Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez litości dla oprawcy

(zas)
Jarosław O. w czasie procesu przyznał się do tego, że bił Kubę, ale twierdzi, że nie chciał go zabić.
Jarosław O. w czasie procesu przyznał się do tego, że bił Kubę, ale twierdzi, że nie chciał go zabić. Piotr Czapliński
14 lat więzienia dla Jarosława O. i trzy lata dla Izabeli M. - takie surowe wyroki wydał sąd w Koszalinie. Wczoraj zakończyła się sprawa bestialskiego skatowania 13-miesięcznego Kubusia. Kobieta przyjęła werdykt z płaczem, mężczyzna ze stoickim spokojem.

Brutalne skatowanie Kuby wstrząsnęło opinią
publiczną w całym kraju. Po tym zdarzeniu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nakazał prokuratorom oskarżać bezlitosnych oprawców dzieci nie o znęcanie się czy pobicie, ale o usiłowanie zabójstwa. Taka kwalifikacja pozwala sędziom wymierzać znacznie surowsze wyroki. Tak stało się w przypadku Jarosława O.

29-letni Jarosław O. oraz jego konkubina 22-letnia Izabela M., matka dziecka, mieszkali w Dobrowie pod Tychowem. Mężczyznę denerwowało to, że malec nie chce sam usypiać i płacze. Postanowi go tego "nauczyć". Wieczorem kład się w łóżku obok chłopca i gdy ten zaczynał płakać, uderzał go otwartą ręką albo pięścią w głowę. W listopadzie zeszłego roku skatował Kubę tak strasznie, że dziecko trafiło do szpitala w Koszalinie w śpiączce, z połamaną czaszką i obrzękiem mózgu. Szanse na przeżycie miało minimalne. Uratowała je szybka reakcja naszych lekarzy. Ale najprawdopodobniej dziecko nigdy nie wróci do pełnego zdrowa. Dziś ma niedowład prawej ręki i nogi, musi też nosić ochronny kask, bo podczas operacji usunięto mu część kości czaszki.
Sąd uznał, że w przypadku Jarosława O. można mówić nie tylko o okrutnym znęcaniu się nad dzieckiem, ale wręcz o usiłowaniu zabójstwa. Oprócz wieloletniej kary więzienia nakazał mu także zapłacić 50 tys. złotych na rzecz chłopca.
Izabelę M. skazano za to, że wiedziała, iż jej dziecko jest bite, ale nie zrobiła nic, by mu pomóc. Nie zawiadomiła policji, nie reagowała na liczne uwagi innych osób jednoznacznie sugerujące, że chłopcu dzieje się krzywda. Wszystkim wokół tłumaczyła, że synek jest posiniaczony, bo ucząc się chodzić, obija się o meble. - Gdyby reagowała na te wszystkie sygnały, do tak drastycznej sytuacji by niedoszło - nie miał wątpliwości sędzia Jacek Matejko.
Dziś Kuba jest pod opieką ciotki Izabeli M. Wciąż jest rehabilitowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!