Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezrobocie w regionie. W jakich zawodach najłatwiej znaleźć pracę

Joanna Boroń
Najtrudniej pracę znaleźć osobom z wyższym wykształceniem humanistycznym, najłatwiej tym, którzy mają w reku konkretny „fach”
Najtrudniej pracę znaleźć osobom z wyższym wykształceniem humanistycznym, najłatwiej tym, którzy mają w reku konkretny „fach” Radek Koleśnik
Pracodawcy skarżą się, że ludzi do pracy znaleźć nie mogą A Ich zdaniem nie wszystko da się zrzucić na „za małe” pensje, czy też - jak mówią pracodawcy - „za wysokie” oczekiwania.

Dziś o przyszłą posadę martwić się mogą przede wszystkim absolwenci studiów wyższych - nauczycieli, ekonomistów nie brakuje. Brakuje za to wykwalifikowanych pracowników fizycznych. Dobry budowlaniec, mechanik, czy kucharz zatrudnienie znajdzie bez problemu. Oczywiście nie oznacza to wcale, że za pensję marzeń.


Problem pierwszy: Pracować im się nie chce

Pan Adam dla swojej firmy budowlanej szuka pracowników. Ciągle. Wszędzie: w urzędzie pracy, przez ogłoszenia, znajomych. - Gdybym fizyka atomowego szukał, miałbym łatwiej niż teraz szukając murarza - mówi rozgoryczony. A nawet jak już przyjdzie taki jeden z drugim, jakiś dzień, dwa popracuje i znika. Przychodzą i tacy, którzy chcą, by im tylko kartę podbić, że ich zatrudnić nie chce - załamuje ręce.

Na pytanie, czy może ludziom za mało chce płacić, zaczyna się denerwować: - Płacę uczciwie, na tyle, na ile mnie stać. Najłatwiej zrzucić winę na pensje. Ale ci, którzy to robią, nie myślą zwykle, że pracodawca drugie tyle do państwowej kasy dorzucić musi pod postacią ZUS i podatków, że musi zorganizować miejsce pracy, kupić sprzęt, odzież roboczą, o bezpieczeństwie myśleć.

Przyznaje, że rotacja w jego firmie jest duża. - Mam kilku pracowników, którzy są ze mną od lat. Im jakoś praca nie przeszkadza. Na pensje też nie narzekają.

- Najgorsi są ci młodzi, co jeszcze fachu w ręku nie mają. Nie chce im się uczyć, nie chce pracować. Za to narzekać - bardzo - dodaje.

Następny z naszych rozmówców pracuje w branży turystycznej. Potrzebuje ludzi do kuchni: kucharzy i pomocy kuchennych. Uważa, że pensję oferuje uczciwą. - Za prace w kuchni daję około 2,5 tysiąca. Uważam, że dla kogoś bez wykształcenia to uczciwe wynagrodzenie. Ale chyba tylko ja tak myślę, bo ludzi znaleźć nie mogę - opowiada. - Postanowiłem więc ludzi sobie sprowadzić zza wschodniej granicy. Choć wolałbym dać pracę komuś z nas zego regionu, bo jestem lokalnym patriotą.

Pani Ania ma lokal gastronomiczny. Kucharza i ludzi do kuchni szukała długo. - Dla mnie to był szok, bo tyle się mówi, że pracy nie ma, że bieda i bezrobocie - relacjonuje. - Mój przykład pokazuje, że dziś pracy, nie ma ten, kto jej mieć nie chce. Co więcej, bezrobotnym nie chce im się nawet udawać, że pracy szukają. Kilka razy ktoś się na spotkanie umawiał na przykład z Urzędu Pracy i nawet na spotkanie nie przychodził - mówi. - A teraz już wiem, że będzie jeszcze gorzej. Już jedna z pań mi powiedziała, że z pracy odchodzi, bo teraz na dzieci pieniądze dostanie, a ma ich trójkę lub czwórkę, więc się jej - jak podkreśla - tyrać nie opłaci na etacie pięć dni w tygodniu. No chyba, że jej pod stołem zapłacę, to wtedy może popracować na „kawałek” etatu. A ja pod stołem płacić nie chcę, więc się pożegnamy. Oby tylko z tą jedną.


Problem drugi: uczymy nie tych, co trzeba

Nie tylko przedsiębiorcy, ale i ludzie związani z oświatą dostrzegają, że problemem jest to, kogo kształcimy, a raczej kogo nie kształcimy. Ewa Kaczanowska, zastępca dyrektora koszalińskiego Powiatowego Urzędu Pracy, przyznaje, że pracy dla urzędników z dyplomami wyższych uczelni, czy nauczycieli, brakuje. - Za to pilnie poszukiwani są, i to od lat, budowlańcy, mechanicy, specjaliści od obsługi maszyn, kucharze, czyli ci wszyscy, którzy mają konkretny fach w ręku - mówi.

Dorota Kinga Grabarek, która kieruje Zespołem Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego, mówi, że dziś trzeba „odczarować” szkoły zawodowe. - W społeczeństwie panuje takie przekonanie, że do zawodówek trafiają tylko ci najgorsi i że każdy powinien mieć dyplom ukończenia studiów albo chociaż ten licencjat. Tymczasem to ci z dyplomami mają dziś większy problem z pracą niż absolwenci zawodówek.

Pani Dorota w swojej szkole otwiera od września klasę dla cukierników. To dobrze przemyślana decyzja, bo na liście poszukiwanych pracowników cukiernicy, piekarze czy kucharze są wysoko. Czy znajdzie się grupa chętnych? - Wiele zależy od młodzieży i od ich rodziców - komentuje. - Moim zdaniem to zawód z przyszłością. Dzięki programom telewizyjnym, blogom, dzięki temu, że coraz chętniej próbujemy nowości, cukiernicy i kucharze mają szansę nie tylko na pracę, ale i na status gwiazdy.

Pomysł szkoły w Boninie nie jest nowatorski. Klasa o takim profilu już jest w Zespole Szkół nr 1. Nowe jest „partnerstwo” z firmami z branży (tu Kruszwica i Piek-hurt). Od kilku lat w naszych szkołach pojawiają się właśnie klasy dedykowane, w których firmy, takie jak na przykład koszaliński Agrobud, pomagają szkolić wykwalifikowanych pracowników, oczywiście z myślą o swoich firmach.

Mówiąc o kształceniu nowych kadr, wspomnieć trzeba o pielęgniarkach i położnych. Obok lekarzy określonych specjalności, inżynierów i innych wykwalifikowanych pracowników, rozpaczliwie brakuje właśnie pielęgniarek. Już dziś jest niedobór na rynku pracy, a będzie jeszcze gorzej, bo pielęgniarki - patrząc statystycznie - się starzeją i odchodzą na emeryturę, a nowych przybywa niewiele, bo... - no właśnie - za mało się ich kształci, a wiele z tych, które szkołę skończyło, wybiera lepiej płatną pracę na Zachodzie. I trudno im się dziwić - w Skandynawii, Niemczech, czy Anglii status zawodowy i wynagrodzenie bardzo się różnią od tego, co szpitale i przychodnie mogą, czy chcą zaproponować w Polsce. - Potrzebna jest zmiana systemu kształcenia, stypendia, a może i rezydentury, tak by ci, którzy ten zawód wybrali, byli pewni, że czeka na nich praca, oczywiście za godne pieniądze - mówi Bożena Wojcikiewicz, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych.

GUS podał właśnie, że stopa bezrobocia wyniosła w lutym 10,3 proc. To nie znaczy, że bezrobotnych jest tyle samo. W rejestrach pośredniaków przybyło 5,2 tys. osób

Rok temu liczba bezrobotnych niemal się nie zmieniła, ale wówczas w urzędach pracy zarejestrowanych było o 266,1 tys. osób więcej. Sama stopa bezrobocia w lutym 2015 też się nie zmieniła, wynosiła 11,9 proc.

Pracodawcy zgłosili w styczniu do urzędów pracy blisko 85 tys. ofert zatrudnienia. To o 8 proc. więcej w porównaniu do grudnia i o prawie 18 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.

Z raportu ManpowerGroup wynika, że w naszym kraju trudności z pozyskaniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników ma 41% pracodawców. W porównaniu z poprzednią edycją badania, odsetek ten wzrósł aż o 8 punktów procentowych.

W Polsce najtrudniejszą do obsadzenia grupą zawodową są wykwalifikowani pracownicy fizyczni. To grupa zawodowa, w skład której wchodzą m.in. mechanicy, elektrycy, hydraulicy, spawacze, stolarze, tokarze, kucharze, drukarze, murarze, cieśle, monterzy, elektromonterzy, szwaczki, operatorzy wózków widłowych, itp.

Piotr Huzar, dyrektor Koszalińskiej Izby Przemysłowo Handlowej :

W powiecie koszalińskim zgodnie z najnowszymi danymi bezrobocie wynosi około 23 procent, w samym Koszalinie to 9 procent, czyli mówimy tu już o tzw. o rynku pracownika.

W momencie gdy wskaźnik bezrobocia spada poniżej 10 procent mamy do czynienia z sytuacją, że zaczyna brakować wykwalifikowanych pracowników. Ci więc próbują dyktować przyszłemu pracodawcy warunki, szczególnie te dotyczące wynagrodzenia.

Moim zdaniem - mówię tu o samym Koszalinie - mamy taką sytuację, w której pracy nie ma ten, kto jej mieć nie chce. Oczywiście nie mówimy tu- że tak to ujmę - o pracy idealnej, ale pracy jako takiej. 9 procent to dane oficjalne. Zawiera się w nich grupa tzw. „zawodowych bezrobotnych”, którzy pracy nie szukają, bo sobie radzą oraz tych, którzy oficjalnie nie pracują, bo zarabiają w szarej strefie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!