Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bestialstwo na oczach przechodniów

(man)
Do czasu przyjazdu weterynarza cierpiącym psem opiekowali się przechodnie.
Do czasu przyjazdu weterynarza cierpiącym psem opiekowali się przechodnie. Mariusz Nowicki
- To po prostu szok. Szłam z dzieckiem chodnikiem i nagle przed nami spadł pies. Spojrzałam w górę, ale w oknie nikogo już nie było - opowiada roztrzęsiona słupszczanka, która była świadkiem okrucieństwa jakiego dopuszczono się w biały dzień w samym centrum miasta.

Z trzeciego piętra kamienicy przy ul. Filmowej ktoś wyrzucił psa. Wijący się z bólu niewielki kundelek ostatnimi siłami przeczołgał się kilka metrów od miejsca upadku. Tam zaopiekowali się nim przechodnie, którzy nie kryli swego oburzenia. - To się po prostu w głowie nie mieści. Co to zwierzę komu zawiniło? - mówi mieszkający w okolicy Artur Kujawa. - Tylko ktoś nienormalny mógł się na coś takiego zdobyć. Zresztą to nie pierwszy tutaj przypadek. Wcześniej ktoś wyrzucał małe koty... - dodaje.
Natychmiast zawiadomiono weterynarza, przechodzący obok patrol Straży Miejskiej oraz policję. Funkcjonariusze odwiedzili mieszkanie, z którego prawdopodobnie wyleciało zwierzę. Choć nikogo tam nie zastali, zapowiedzieli, że wyjaśnią okoliczności tego bestialstwa. Poszkodowanym zwierzakiem zajęli się natomiast lekarze. - Pies ma wstrząśnienie mózgu i pękniętą miednicę. Ale jego stan jest stabilny - uspokaja Ryszard Karbowiak, technik weterynarii ze słupskiego schroniska dla zwierząt. - Nie rozumiem, jak można aż tak skrzywdzić niewinne zwierzę. Przecież, jeśli ktoś chce się pozbyć psa może go po prostu do nas przywieść. Po to jest schronisko - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!