Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Azor z układami

(ima)
To urządzenie odczytuje z mikroczipu umieszczonego pod skórą zwierzęcia wielocyfrowy kod. Po sprawdzeniu w bazie danych będzie wiadomo wszystko o danym psie, m.in. to, kto jest jego właścicielem.
To urządzenie odczytuje z mikroczipu umieszczonego pod skórą zwierzęcia wielocyfrowy kod. Po sprawdzeniu w bazie danych będzie wiadomo wszystko o danym psie, m.in. to, kto jest jego właścicielem. Karol Skiba
Ma milimetr szerokości i pięć długości. To maleństwo to wielka nadzieja kołobrzeskich radnych na opanowanie całej gamy psich problemów. W ciągu roku układy scalone powinny trafić pod skórę wszystkich miejskich Azorów i Burków.

We wrześniu 2007 okaże się, czy ten pomysł wypalił, czy było to tylko kolejne, pobożne życzenie.
W Kołobrzegu rozpoczęła się właśnie wielka akcja obowiązkowego znakowania zwierząt. Tzw. czipowanie odbywa się w czterech wyznaczonych weterynaryjnych przychodniach. Do końca tego roku oznakowane powinny być psy z czterech kołobrzeskich osiedli: nr 2 i 3, Solnych Zdrojów i Śródmieścia. Na początek miasto kupiło 2.800 mikroczipów. Koszt inwestycji to 120 tys. złotych.
- Troszkę psa zaboli, ale cała operacja trwa raptem tyle, co zastrzyk - uspokaja właścicieli czworonogów kołobrzeski weterynarz Tomasz Gołębiewski. Bo układ scalony wędruje pod skórę z lewej strony szyi z pomocą grubej, ale ostrej igły.
- Oczywiście, że oznakuję psa - mówi Ryszard Gromadzki, właściciel 2-letniego Miśka. - Trzy lata temu po sylwestrowych fajerwerkach zginął mi labrador. Żona i dzieciaki miesiąc za nim płakały. Taki czip mógłby pomóc go odnaleźć.
Pod warunkiem, że pies trafiłby w ręce kogoś, kto dysponuje specjalnym czytnikiem. W Kołobrzegu takie urządzenia będą mieli miejscy strażnicy i weterynarze. Odczytają wielocyfrowy kod i porównają go z danymi umieszczonymi w Ogólnopolskiej i Europejskiej Bazie Danych Zwierząt Oznakowanych. Dzięki temu dom odnajdzie nawet pies, który zgubił się w Polsce, gdy jego państwo przyjechali tu na wakacje, powiedzmy z Niemiec. Co ważne, baza danych pozwoli też znaleźć właściciela czworonoga, który ucieknie od pana i kogoś pogryzie. Umożliwi też zaprowadzenie skrupulatnej ewidencji posiadaczy niebezpiecznych ras.
Wszystko to brzmi pięknie, tylko że prawo do bezpłatnego oznakowania mają jedynie właściciele psów już zarejestrowanych w magistracie, za które miasto pobrało podatek. Tymczasem szacuje się, że płaci go mniej niż połowa właścicieli psiaków. Czy zmobilizuje ich do "ujawnienia się" groźba 200-złotowej grzywny w przypadku znalezienia przez straż miejską nieoznakowanego psa? To będziemy wiedzieć dopiero za rok. Dodajmy, że kto w tym czasie nie skorzysta z akcji, będzie musiał zrobić to na własny koszt.
Kołobrzeskie znakowanie to nie rewolucja. Podobną akcję prowadzono już m.in. w Szczecinie, Gdańsku i Szczecinku. W tym ostatnim mieście bezpłatnie oznakowano 2,6 tys. psów, tylko ponad połowę z zarejestrowanych. Tu doszło także do pewnego zamieszania. Z wprowadzonym przez radnych obowiązkiem nie zgodził się jeden z mieszkańców, Rajmund Krupski. Psi nakaz uznał za niezgodny z prawem. Poparł go Rzecznik Praw Obywatelskich. O tym, kto ma rację, 29 września zdecyduje sąd.
A jak sprawa wygląda w Koszalinie? Tu na razie zastanawiają się nad wprowadzeniem obowiązkowego znakowania czworonogów. Właściciele psów mogą to zrobić prywatnie, na własny koszt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!