Środa była pierwszym dniem, gdy na trasy w Szczecinku ruszyły autobusy o napędzie elektryczne. – Z sześciu pojazdów, jakie wysłano, cztery wróciły do bazy szybciej niż planowano po przejechaniu pięciu „kółek, czyli zaledwie nieco ponad 60 kilometrów i musiały je zastąpić inne autobusy – mówi proszący o zachowanie anonimowości pracownik Komunikacji Miejskiej. – Warunki nie były specjalnie trudne, było minus 1-2 stopnie. Może to pierwsze koty za płoty, ale co będzie jak nadejdą naprawdę solidne mrozy? Posypie nam się rozkład jazdy. Przecież taki autobus trzeba po rozładowaniu ładować 3 godziny plus jedną na sformatowanie baterii.
Dyrektor KM Szczecinek Tomasz Merk uspokaja, że kłopot ze zbyt szybko rozładowującą się baterią był tylko w jednym autobusie. – Po przejechaniu 65 kilometrów faktycznie doszło prawie do rozładowania akumulatorów – mówi. – Ściągnęliśmy go z trasy i dziś został skierowany do serwisu, aby ustalić, co było przyczyną tak szybkiego rozładowania.
Szef przewoźnika wyjaśnia, że pozostałe trzy autobusy zjechały nie z powodu rozładowania baterii, ale celem sprawdzenia, bo były ładowanie w tej samej stacji dokującej. – Miały wystarczający zapas energii, były i autobusy, które przejechały 168 kilometrów i miały jeszcze 30 procent pojemności baterii – dodaje Tomasz Merk. – W czwartek nie było już problemów, obsłużyliśmy poranny szczyt, autobusy zjechały potem do bazy, aby podładować akumulatory w czasie niższej taryfy za prąd. Pamiętajmy, że to początki, co innego testy, co innego jazda w normalnym ruchu i także uczymy się właściwiej eksploatacji.
POLECAMY:
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?