax będzie bronił zaliczki z pierwszego meczu. Z Realem i Juventusem potrafili odrobić straty na wyjeździe.

To nie ma znaczenia. Ajax będzie grał swoją piłkę. Wiedzą, że jeżeli będą posiadać piłkę, to przeciwnik nic im nie zrobi. Są jak Barcelona i chcą dominować rywala w każdym meczu, oddalając grę od własnego pola karnego. Są mocni w grze kombinacyjnej. W polu karnym rywala potrafią rozegrać piłkę na jeden kontakt , rozmontowując obronę rywala. W tym elemencie gry są najlepsi w Europie.

W drugiej połowie na boisku pojawił się Moussa Sissoko. Tottenham wyraźnie podostrzył grę, a Ajax zaczął mieć problemy.

Zawsze jest tak, że gra się jak przeciwnik pozwala. Faktycznie po wejściu Sissoko obraz meczu uległ zmianie. Wielokrotnie powtarzałem, że sposób na Ajax jest prosty. Agresywna gra bardzo wysokim pressingiem i przede wszystkim gra skrzydłami. Trzeba posyłać piłki na wolne pole, bo Matthijs de Ligt, czy Daley Blind są obrońcami, którzy bardzo wysoko grają jeden na jeden. Tym samym za ich plecami tworzy się duża przestrzeń, w którą należy posyłać piłkę. Do tej pory nie widziałem zespołu, który by z nimi tak zagrał. Wszyscy chcą rozgrywać piłkę, a prawda jest taka, że z Ajaxem nie da się tego robić - są w tym za dobrzy. Trzeba zaskakiwać ich szybkimi kontrami. Kluczem do zwycięstwa jest też siła fizyczna i stałe fragmenty gry. Sissoko wniósł trochę fizyczności do gry Tottenhamu, rozbijając piłkarzy Ajaxu w środku pola. Tottenham przeszedł także na grę czwórka obrońców, co już ułatwiło im grę w defensywie.

Karta przetargową w awansie do półfinału może okazać się Koreańczyk Son Heung-min, który wraca po pauzie za kartki.

Obrońcy Ajaxu na pewno będą mieli z nim problemy. Zapewne postarają się go odciąć od podań, ale jeżeli dostanie piłkę do nogi lub na wolne pole, to jest to piłkarz, który potrafi zrobić różnicę. Przecież w dwumeczu z Manchesterem City strzelił trzy gole. Kluczem do wygranej będzie jednak środek pola. Ten kto go zdominuje, będzie miał większe szanse na wygraną.

Ajax niespodziewanie stał się faworytem tego rewanżu?

Teraz muszą potwierdzić przed własną publicznością, że ich miejsce w europejskiej elicie nie jest przypadkiem. Wydaje mi się, że są na tyle mocni piłkarsko i psychologicznie, że będą w stanie sobie poradzić.

W drużynie zbudowanej z nastolatków nowo narodził się doświadczony Dusan Tadić, który wiele lat spędził w Premier League.

Wpasował się w ten zespół perfekcyjnie. Ajax trafił szóstkę w totolotka. Z lewoskrzydłowego zrobiono z niego „dziewiątkę” i wywiązuje się z tej roli znakomicie. Skauting Ajaxu jest niesamowity. Bardzo rzadko się mylą. Zresztą podobnie było z Arkadiuszem Milikiem.

W Lidze Europy możemy mieć londyński finał. Arsenal wygrał z Valencią 3:1, a Chelsea zremisowała na wyjeździe z Eintrachtem Frankfurt 1:1.

Ja bym troszeczkę poczekał, zwłaszcza, że Arsenal stracił bramkę u siebie. W przypadku Eintrachtu jest jak z Ajaxem. Nikt na nich nie stawiał. Mają fenomenalnego Lukę Jovicia, który jest bliski przejścia do Realu Madryt. Nie mają nic do stracenia i mogą sprawić niespodziankę, choć faworytami są zespoły z Anglii.

Rozmawiał Mateusz Skrzyński

Transmisje półfinałów Ligi Mistrzów i Ligi Europy w Polsat Sport Premium

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera