Jak już informowaliśmy, w sobotę szczecinecki cyklista, ruszył z przylądka Rozewie na trasę długodystansowego maratonu dookoła Polski. Z dystansem ponad 3 tysięcy kilometrów zmierzyło się 19 śmiałków. - Niestety, od samego początku walczyłem ze znanymi mi dobrze nerwobólami - relacjonuje Wojtek. - Trwały około 12 godzin. Gdy tylko rozpędzałem się do założonych prędkości ból stawał się
tak duży, że musiałem powrócić do "toczenia się".
O ile ze słabością organizmu rowerzysta mógł jeszcze walczyć, o tyle z awarią tylnego koła już nie. - Nad ranem zbliżałem się w okolice Suwałk - mówi. - Było bardzo górzyście. Były też szybkie zjazdy. I właśnie na owych zjazdach zaczęły dziać się złe rzeczy. Konkretnie szwankowało tylne koło. Podczas dużej prędkości, kiedy próbowałem "puścić korby", czyli przestać pedałować koło zaczynało blokować, łańcuch szarpał, a do tego głośny dźwięk tarcia metalu o metal. Po dwóch groźnych sytuacjach przy wyprzedzaniu i wymijaniu przez samochody na trasie zrezygnował z dalszej jazdy. - Dałem słowo żonie, że wrócę w jednym kawałku, a zepsute koło przy prędkości 40-70km/h mogło sprawić że byłoby inaczej - mówi Wojciech Wieczorek, świeżo upieczony tata. W sumie przejechał ponad 500 kilometrów.
Rozczarowanie jest spore, zwłaszcza, że szczecinecki cyklista długo i pieczołowicie przygotowywał się do startu w maratonie. - Dlatego przede wszystkim od strony sprzętowej przyszłoroczny Wyścig Dookoła Polski, który wystartuje i zakończy się w Szczecinku będzie z mojej strony lepiej przygotowany - zapowiada.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?