Do niezwykle niebezpiecznego wypadku doszło w sobotnie przedpołudnie na drodze krajowej nr 11 w Pietrzykowie koło Bobolic. Jedna osoba znalazła się w szpitalu.
Z relacji uczestników wypadku wynika, że przed jadącym nad morze volkswagenem bora zaczął hamować samochód skręcający w prawo w boczną drogę. - Zrobił to gwałtownie, nie wrzucił kierunkowskazu i chcąc uniknąć zderzenia musiałem uciekać na lewy pas ruchu, wtedy poczułem uderzenie w tył - mówi kierowca bory.
W tym samym czasie bowiem wyprzedzał kierowca volkswagena golfa. - Nagle zobaczyłem przed sobą auto, hamowałem, ale trochę zabrakło - mówi. Uderzenie dosłownie "wystrzeliło" pierwszego volkswagena jak z procy - wyleciał w powietrze ze skarpy i wykonał przodem salto przez maskę. Szczęście w nieszczęściu, że spadł na na koła, a nie na dach. Ale i tak skutki wypadku byłu opłakane: bora jest kompletnie rozbita, golf poważnie uszkodzony, a jeden z dwóch pasażerów z bory z urazem głowy pojechał do szpitala w Szczecinku.