Problem w tym, że prokuratura postawiła Kaszni 11 zarzutów związanych z wręczaniem łapówek pracownikom służby zdrowia. Kasznia zawsze twierdził, że to bezpodstawne posądzenie i nie ma na to dowodów. Na krótko był aresztowany, a później zwolniony. Domaga się szybkiego procesu.
- Prokuratura nie przedstawiła mi przez okres dwóch lat żadnych dowodów i dokumentów, które mogłyby potwierdzić rzekome zarzuty wobec mojej osoby - powiedział. - Nie wręczałem żadnych łapówek lekarzom, dyrektorom czy innym przedstawicielom służby zdrowia. Trudno mówić o jakichkolwiek zarzutach, skoro prokuratura milczy. Już sześć razy wnosiłem o zapoznanie się ze sprawą i szósty raz prokuratura odmówiła.
Nowy radny był i jest nadal kierownikiem regionalnym znanej firmy Johnson & Johnson. Należał do Platformy Obywatelskiej, ale do czasu rozstrzygnięcia jego sprawy zrzekł się członkostwa. Podkreśla, że jest niewinny i nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Postawiono zarzuty, a później nastąpiło długoletnie milczenie, choć została już zszargana moja opinia - mówi. - W ten sposób można każdego zniszczyć. Dlatego tak czekam na proces, bym mógł udowodnić swoją niewinność i bezpodstawność zarzutów prokuratury.
W 2006 r. startował w wyborach do sejmiku z ramienia PO. Po rezygnacji Radosława Majdana był następnym, który zdobył największą liczbę głosów (2549).
- Decyzja, by przyjąć mandat, była trudna - przyznaje. - Konsultowałem to z wieloma osobami. Wszyscy namawiali mnie, by wziąć mandat i nie dać się praktykom prokuratury. Teraz moi wyborcy będą mogli osądzić mnie po tym, co zrobię, a nie na podstawie tego, czego nie zrobiłem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?