Berło ze szczotki do WC dla sekretarza powiatu sławieńskiego

- Pan Dereń (sekretarz powiatu sławieńskiego - dop. red.) pożegnał mnie ostatnio w ten sposób. Wyjął takie pudełko (po winie - dop. red.) i powiedział: a teraz zawołamy panią sekretarkę i powiemy że próbował mnie pan przekupić. Ja przyjąłem to jako żart. Widzę, że pan się uśmiecha, więc to był żart - mieszkaniec Sławna zwrócił się w piątek podczas trybuny obywatelskiej do sekretarza powiatu Sebastiana Derenia.

- Tylko, że jak ja wyszedłem z pańskiego gabinetu, to mi się przypomniały opisywane na całym świecie metody Stasi i SB. W związku z tym, chcę panu podziękować za tamten gest. Ostrzec ludzi, którzy będą w takich sytuacjach zagrożeni. Nazywam pana baronem czekoladowym, wręczam panu takie berło czekoladowe (w tym momencie mieszkaniec włożył do pudełka po winie szczotkę do czyszczenia sedesu). Ono jest trochę używane, ale proszę się nie bać. I jeszcze, żeby było weselej, jeszcze truskaweczkę taką tu włożę.

To nie było pierwsze wystąpienie mieszkańca podczas sesji rady powiatu. Pan Marek (prosi o niepodawanie publicznie jego nazwiska) od lat skarży się na niekompetencję urzędników. Jego zdaniem poprzez liczne zaniechania doprowadzili oni do tego, że jego działka na rozwidleniu rzeki Wieprzy w Pomiłowie znalazła się pod wodą i nie mógł zbudować na niej przystani kajakowej. Mężczyzna walczy nie tylko o odszkodowanie, ale też o pociągnięcie urzędników - w tym sekretarza i starosty - do odpowiedzialności karnej.

W piątek, po raz kolejny jego wystąpienie skończyło się awanturą. Zdenerwował się radny Wojciech Ludwikowski, który stwierdził dosadnie: - Takiego chamstwa, to nie widziałem dawno!

- Otworzyć panu drzwi? Proszę bardzo - mieszkaniec zaproponował radnemu opuszczenie sali, po czym podnosząc głos pytał: - Dlaczego sekretarz posunął się do takiego głupiego żartu? Kogo reprezentuje pan Dereń? Własne interesy, czy po prostu powiatu? Ja dzisiaj nie wyjdę, ja chcę usłyszeć odpowiedzi na moje wszystkie pytania.
Starosta sławieński Wojciech Wiśniowski bardzo spokojnie wyjaśniał po chwili: - Jesteśmy w stałym kontakcie z panem Markiem. Jest u nas trzy, cztery razy w tygodniu, staramy się nadążyć z odpowiadaniem na jego pisma, radzić sobie z ich zawartością... Ale zacytuję tylko fragment z jednego z nich: "kretyńsko-debilska decyzja została wydana". I taką zabawę prowadzimy - próbował wyjaśniać starosta.

Zaraz po zakończeniu sesji sekretarz Sebastian Dereń rozesłał dziennikarzom oświadczenie, w którym stwierdził, że trudno komentować takie zachowania. Oto ono: "Trudno komentować zachowanie pana na sesji Rady Powiatu i odnosić się do słów przez niego wypowiadanych. Po raz kolejny obrażeni zostali urzędnicy Starostwa Powiatowego w Sławnie. Od dłuższego czasu mamy do czynienia ze skandalicznym słownictwem i niecenzuralnymi pismami wysyłanymi do Starostwa. W odróżnieniu od tego pana nam nie wypada komentować jego zachowań w stosunku do starosty, a także pracowników Starostwa. Ten pan odwołuje się od każdej decyzji wydanej przez Starostwo Powiatowe w Sławnie, a także innych organów, jeśli nie są one załatwione po jego myśli, na co ma prawo jako obywatel. Zaskakująca jest tylko forma prezentowania swojego niezadowolenia" (pisownia oryginalna).