Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Baltic Pipe. Podmorska część już ukończona! To historyczna chwila

Paweł Palica
Paweł Palica
18 listopada wykonany został ostatni spaw na gazociągu Baltic Pipe, łączącym wybrzeża Danii i Polski
18 listopada wykonany został ostatni spaw na gazociągu Baltic Pipe, łączącym wybrzeża Danii i Polski fot. Gaz System
Wykonano już ostatni spaw na gazociągu łączącym wybrzeża Danii i Polski. Moment ten oznacza zakończenie najważniejszego etapu prac w projekcie Baltic Pipe, którego istotnym elementem jest jedna z tłoczni w Goleniowie w województwie zachodniopomorskim.

Jak informuje inwestor, czyli Gaz-System, ułożenie gazociągu na dnie morza było najbardziej wymagającą organizacyjnie i technicznie częścią Baltic Pipe. Etap ten ukończony został zgodnie z zaplanowanym harmonogramem. Teraz czas na testy, próby techniczne i odbiory, a 1 października 2022 r. ruszyć ma komercyjny przesył gazu z szelfu norweskiego do Polski.

A TAK SIĘ ZACZĘŁO:

Podczas budowy ok. 275-kilometrowego gazociągu na obszarach morskich Danii, Szwecji i Polski Gaz-System wykorzystał ponad 22 000 rur o średnicy nominalnej 900 milimetrów. Wszystkie zostały zespawane i ułożone na dnie Morza Bałtyckiego przez wyspecjalizowane jednostki pływające. Statki były aktywne na morzu przez 24 godziny na dobę, a w prace łącznie zaangażowano ok. 1100 osób.

Bezpośrednio z realizacją projektu Baltic Pipe związana jest rozbudowa tłoczni gazu w podgoleniowskim Budnie. Będzie ona odpowiedzialna za zwiększenie przepustowości systemu przesyłowego poprzez przetłaczanie zwiększonych ilości gazu pochodzącego z gazociągu podmorskiego. Umożliwi zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego Polski i stanowić będzie istotny element Korytarza Gazowego Północ – Południe. Termin zakończenia budowy przewidziany jest na trzeci kwartał 2022 r.

Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, komentując dla Polskiej Agencji Prasowej, ten symboliczny moment powiedział: - Gazociąg Baltic Pipe w wymiarze gospodarczym zapewnia dostawy gazu na następne 20-30 lat, a w politycznym - uwalnia Polskę od monopolu i presji politycznej.

Jak podkreślił Naimski, uruchomienie Baltic Pipe, planowane na październik 2022 r. „w sposób radykalny zmienia polską sytuację w sektorze gospodarki energetycznej, uwalniając nas od monopolu i presji politycznej, a daje możliwość suwerennych decyzji kontraktowych i gospodarczych”.

To wydarzenie komentuje dla "gs24.pl" poseł Leszek Dobrzyński, szef zachodniopomorskich struktur Prawa i Sprawiedliwości:

Zakończenie instalacyjnych prac podmorskich przy rurociągu Baltic Pipe to z jednej strony sygnał, że prace przy tym projekcie postępują ale też i zwiastun zbliżającego się zakończenia tej inwestycji, które planowane jest na rok 2022.
Uruchomienie Baltic Pipe oznaczać będzie dla Polski dostęp do źródeł gazu w Norwegii, to także część korytarza transportowego, który umożliwi przesył gazu do Danii i innych państw. Zwiększy on możliwości operacyjne oraz uelastyczni zarządzanie przesyłem tego surowca w sieci państw europejskich.
Baltic Pipe stanowić będzie z jednej strony zabezpieczenie przed energetycznymi naciskami z Moskwy, będzie dawał Polsce zwiększone możliwości przetargowe, ale warto też wspomnieć o wzmocnieniu roli Polski jako państwa mogącego redystrybuować norweski gaz do innych państw.

Daniel Czyżewski analityk ds. energii, portal Energetyka24.com:

Jak ważną inwestycją jest Baltic Pipe przekonały nas ostatnie miesiące. Rynek energetyczny, a zwłaszcza gazowy w Europie przeszedł i wciąż przechodzi przez niespotykany wcześniej sztorm, którego praprzyczyna jest głębokie uzależnienie naszego kontynentu od niebieskiego paliwa z Rosji. Z całego zużywanego rocznie w Europie gazu ok. 40% pochodzi od Gazpromu a udział rosyjskiego giganta w imporcie tego surowca do Europy sięga ok. 50% (dane za 2020 r.). Taka przewaga na jakimkolwiek rynku jednego przedsiębiorstwa daje ogromne możliwości manipulacji nim.

Zostały one rzecz jasna wykorzystane, tradycyjnie w celach politycznych. W związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem na gaz w okresie popandemicznego odbicia gospodarczego, mniejszą generacją energii z OZE w lato oraz działaniami Gazpromu, ceny rynkowe niebieskiego paliwa w Europie wystrzeliły o kilkaset procent w górę, z ok. 20 euro za 1 MWh jeszcze w maju do nawet 120 euro we wrześniu, w listopadzie znowu weszły na poziom ok. 100 euro. Panikę na rynkach spowodowały dwa główne czynniki. Pierwszy to doniesienia o niskich zasobach gazu w europejskich magazynach należących do Gazpromu, które ta spółka opróżniała w lato, gdy od zawsze w tym okresie napełnia się je przed zimniejszymi miesiącami. Drugi czynnik to ograniczony przepływ gazu z Rosji. Gazprom co prawda wywiązywał się z długotrwałych umów, ale gdyby był normalnym przedsiębiorstwem, któremu zależy na maksymalnym zysku, to uruchomiłby wszystkie możliwe gazociągi, aby sprzedać klientowi jak najwięcej swojego produktu. Wiele z nich stała i wciąż stoi prawie pusta.

Gazprom jest jednak narzędziem politycznym Kremla i tak nie uczynił zaciskając pętle wokół europejskiej szyi. Mimo że spółka mogła użyć kilku lądowych gazociągów, aby sprzedać dodatkowy gaz Europie, Władimir Putin powiedział, że chętnie prześle niebieskie paliwo, ale… Nord Streamem 2, który jeszcze nie uzyskał certyfikacji. Putin liczył, i wciąż liczy na przyspieszenie tego procesu, a wie, że istnieje wiele wątpliwości co do zgodności struktury właścicielskiej Nord Streamu 2 z prawem europejskim. Główna polega na tym, że wedle unijnej dyrektywy gazowej operator gazociągu musi być niezależny od dostawcy samego gazu a w tym przypadku obie role pełni Gazprom, operatorem jest jego spółka zależna, Nord Stream 2 AG.

Cała ta sytuacja spowodowała również ogromne wzrosty cen energii w całej Europie. Tak właśnie może wyglądać zbytnie uzależnienie od rosyjskiego gazu. Baltic Pipe chroni nas przed gazowym piekłem, które Kreml zgotował w tym roku Europie.

Sytuacja Polski jest zupełnie odmienna od Zachodniej Europy. Mamy pełne magazyny, terminal LNG, którym stale płyną dostawy na bazie długoterminowej umowy z amerykańskim Cheniere Energy. I w końcu – mamy Baltic Pipe, którego budowa idzie bardzo sprawnie. Wyrobienie się w terminie z tą inwestycją jest kluczowe dla naszego bezpieczeństwa energetycznego, gdyż dosłownie chwilę po jej planowanym zakończeniu kończy się nasz kontrakt z Gazpromem, czyli 31 grudnia 2022.

Musimy w bardzo krótkim czasie wymienić źródło ok. 10 mld m3 importu gazu – z gazociągu Jamał na Baltic Pipe na przełomie 2022 i 2023 r. To ok. połowa całego naszego rocznego zużycia. Kolejne zakończone etapy ogłaszane przez spółkę Gaz-System, odpowiedzialną za ten projekt dają nadzieję, że jest to realne. Oczywiście po 2022 r. możemy dalej kupować gaz od Rosji na zasadzie umów spotowych, czyli jednorazowych, ale można sobie wyobrazić co się stanie, jeśli Baltic Pipe będzie opóźnione, a kontrakt długoterminowy z Gazpromem się zakończy. Bez wątpienia Rosja to wykorzysta, wiedząc, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia np. narzucając zawyżone ceny.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem z Baltic Pipe, od 1 stycznia 2023 roku będziemy mogli ogłosić, że jesteśmy całkowicie niezależni od rosyjskiego gazu. Niewiele jest państw w Europie, które mogą wypowiedzieć podobne zdanie.

W kwestii dywersyfikacji dostaw już zrobiliśmy dużo, ale nie spoczywamy na laurach. Do terminala LNG w Świnoujściu dołączy w 2026 lub 2027 r. pływający terminal w Zatoce Gdańskiej. Ma mieć przepustowość na poziomie 4,5 mld m3 rocznie. Sam terminal LNG w Świnoujściu jest obecnie rozbudowywany, aby zwiększyć jego przepustowość aż do 8,3 mld m3 rocznie z obecnych 5 mld m3.

PGNiG zabezpiecza z kolei Baltic Pipe od drugiej strony – kupując kolejne koncesje na norweskim szelfie kontynentalnym. Dzięki temu, przynajmniej przez jakiś okres, aż 25% gazu płynącego do Polski przez Baltic Pipe będzie pochodzić ze złóż polskiej spółki.

Te wszystkie inicjatywy powinny przede wszystkim pokryć zapotrzebowanie krajowe na niebieskie paliwo, które będzie rosło. Kolejnym kierunkiem jest Ukraina, która najprawdopodobniej ma sporo nieodkrytych jeszcze złóż. Działania na tym polu rozpoczął PGNiG, który będzie poszukiwać, poprzez zakupioną w sierpniu ukraińską spółkę Karpatgazvydobuvannya, gazu na Zachodniej Ukrainie, niedaleko granicy z Polską.

Bądź na bieżąco i obserwuj:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Baltic Pipe. Podmorska część już ukończona! To historyczna chwila - Głos Szczeciński