Wczoraj spotkaliśmy się z ośmioma paniami - byłymi i obecnymi pracownicami - które opowiedziały nam wstrząsające historie związane z ich zagranicznym pracodawcą. Ze względów oczywistych panie prosiły nas o anonimowość. - Znęcano się nad nami psychicznie - twierdzą kobiety.
Stoimy przy warsztatach szkolnych, daleko od Valassis. Co rusz któraś się jednak bacznie odwraca, jakby podejrzewała, że jest śledzona. Trzy z nich palą papierosy.
- To miał być zakład pracy dla samotnych matek. Miało powstać przedszkole, żłobek. Jest wyzysk - mówią. Ich zarzuty wobec firmy są jasne: zmusza się je do pracy ponad limit, nie płaci za nadgodziny, pensje są beznadziejnie niskie, kontrolujący ich pracę są nieludzcy.
- Wychodzisz do toalety tylko za pozwoleniem. Bez przerwy patrzy na ciebie kamera. Jesteś poniżany na każdym kroku. Czujesz się jak w obozie pracy - bez praw tylko z obowiązkami.
- Chciałyśmy nawet założyć związek zawodowy, ale już tam nie pracujemy - mówią trzy kobiety. Wszystkie mają żal do przeróżnych instytucji, m.in. do Powiatowego Urzędu Pracy, że nie interesują się ich losem.
- My zajmujemy się bezrobotnymi, a nie ludźmi, którzy już pracę mają - odpowiada na to Lucjan Sieradzki, zastępca dyrektora PUP w Białogardzie. Słyszał o zarzutach pań, ale...
- Przywróciliśmy te kobiety, bez wykształcenia, bez umiejętności i kwalifikacji, do pracy. Ciężko im, ale na takie warunki, jakie są w Valassis, zgodziły się. Nikt ich przecież nie zmuszał.
Podobnie mówi Robert Madejski, szef Stowarzyszenia Inicjatyw Społeczno-Gospodarczych, w którego Inkubatorze Technologicznym brytyjczycy wynajmują hale.
- Obserwowanie pracowników kamerą to specyfika tej firmy. Ludzie tutaj zajmują się liczeniem kuponów ze sklepów promocyjnych, które mają przecież sporą wartość. Nie można więc sobie pozwolić na jakiekolwiek błędy - mówi.
Marian Szyszko, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Szczecinie, potwierdza jednak, że Valassis jest obiektem zainteresowania PIP. Mówi to nam także Bogdan Drzastwa, szef oddziału PIP w Koszalinie. Inspektorzy stwierdzili sporo nieprawidłowości podczas ostatniej, lipcowej kontroli, m.in. poważne uchybienia w wypłacaniu pieniędzy za przepracowane nadgodziny oraz dowolne przedłużanie czasu pracy pracownikom.
Wczoraj dyrektorzy Valassis byli poza firmą. Uważają jednak, że nie mają sobie nic do zarzucenia. W dużej firmie zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony - komentują. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że PIP będzie jeszcze raz kontrolowała białogardzki Valassis.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?