Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Archiwum Państwowe w Szczecinku w opałach

(r)
Z czarnych chmur nad szczecineckim Archiwum Państwowym lunął właśnie deszcz. Za pół roku mają stąd zniknąć ostatnie akta, a przyszłość placówki stanie pod znakiem zapytania.

Jak już informowaliśmy ("Głos Koszaliński" z 8 marca), pierwsza partia dokumentów ze szczecineckiego oddziału Archiwum Państwowego została już wywieziona. Kolejne zasoby czeka do wkrótce. Całość akt ma do końca września trafić do archiwów z Koszalinie i Słupsku.

Oddział w Szczecinku - jak zapewnia nas szefowa koszalińskiego AP Joanna Chojecka - nie zostanie fizycznie zlikwidowany. Na miejscu - zapewne w nowej siedzibie - ma udostępniać stare dokumenty badaczom i historykom w formie cyfrowej. Sęk w tym, że tzw. digitalizacja szczecineckich archiwaliów, nawet się jeszcze nie zaczęła, a może to robić jedyna pracownia w Koszalinie.

- Może to potrwać całe lata, bo pierwszeństwo mają najstarsze i najbardziej cenne akta - mówią pracownicy szczecineckiego AP.

J. Chojecka wyjaśnia, że szczecinecki oddział należy do najmniejszych w kraju utrzymywanie go w obecnej formie nie ma uzasadnienia ekonomicznego. Budynek jest zaś zdewastowany, nie spełnia wymogą przechowywania archiwaliów. Dodaje, że sprawa dyslokacji zasobów była przesądzona już od jakiegoś czasu, ale nie chciała tego robić w zeszłym roku jubileuszu 700-lecia Szczecinka, chociażby dlatego, że autorzy wydanej z tej okazji monografii miasta korzystali z akt zgromadzonych w tutejszym archiwum. Obsada AP ma się nie zmniejszyć, pani dyrektor liczy także na pomoc miasta w znalezieniu nowej siedziby.

Kierownik oddziału Sławomir Miara mówi, że zarządzenie o dyslokacji zasobów mocno go zaskoczyło.

- Rozmawiałem o tym z doktorem Sławomirem Radoniem, naczelnym dyrektorem AP, który zapewniał nam, że nic takiego się nie stanie - szef szczecineckiego archiwum dodaje jednak, że S. Radoń zmarł w połowie lutego. Nasz rozmówca nie ukrywa, iż liczył na wstrzymanie się Koszalina z jakimiś decyzjami do czasu wyboru nowego dyrektora naczelnego i określenia przez niego polityki wobec placówek terenowych.

- Obawiamy się polityki faktów dokonanych, bo szykuje nam się archiwum bez archiwaliów - mówi S. Miara.

Szef oddziału nie godzi się też z tym, że budynek archiwum nie spełnia wymogów do przechowywania dokumentów. Chwali specyficzny mikroklimat, który sprawia, że akta nie pleśnieją mimo położenia budynku blisko jeziora. Być może to zasługa konstrukcji gmachu mieszczącego kiedyś bank.

- Remont oczywiście by się przydał, tak samo, jak regały kompaktowe, ale nie można nam robić zarzutu, że warunki są nieodpowiednie, skoro się ich nie stworzyło - dziwi się S. Miara.

Szczecineckie archiwum za rok świętowałoby 60-lecie istnienia. Początkowo mieściło się m.in. w ratuszu, a od 1977 roku otrzymało w użytkowanie reprezentacyjny obiekt - kamienicę na rogu ulic Ordona i Parkowej. Gmach już przed wojną mieścił bank, później urzędowało to PKO. Swego czasu kłopotem i zagrożeniem dla archiwistów byli lokatorzy zajmujący mieszkania komunalne na piętrze. Pod koniec lat 90. o mało nie doszło do zalania akt wodą z pękniętej rury, ale na szczęście wyciek zauważono w ostatniej chwili tuż przed weekendem.

W końcu "komunalka" wykwaterowała mieszkańców, w roku 1998 miasto przekazało całą kamienicę na własność Skarbu Państwa. Władzom Szczecinka zależało bowiem na tym, aby AP wyremontowało siedzibę, a państwowa instytucja nie mogła inwestować w nieswoją nieruchomość.

- Zrobiono wstępną ekspertyzę techniczną i przygotowywano się do remontu - mówi Sławomir Miara. Kapitalny remont zakładał m.in. wymianę stropów, aby wytrzymały obciążenie zgodnie z archiwalnymi normami (tona na metr kwadratowy). Prace - poza kosmetycznymi naprawami, które w części finansowało miasto - nigdy się jednak nie rozpoczęły.
Traf chciał, że dyrektorem AP Koszalin był wtedy (2002-06) poprzedni i obecny kierownik szczecineckiego oddziału, czyli S. Miara. - Kończyłem wtedy remonty w Koszalinie i Słupsku, Szczecinek miał być następny, ale nie wiem, dlaczego do tego nie doszło za kadencji mojej następczyni - rozkłada dziś ręce.

Obecnie w archiwum jest 460 metrów bieżących akt. W tym tak cenne dla poznania dziejów Szczecinka akta miejskie od XVII wieku. Oprócz tego cenne akta starostw ze Szczecinka, Wałcza, Drawska Pomorskiego i Złotowa, akta sądowe, księgi gruntowe i katastralne. - Gdyby nie wywiezione już kilka lat temu zasoby, to wielkość byłaby porównywalna z archiwum słupskim - mówi kierownik.

- Sytuacja nie jest ciekawa - martwi się szczecinecki poseł Wiesław Suchowiejko, który podjął się interwencji w tej sprawie. Wyjaśnia, że w piśmie do dyrektor J. Chojeckiej prosił ją o wstrzymanie decyzji o dyslokacji zasobów AP w Szczecinku obawiając, że gdy to się stanie, to następnym logicznym krokiem będzie fizyczna likwidacja oddziału.

- Jak widać, nie dało to efektu, bo pani dyrektor wydała stosowne zarządzenie - mówi poseł, który rozmawiał już o przyszłości szczecineckiego archiwów z zastępczynią naczelnego szefa AP Barbarą Berską, która miała obiecać, że to nie wstęp do likwidacji. Planuje także interpelację do ministra kultury.

Mimo to W. Suchowiejko wybrał się na rozmowę z J. Chojecką. Uzyskał zapewnienie, że do czasu rozmów z władzami Szczecinka wywożenie akt zostanie wstrzymane.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!