Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS w końcu wygrał

Wojciech Kukliński
AZS wygrał swój pierwszy mecz w tm sezonie.
AZS wygrał swój pierwszy mecz w tm sezonie. Wojciech Kukliński
Na ten sukces w Koszalinie czekano 360 minut. AZS wygrał z Polpharmą 87:79. Radość kibiców była ogromna.

Zresztą dopingowali oni przez cały mecz akademików. A ci grali bez kompleksów. - Dziś widać wreszcie było włożoną pracę w ten zespół - odetchnął z wyraźną ulgą Arkadiusz Koniecki, trener AZS.

AZS rozpoczął bardzo mocno. Po ośmiu minutach prowadził 14:7. - Graliśmy agresywnie w obronie i przeprowadzaliśmy szybkie kontrataki - stwierdził Chris Hunter, środkowy AZS, który tym razem pokazał się z dobrej strony. Zdobył 18 punktów, do których dołożył 8 zbiórek. Kibice jednak zapamiętali go dlatego, że zademonstrował trzy efektowne wsady. Największe wrażenie zrobił ten ostatni, wykonany tyłem do kosza!

AZS grał prostą, ale skuteczną koszykówkę. Nie dziwmy się temu. Na ławce zasiadł bowiem doskonale znany nie tylko koszalinianom trener Jerzy Olejniczak, który swoim doświadczeniem miał pomóc i pomógł Konieckiemu w nakreślaniu taktyki. Duet ten wspomagał jeszcze asystent Leszek Doliński. Kierowany przez ten tercet szkoleniowców AZS grał jednak dość nierówno. Niemal na początku każdej kwarty akademicy uciekali przeciwnikowi. W drugiej kwarcie AZS wygrywał 26:18, a w trzeciej 55:43, jednak ostatecznie farmaceuci niwelowali tą różnicę. Polpharma prowadziła w tym spotkaniu tylko dwa razy. I to nieznacznie. W 19. minucie było 35:34, a minutę później 38:37.

Jednak gdy w pierwszej minucie IV kwarty Zakrzewski rzucił zza linii 6,25 i na świetlnej tablicy pojawił się remis (60:60) wydawało się, że podobnie jak we wszystkich wcześniejszych meczach kolejne minuty będą popisem rywali.

Stało się inaczej. Nigeryjski rozgrywający AZS, Brandon Spann przypominając widowni akcję z poprzedniego sezonu Chudney'a Gray'a zdobył po indywidualnym zagraniu dwa punkty. Gdy chwile później przełamał się Sebastian Balcerzak i trafił z pełnego dystansu AZS wygrywał już 67:61. - Dawno już tak nie trafiłem - przyznał kapitan akademików. Na dodatek Hunter znakomicie powstrzymał Grega Harringtona, a rozgrywający dobre spotkanie Dawid Witos skutecznie zakończył kontrę i AZS prowadził 69:61.

Koszykarze i wszyscy kibice uwierzyli, że pierwsze zwycięstwo może stać się faktem. Ale do końca meczu było jeszcze niemal siedem i pół minuty.Wówczas Michael Haynes, skrzydłowy akademików wreszcie nie pomylił się przy próbie rzutu za trzy (to była jego szósta taka próba) i koszalinianie na pięć minut przed końcową syreną wygrywali 76:62. Kibicom szybciej zabiły serca, gdy koszalinianie zaczęli spadać za faule. Agresywna, często na pograniczu faulu gra spowodowała, że za pięć przewinień kolejno plac gry opuścić musieli: Hunter (5. minut do końca), Witos (3,40) i Gomes (2,14).

Mimo tego uzyskana przewaga wystarczyła do odniesienia pierwszego w tym sezonie zwycięstwa. Tak naprawdę, to dopiero teraz AZS powrócił do rywalizacji w ekstraklasie. - Udało się wygrać i jest to sukces całej naszej drużyny. Nie tylko trenerów i zawodników, ale także działaczy oraz przede wszystkim kibiców. Dziś reagowali oni na boiskowe popisy zawodników jak za dawnych lat. Proszę jednak zachować spokój. To przecież dopiero pierwsza nasza wygrana - powiedział po meczu trener Olejniczak.

Dodajmy, że nowym człowiekiem na ławce AZS był nie tylko trener Jerzy Olejniczak. Siedział na niej także nigeryjski środkowy Cyril Awere. Ten mający 210 cm wzrostu zawodnik przyjechał do Koszalina na testy, ale nie zdołano do meczu z Polpharmą uzyskać dla niego zezwolenia na grę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!