Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autystycy zamykają się w swoim świecie, ale trzeba do nich pukać

Monika Zacharzewska
Monika Zacharzewska
Mateusz ma genialny umysł. Zapamiętał i przepisał rozkład jazdy autobusu numer jeden. Natomiast nie potrafi bawić się w przedszkolu z rówieśnikami.
Mateusz ma genialny umysł. Zapamiętał i przepisał rozkład jazdy autobusu numer jeden. Natomiast nie potrafi bawić się w przedszkolu z rówieśnikami. Krzysztof Piotrkowski
Moje dzieci nie są niegrzeczne, a chore - mówi mama dwóch autystyków Mateusza i Maćka.

Mateusz ma sześć lat. Czyta, pisze, zachowując zasady ortografii, liczy lepiej niż dzieci w jego wieku. Świetnie rysuje. Uwielbia autobusy i malując je dorysowuje na kołach dokładanie tyle śrubek, ile mają oryginały. Na pamięć zna rozkład jazdy autobusu linii nr 1. Przepisał go na kartce, którą powiesił w swoim pokoju. I gdy wsiada z mamą do jedynki koniecznie musi usiąść w ulubionym miejscu. Inaczej reaguje agresją i krzykiem.

To miejsce akustyka

- Mateusz zachowuje się tak nie dlatego, że go nie wychowuję, że mu nie tłumaczę po tysiąc razy, że autobusem jeżdżą inni ludzie, że zajmują różne miejsca - mówi Alina Żochowska ze Słupska, mama chłopca. - To po prostu autyzm, nieumiejętność dostosowania się do norm społecznych. Syn jest ponadprzeciętnie zdolny, ale ma swoje rytuały. Chce przejąć kontrolę nad wszystkim. Na tym polega ta choroba.

Odwrócić uwagę od tego, co pochłania akustyka jest bardzo trudno. Mateusz nie wyłącza się, nie zawiesza, jak to bywa w cięższych postaciach autyzmu, ale jak się na czymś skupi nic więcej dla niego nie istnieje. Nie zauważa nikogo.

- Bardzo wcześnie zaczął malować i wtedy stawiał tylko krzyże. Potem przyszedł czas na autobusy, które rysował z najmniejszymi szczegółami. Mało tego, kopiował napisy z przystanków i reklam. Tak nauczył się pisać. Dziś liczą się tylko postaci z Lego Nijnago - mówi mama 6-latka.

W swoim pokoju, gdzie wszystko zna, z bratem Maćkiem Mateusz bawi się świetnie. Dopóki młodszy nie zacznie płakać. 6-latek nie znosi tego dźwięku. Tak jak tłumów, hałasu, mocnego światła, obcych miejsc. Wtedy zakrywa uszy, krzyczy.

Nierozpraszany silnymi bodźcami Mateusz potrafi bawić się tak długo, dopóki mama wyraźnie, chwytając za ramię i patrząc mu w oczy, nie odwróci jego uwagi. Inaczej chłopak nie zwraca uwagi na inne osoby w pokoju, nie czuje też, że jest głodny.

- Z drugiej strony, np. w sklepie, gdy coś go zainteresuje. Od razu musi tego dotknąć, ściągnąć. Nie przewiduje, co się zdarzy potem - mówi pani Alina.

Mateusz chodził do przedszkola integracyjnego, ale w dużej grupie dzieci męczył się i płakał. Wokół miał za dużo bodźców. Wracał głodny, bo nie jadł tego, czego nie znał. Jednocześnie nie potrafił współpracować, bawić się z rówieśnikami.

- Mateusz nie odróżnia emocji. Nie ma empatii. Gdy ja się na niego złoszczę, on się śmieje. Dopiero teraz, w wieku sześciu lat, na obrazkach z buźkami uczymy się, jak wygląda człowiek, który jest wesoły, a jak smutny czy zły - opowiada pani Alina. - W przedszkolu nie patrzył na twarze kolegów. Rozpoznawał ich po koszulkach, a gdy kolejnego dnia przyszli w innych, wpadał w panikę. To autyzm sprawia, że mój syn nie potrafi nawiązać normalnych relacji z ludźmi.

Dalej czyta na drugiej stronie
Choroba taka sama, a zupełnie inna

Informacja o tym, że młodszy syn pani Aliny, czteroletni dziś Maciek, też jest autystykiem, była dla niej najtrudniejsza w życiu. - Bo to oznacza, że całe swoje życie będę musiała podporządkować dwojgu dzieci z tą samą chorobą, a jakże różną. U każdego z dzieci przebiega ona inaczej.

Maciek łatwiej nawiązuje kontakt, ale jest bardziej wrażliwy na powierzchniowe bodźce. Byle zadrapanie jest dla niego bolesne bardziej niż mocne uderzenie, męczy go wiatr, gdy idzie na spacer, drażnią pasy, gdy trzeba zapiąć się w foteliku w samochodzie. Do tego jest bardziej sfrustrowany i uparty. Nie przyjmuje żadnych argumentów - reaguje płaczem i nie da się utulić, przekonać, zainteresować czymś innym.

- Jako maluch ustawiał zabawki w ciągu, lubił okrągłe rzeczy - to charakterystyce dla autystyków - mówi pani Alina. - Teraz, gdy jest zmęczony, szuka ciasnych, cichych, ciemnych miejsc. Tam się uspokaja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Autystycy zamykają się w swoim świecie, ale trzeba do nich pukać - Głos Pomorza