Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Bezczelny pacjent" idzie do lekarza Poliklinice w Koszalinie

Inga Domurat
Archiwum
Bogdan Trzyciecki z Koszalina nie mógł wytrzymać bólu uszu, dlatego nie czekał z wizytą do poniedziałku. Reakcji lekarza się nie spodziewał

Bogdan Trzyciecki z Koszalina przyszedł osobiście do naszej redakcji, by opowiedzieć o tym, jak źle został potraktowany w Poliklinice, kiedy to późnym wieczorem, w niedzielę, 15 marca, przyszedł z bólem uszu po pomoc do lekarza dyżurującego w pomocy doraźnej.

Przebieg wizyty spisał w liście.

Oto jego treść: "Była godz. 23, gdy zdecydowałem się udać do lekarza z dużym bólem uszu i ogólnym przeziębieniem. O tej godzinie w pomocy doraźnej nie było żadnego pacjenta. Pan, który pełnił dyżur ochroniarza, powiedział, że już dzwoni po lekarza. Rzeczywiście, po kilku minutach zjawiła się pani lekarz medycyny Emilia Sawka (nazwisko przeczytałem na recepcie, na której przepisała mi leki, bo plakietki identyfikacyjnej nie miała), zapytała, co mi dolega. Gdy powiedziałem, usłyszałem, że jestem bezczelny, by przychodzić z czymś takim. Ból uszu i zdrowy rozsądek powstrzymał mnie od zrobienia awantury. Lekarka mnie jednak zbadała i zaopatrzyła w receptę na leki, w tym na antybiotyk, który brałem przez cały tydzień. Sądząc po lekach mi przepisanych, moja wizyta nie była bezpodstawna.

Każdy zawód posiada pewne zasady etyki zawodowej, zawód lekarza w szczególności. Udając się do lekarza, my pacjenci, liczymy na pomoc w chorobie, ulżeniu w bólu, a nie na słuchaniu obraźliwych słów, a w dodatku od osoby, która zapewne ma młodszych rodziców ode mnie. Troszkę ogłady, obycia i kultury osobistej przydałoby się tej pani.
Chociaż może i można nazwać skandalem fakt, że "bezczelny pacjent" o godz. 23 próbuje zakłócić błogi spokój lekarz, która za te marne pieniądze podatnika pełni dyżur opieki nocnej i świątecznej".

Treść listu przedstawiliśmy Tomaszowi Walaskowi, dyrektorowi Polikliniki w Koszalinie. Ten przyznaje, że niefortunne sformułowanie padło z ust lekarz, ale jednocześnie wyjaśnia:

"W trakcie dyżuru, 15 marca, w ramach nocnej i świątecznej opieki medycznej przyjętych zostało 195 pacjentów oraz zrealizowano 14 wyjazdów w ramach wizyt domowych. Cytowana w skardze pani doktor, do czasu wizyty pana Bogdana Trzycieckiego (po godz. 23), przyjęła przeszło 80 pacjentów. Skarżący pacjent w wywiadzie poinformował, iż od przeszło tygodnia jest przeziębiony.

Dlatego dziwi nas fakt korzystania z nocnej i świątecznej pomocy doraźnej o takiej godzinie, a nie skorzystanie z wizyty u swojego lekarza POZ, bądź specjalisty. Pani doktor przyjmowała pacjentów w gabinecie nr 4 w sposób ciągły, pacjent został skrupulatnie przebadany, zastosowano odpowiednie zalecenia, które przyniosły właściwy skutek.

Pani doktor przeprosiła pacjenta w gabinecie za użyty jeden niefortunny zwrot, ale jeżeli było to niewystarczające, to w imieniu jednostki również przepraszamy. Pani doktor cieszy się ogromną sympatią i zaufaniem ze strony pacjentów, jak również personelu, z którym współpracuje. Dała się poznać jako bardzo skromny, odpowiedzialny lekarz z bardzo dużą wiedzą i kulturą".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!