GKS Katowice – Górnik Łęczna 0:0
GKS: Kudła – Kuusk, Janiszewski, Jędrych, Rogala (64 Mak), Wasielewski (75 Pietrzyk), Kozubal, Błąd (90 Arak), Marzec, Baranowicz (64 Shibata), Bergier. Trener: Rafał Górak
Górnik: Gostomski – Klemenz, Zbozień (83 Podliński), Cisse, Durmus, Deja, Młyński (60 Starzyński), Żyra (60 Pawlik), Łukasiak (74 Gąska), Bednarczyk, Roginić (60 Warchoł). Trener: Pavol Stano
Żółte kartki: Wasielewski, Baranowicz – Roginić, Durmus
Sędziował: Łukasz Karski (Słupsk)
W starciu dwóch ekip plasujących się na czołowych miejscach w tabeli żadna ze stron nie była bliżej zwycięstwa. Żadna z drużyn nie miała stuprocentowych sytuacji, a jednocześnie obie drużyny mogły pokusić się o zwycięskie trafienie.
- Z przebiegu meczu remis jest chyba sprawiedliwy – ocenia Maciej Gostomski. - Zdobyliśmy punkt na ciężkim terenie z bezpośrednim rywalem w walce o baraże. Zostało pięć meczów, czyli pięć kroków. Walczymy do końca – dodaje kapitan Górnika.
Bramkarz zielono-czarnych nie miał w Katowicach wiele do roboty, ale zachował koncentrację i w 70. minucie wybronił najlepszą sytuację przeciwnika. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła w okolicach piątego metra. Do strzału złożył się Marten Kuusk, ale Gostomski zasłonił bramkę i wybronił strzał.
Zespół trenera Pavola Stano przez pierwsze 20 minut meczu prowadził grę, dłużej utrzymywał się przy piłce i częściej podchodził pod bramkę przeciwnika. Efektem były dwa strzały. Oba, bez większego trudu, wybronił jednak Dawid Kudła.
Już w 2. minucie Adam Deja przymierzył zza pola karnego, piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców, ale poszybowała prosto w ręce bramkarza.
Sześć minut później Ilkay Durmus dośrodkował z lewej strony. Piłkę przedłużył się jeszcze Paweł Żyra, a sytuację strzałem zakończył Jakub Bednarczyk. Kudła ponownie wykazał się pewną interwencją.
Górnik szybko rozpoczął dwoma strzałami, ale przez ponad kolejnych 60 minut gry nie potrafił poprawić tej statystyki. Tymczasem w połowie pierwszej części coraz mocniej zaczęli naciskać gospodarze. Ale i w poczynaniach podopiecznych trenera Rafała Góraka brakowało konkretów.
Sporo ożywienia w grze łęcznian wniosły zmiany dokonane w 60. minucie. Na boisko weszli wówczas Damian Warchoł, Piotr Starzyński i Michał Pawlik. 120 sekund później akcja dwóch pierwszych mogła zapewnić Górnikowi zwycięstwo.
Warchoł przejął piłkę w środku boiska, a następnie prostopadłym podaniem idealnie obsłużył Starzyńskiego. Pomocnik zielono-czarnych przebiegł kilkanaście metrów i posłał po ziemi piłkę obok interweniującego bramkarza. Niestety, powtórki pokazały, że w momencie podania Starzyński był na minimalnym spalonym.
Piłkarze Górnika mają niewiele czasu na regeneracje i przygotowania do kolejnego spotkania. Już w niedzielę zagrają w Łęcznej z Termaliką Nieciecza.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?