Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Azjaci zasmakowali w słodkościach ze Szczecinka

Rajmund Wełnic
Sławomir Pawłowski
Cukiernicza Spółdzielnia Inwalidów Słowianka ze Szczecinka odważnie wdziera się na dalekowschodni rynek. Właśnie wróciła z największych targów żywności w Chinach z paletą zamówień.

Same Chiny to ponad miliard trzysta milionów ludzi i nakarmienie Chińczyków to marzenie każdej firmy spożywczej. Nic więc dziwnego, że i producenci z Polski coraz odważniej wchodzą na tamtejsze rynki. Z Szanghaju, gdzie zakończyły się właśnie największe chińskie targi branży spożywczej Sial China, zwróciła właśnie delegacja szczecineckiej CSI Słowianka.
- Przyjechaliśmy z zamówieniami z Korei Południowej i samych Chin, udało nam się też wejść do jednej z bardzo popularnych w Państwie Środka sieci sprzedaży internetowej e-commerce – mówi Sławomir Pawłowski, prezes szczecineckiej Słowianki. Co lubią Azjaci? Przede wszystkim pieczywo, szeroką gamę ciastek produkowanych przez Słowiankę i cukierki. – Sprzedaliśmy np. nasz specjał cukierki duo milk z podwójną dawką mleka – dodaje szef firmy.
Był to trzeci wyjazd na Tagi do Szanghaju, poprzednie organizowała Agencja Rynku Rolnego promując polską żywność. – Tym razem pojechaliśmy sami, ale także we współpracy z ARR, dzięki temu koszty były znacznie mniejsze – dodaje Sławomir Pawłowski.
A wejść na chiński rynek jest szalenie trudno. – Pomaga nam niesamowita moda na europejską żywność w Azji, gdzie specjalnie nie rozróżniają, czy dany produkt pochodzi z Polski, Niemiec, czy Austrii – mówi. – Ważne, aby produkt był w oryginalnym opakowaniu, jedynie z nalepką po chińsku, a osiąga niebotyczne ceny. Chińczycy chronią jednak swój rynek i aby tam coś sprzedawać trzeba uzyskać szereg certyfikatów i przejść wiele badań laboratoryjnych eksportowanej żywności. Ponadto trzeba być konsekwentnym. Nie ma co liczyć, że pojawi się raz na targach, jak meteor, i podpisze wielki kontrakt. Z odbiorcami trzeba się spotykać rok po roku, a efekty przyjdą po czasie. W naszym wypadku właśnie przyszły. Czy nam się to opłaca, wysyłać ciastka na drugi koniec świata. Gdyby się nie opłacało, to tego byśmy nie robili.
Szczecinecka firma z 60-letnią tradycją zatrudnia ponad 200 osób, z czego większość stanowią osoby niepełnosprawne. Produkuje dropsy, karmelki, krówki, cukierki, ciastka, herbatniki itp.. Niedawno w specjalnej strefie ekonomicznej wybudowała nową halę produkcyjną, do której przenosi produkcję z ulicy Kościuszki.
Popularne na gk24:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!