Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS ponownie słabszy od Stelmetu. Przegrywa już 0:2 [ zapis relacji, filmy, zdjęcia]

(rav)
Po raz kolejny fatalna trzecia kwarta, w której Akademicy popełnili aż dziewięć strat, zdecydowała o porażce w Zielonej Górze 83:89. Stelmet jest o jedno zwycięstwo od finału.
Po raz kolejny fatalna trzecia kwarta, w której Akademicy popełnili aż dziewięć strat, zdecydowała o porażce w Zielonej Górze 83:89. Stelmet jest o jedno zwycięstwo od finału. Magdalena Berezka
Po raz kolejny fatalna trzecia kwarta, w której Akademicy popełnili aż dziewięć strat, zdecydowała o porażce w Zielonej Górze 83:89. Stelmet jest o jedno zwycięstwo od finału.
AZS ponownie słabszy od Stelmetu

AZS ponownie słabszy od Stelmetu

Drugie półfinałowe spotkanie w Winnym Grodzie koszalinianie rozpoczęli dużo bardziej skoncentrowani niż w niedzielę. W efekcie szybko objęli prowadzenie i przez całą pierwszą kwartę toczyli równy bój z gospodarzami. W drużynie AZS brylował Bartłomiej Wołoszyn (7 pkt.), a przede wszystkim Paweł Leończyk, który raz po raz urywał się pilnującym go rywalom i znajdował niepilnowany pod koszem.

Video streaming by Ustream

Z silnym skrzydłowym Akademików kompletnie nie radził sobie Oliver Stević, który szybko złapał dwa przewinienia i został zdjęty z parkietu jeszcze przed końcem kwarty. Poniżej poziomu w zespole Stelmetu nie schodzili praktycznie tylko Quinton Hosley (7 pkt.) oraz Walter Hodge (4 as.). Na mocno zdeterminowanych koszalinian, którzy w dodatku mieli znakomitą skuteczność z gry (ok. 80 proc.), to było jednak za mało i pierwsze dziesięć minut AZS zwyciężył 21:20.

Na kolejną odsłonę goście wyszli równie mocno skupieni i szybko powiększyli przewagę do pięciu oczek. Po dwóch minutach do gry powrócili jednak zielonogórzanie, którzy w 16 min. spotkania odzyskali prowadzenie. Wprawdzie wciąż nie radzili sobie z Pawłem Leończykiem (12 pkt., 3 as.), ale za to pilnujący go Dejan Borovnjak rewanżował się w ataku i niemal w pojedynkę powiększał przewagę Stelmetu. Do przerwy serbski środkowy zdobył 12 punktów i zebrał cztery piłki. Pod koniec drugich dziesięciu minut wsparł go jeszcze Mantas Cesnauskis (6 pkt.) i pierwszą połowę gospodarze zakończyli prowadzeniem 41:35.

Tuż po przerwie wydawało się, że koszalinianie będą kontynuowali walkę. Bartłomiej Wołoszyn zdobył pięć punktów z rzędu, ale były to miłe złego początki. Przypomniał o sobie Oliver Stević (11 pkt., 5 zb.), który tylko w tej odsłonie zdobył 9 oczek i wspólnie z Łukaszem Koszarkiem (11 pkt., 6 as.) szybko zwiększył przewagę swojego zespołu do 12 punktów.

Akademicy próbowali odpowiadać, ale nie znajdowali recepty na agresywną obronę gospodarzy, popełniając stratę za stratą (z 23 w całym meczu dziewięć w trzeciej kwarcie). Brakowało skuteczności, a przede wszystkim zawodnika, który wziąłby ciężar gry na swoje barki. Kompletnie niewidoczny był Darrell Harris (4 pkt., 4 zb.), a najskuteczniejszy w pierwszej połowie Paweł Leończyk swoje pierwsze punkty w tej kwarcie zdobył dopiero po ośmiu minutach. Z kolei w drużynie gospodarzy w zdobywanie punktów po raz kolejny włączył się Quinton Hosley, który dodatkowo uprzykrzał życie koszalinianom w defensywie. Tuż przed upływem pół godziny Stelmet prowadzili już dziewiętnastoma punktami. Celna trójka Artura Mielczarka w samej końcówce sprawiła, że na ostatnią kwartę oba zespoły wyszły przy wyniku 64:48.

W ostatniej odsłonie koncert gry, zwłaszcza w obronie, kontynuował Hosley, ale w końcu przypomnieli o sobie także obwodowi Akademików - Sek Henry, a przede wszystkim Łukasz Wiśniewski. Ten pierwszy w ciągu ostatnich dziesięciu minut zdobył siedem ze swoich 10 punktów, a drugi do wcześniej rzuconych pięciu dodał 12. Ich dobra gra to było jednak za mało i zielonogórzanie zdawali się kontrolować wynik, utrzymując kilkunastopunktową przewagę.

Zdawali, bo, podobnie jak w niedzielę, w samej końcówce przyszło rozprężenie. Dodatkowo spotęgował je trener Mihailo Uvalin, wpuszczając na parkiet głębokich rezerwowych (Łukasza Seweryna i Radosława Trubacza). W efekcie gospodarze zaczęli popełniać łatwe straty lub kończyli ataki niecelnymi rzutami. Z kolei AZS jeszcze raz poderwał się do walki i na 50 sekund przed końcem kolejna trójka Mielczarka (8 pkt., 3 zb.) pozwoliła dojść Stelmet na osiem punktów.

Emocjami z tej końcówki można byłoby obdzielić pozostałą część czwartej kwarty. Straty, bloki, przechwyty, walka kosz za kosz, ale wciąż przewaga po stronie gospodarzy. Ostatecznie Stelmet zwyciężył 89:83 i w serii do trzech zwycięstw prowadzi już 2:0. Kolejne spotkanie w piątek w Koszalinie. Jeżeli Akademicy polegną, pozostanie im jeszcze walka o brązowy medal.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo