Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS pokonał mistrza (zdjęcia+posłuchaj)

(jak, wok)
Jeżeli akademicy wygrają w niedzielę to dojdzie do decydującego, piątego meczu w Sopocie.
Jeżeli akademicy wygrają w niedzielę to dojdzie do decydującego, piątego meczu w Sopocie. fot. Bartek Ignasiak
Koszykarze AZS Koszalin wygrali w sobotni wieczór z aktualnym mistrzem Polski, Prokomem Trefl Sopot 76:62, w trzecim meczu ćwierćfinałowym play-off.

AZS - Prokom Trefl

W rywalizacji do trzech wygranych spotkań jest 2-1 dla sopocian. Mecz numer 4 w niedzielę o godzinie 18 w hali ZOS Gwardia w Koszalinie. Jeżeli akademicy wygrają i to spotkanie, to dojdzie do decydującego, piątego meczu w Sopocie.

Sobotni mecz koszalinianie rozpoczęli od trzypunktowego rzutu George'a Reese i zdobytego raz prowadzenia nie oddali do końca spotkania! Najwyższą przewagę osiągnęli w 37 minucie - 15 pkt (71:56).

W świetnie grającym zespole AZS na szczególne wyróżnienie zasłużyli skuteczny Reese (25 pkt i 8 zbiórek) oraz D.J. Thompson, który zdobył 20 pkt, miał 6 asyst, 5 przechwytów i 5 razy wymusił faule rywali. W zespole z Sopotu przez trzy pierwsze kwarty świetnie spisywał się Milan Gurović, zdobywając w tym okresie aż 27 ze swoich 28 pkt w tym meczu.

AZS Koszalin - Prokom Trefl Sopot 76:62
(22:15, 14:13, 18:21, 22:13)
AZS Koszalin: George Reese 25, D.J. Thompson 20, Phil Goss 12, Mariusz Bacik 9, Christian Burns 4, Przemysław Łuszczewski 4, Jeff Nordgaard 2, Denis Korszuk 0, Grzegorz Arabas 0.
Prokom Trefl Sopot: Milan Gurović 28, Filip Dylewicz 10, Tomas Masiulis 8, Krzysztof Roszyk 7, Donatas Slanina 4, Mustafa Shakur 3, Tim Kisner 2, Jovo Stanojević 0, Simonas Serapinas 0.

George Reese, skrzydłowy AZS Koszalin

D.J. do zdobytych 20 punktów „dołożył” sześć asyst.
D.J. do zdobytych 20 punktów „dołożył” sześć asyst.
Fot. Wojciech Kukliński

George Reese zdobył dla AZS najwięcej, bo aż 25 punktów.

(fot. Fot. Wojciech Kukliński)

Odegraliśmy się
- Jak się czujesz odnosząc sukces, który przechodzi do historii klubu?
- W ogóle nie zdawałem sobie sprawy z tego, ze to dla AZS historyczne zwycięstwo. Po prostu mieliśmy wyjść i walczyć. I tak tez się stało.

- Prokom to jednak mistrz kraju i mimo drugiej lokaty w sezonie zasadniczym, główny kandydat do mistrzostwa.

- Jednak w ocenie wielu dziennikarzy Prokom w tym sezonie jest szczególnie łatwy do ogrania. Chcieliśmy potwierdzić tą opinię. To po pierwsze. A po drugie, w Gdańsku w pierwszym meczu to my powinniśmy wygrać. Stało się inaczej i dziś udało nam się odegrać.

- W niedzielę kolejne spotkanie. Znów będzie niespodzianka?
- Życzyłbym tego sobie bardzo mocno. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że Prokom przewyższa AZS pod względem organizacji. Na dziś dysponuje znacznie dłuższą i bardziej wyrównana ławką rezerwowych. Jako zawodnik powiem krótko: to jest sport, a w nim zdarzyć może się wszystko. Kto przyjdzie i będzie nas zagrzewał do walki sam się przekona o wyniku. (wok)

D.J. Thompson, rozgrywający AZS Koszalin specjalnie dla "Głosu"

D.J. do zdobytych 20 punktów "dołożył" sześć asyst.

(fot. Fot. Wojciech Kukliński)

- Co twoim zdaniem zadecydowało o naszym sukcesie w tym meczu?
- To było bardzo wyczerpujące spotkanie. Prokom zagrał bardzo twardo w obronie. My także postawiliśmy na defensywę. Dzięki naszej konsekwentnej grze w obronie, szczególnie w ostatnich minutach meczu dowieźliśmy prowadzenie do końca spotkania.

- Wielu uważa, że w pierwszym gdańskim spotkaniu odebrano wam zwycięstwo. Dziś chcieliście odegrać się?
- Nie. Nic z tych rzeczy. W sporcie nie należy kierować się takimi, złymi emocjami. Chcieliśmy naszym kibicom i sobie sprawić radość. Udało się. Jestem z tego dumny. Dziś każdy nasz kibic ma także równie wielki powód do dumy.

- Był to mecz z serii przegrywający odpada, a wy nie daliście się ponieść emocjom…
- Przed meczem zdawaliśmy sobie doskonale sprawę z tego, że albo wygramy i możemy liczyć na kolejne spotkanie, albo przegramy i rozjeżdżamy się do domów. Lubimy naszą drużynę i chcemy choć troszkę jeszcze pobyć razem.

- Dziś tylko sześciu z was zdobywało punkty. To nie za mało?
- Ne pewno. Trener jednak od początku spotkania mocno rotował składem. Wiedział, że jeżeli wygramy, to w niedziele czekać nas będzie równie ważny mecz. Na to zwycięstwo zapracowaliśmy wszyscy tak samo. (wok)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!