Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bardzo cieszę się, bo znowu poczułem, że jestem w serialu prawdziwym policjantem

Rozmawiał Kuba Zajkowski
Najbliższe miesiące upłyną Przemysławowi Cypryańskiemu pod znakiem podejmowania ważnych decyzji. Aktor jest w przededniu zakupu samochodu, szuka mieszkania, a kiedy zrobi się ciepło – planuje sprawić sobie motocykl.
Najbliższe miesiące upłyną Przemysławowi Cypryańskiemu pod znakiem podejmowania ważnych decyzji. Aktor jest w przededniu zakupu samochodu, szuka mieszkania, a kiedy zrobi się ciepło – planuje sprawić sobie motocykl. PAI
ROZMOWA z Przemysławem Cypryańskim, znanym z roli Kuby Ziobera w "M jak miłość"

Czy Kubie, którego grasz w "M jak miłość", uda się w końcu zdobyć serce Marzeny?
- Cały czas będą bardzo blisko siebie, więc siłą rzeczy ich relacja się pogłębi. Marzena (Marieta Żukowska - przyp. aut.) będzie miała problemy, miedzy innymi ze Sławkiem (Marcin Chabowski - przyp. aut.), a Kuba, jako zakochany w niej facet i policjant, bardzo się tym przejmie. Zachowa czujność i w odpowiednim momencie stanie w jej obronie.
To będzie wątek kryminalny z prawdziwego zdarzenia.
Kubie nie zabraknie także obowiązków w pracy. Zajmie się między innymi rozpracowywaniem szajki pedofilów, którą wytropił w internecie.
Podobno Kuba będzie zmuszony sięgnąć po broń?
- Tak! Kuba jest gliną, więc nareszcie będzie miał odpowiednie dla siebie zadanie. Cieszę się, bo znowu poczułem, że jestem w serialu policjantem. Ta sytuacja będzie w pewnym sensie związana z Marzeną.
Ktoś ci pokazywał, jak się posługiwać pistoletem?
- Miałem już scenę, w której używałem broni. Uczyłem się strzelać na strzelnicy serialowego ojca Magdy (Anna Mucha - przyp. aut.) - Wojciecha Marszałka, czyli Emiliana Kamińskiego...
Przyjechał wtedy na plan konsultant z policji, który pokazywał mi, jak się posługiwać bronią. Szkolenie nie trwało długo, bo jako młody chłopak sporo strzelałem z wiatrówek i kabekaesów. Miałem też przygodę z biathlonem letnim. To konkurencja łączona - strzelanie i bieganie.
Na jakich dystansach biegałeś?
- Długich i średnich. Zaczynałem od tysiąca metrów. Bieganie interesowało mnie od najmłodszych lat.
Już wtedy zauważył to nauczyciel wychowania fizycznego w mojej szkole i zacząłem trenować. Niestety, przestałem pod koniec podstawówki... Ale miłość do biegania pozostała. Jak już się zacznie trenować, to ciężko potem bez tego żyć.
A teraz biegasz?
- Tak, ale rzadko. Idę czasami pobiegać, ale już nie tak regularnie jak kiedyś. Dawniej robiłem to z większą determinacją.
Wiem, że niedawnio planowałeś zakup auta... Coś z tego wyszło?
- Jeszcze nie. Od kilku miesięcy jeżdżę samochodem mojej agentki. Natomiast moje starania o własne auto są już na bardzo zaawansowanym etapie. Kupię albo Volkswagena Garbusa z 1971 roku, albo piękną sportową brykę - Opla GT z 1969 roku. W tych samochodach naprawdę można się zakochać.
Marzę jeszcze o motocyklu, ale pomyślę o nim, jak zrobi się ciepło.
Upatrzyłeś sobie jakiś konkretny model?
- Zawsze miałem słabość do motocykli typu chopper albo cruiser. I właśnie czegoś takiego szukam. Ze względu na cenę, na razie oddala się marzenie o pewnej amerykańskiej legendzie. Wypatrzyłem więc inny motocykl, japońskiej produkcji, który - mam nadzieję - będzie mi w stanie zrekompensować brak wymarzonej maszyny.
Czyżbyś nie lubił nowoczesnych pojazdów?
- Oczywiście, że lubię. Mam wrażenie, że niektóre wręcz wyprzedzają czas, mają niesamowite nadwozia, cudownie brzmiące silniki i wyglądają niczym pojazdy kosmiczne.
Jeśli byłeś na ostatnim filmie o Jamesie Bondzie, to pewnie słyszałeś brzmienie silnika samochodu, którym jeździł Agent 007 - po prostu muzyka dla uszu. Tylko, że te samochody dużo kosztują i są drogie w utrzymaniu. To w tej chwili nieosiągalny dla mnie pułap...
Musiałbym nie jeść, nie pić i ładnych parę lat pracować, żeby sobie takie auto kupić. Poza tym głupio by to wyglądało, gdybym stawiał pod blokiem, w którym wynajmuję mieszkanie, samochód za kilkaset tysięcy złotych...
Dlatego wymyśliłem sobie, że kupię za nieduże pieniądze brykę z charakterem. Moje auto musi mieć duszę, chcę się w nim dobrze czuć. A garbusy i Opel GT mogą mi takie poczucie zagwarantować. Myślałem też o Mustangu czy Corvettcie z lat 70-tych, ale, niestety, nie mam wujka, który jest właścicielem stacji benzynowej. Co bardziej zorientowani wiedzą, ile te auta potrafią palić.
A co z własnym gniazdkiem? Już je kupisz?
- Chciałbym, tylko na razie mam problem. Bo te, które znalazłem, nie spełniają moich oczekiwań, a ceny mają horrendalne. Płacić 500 tysięcy złotych za mieszkanie bez charakteru, w dodatku położone w nienajlepszym punkcie miasta - to przesada.
Świetnie byłoby, gdyby udało mi się kupić jakieś stare pomieszczenia magazynowe. Zaadaptowałbym je na mieszkanie. Wielka przestrzeń, kilka metrów wysokości - to lubię.
Na razie jednak mi się nie spieszy. Podchodzę bardzo ostrożnie do kupna mieszkania, bo to inwestycja na lata. Muszę patrzeć na sprawę z praktycznego punktu widzenia. Na pewno wezmę kredyt - to dla mnie jedyne rozwiązanie, bo nie uzbieram jednorazowo całej kwoty. Ale właściwie wyjdzie na to samo, ponieważ miesięczna rata wyniesie mniej więcej tyle, ile płacę teraz za wynajem mieszkania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!