Szczegóły sprawy opisał nam komisarz Paweł Połczyński: - Otrzymaliśmy wezwanie, że w Rogowie w gminie Białogard wałęsa się bezpański pies.
Mieszkanka, która nas zaalarmowała, twierdziła, że zwierzak jest groźny, pogryzł jej małego psa. Poprosiła o numer telefonu do Stowarzyszenia "Animals". Za chwilę jednak oddzwoniła, że od nich nikt nie chce przyjechać i jej pomóc.
Policjanci wysłali więc na miejsce patrol. Całe szczęście, że dyżur miał akurat przewodnik psa policyjnego. Udało mu się podejść zwierzaka, wsadzić do radiowozu i zawieźć do komendy. Ponieważ w schronisku nie chcieli przyjąć czworonoga, zwierzak został zamknięty w areszcie dla ludzi.
- To pomieszczenie nieużywane, wyłączone z użytkowania. Ale faktem jest, że psa musieliśmy umieścić właśnie tutaj - mówi komisarz Połczyński. Przypomina, że wyłapywanie zwierząt to domena gmin, nie policji. Policjanci owszem, mogą pomóc, ale nie mają warunków do przetrzymywania zwierząt.
- Niepotrzebnie więc zaangażowano funkcjonariuszy do tej akcji, która trwała blisko dwie godziny. - W tym czasie było do wyjaśnienia kilka innych spraw - dodaje nasz rozmówca.
Gmina - mówią policjanci - powinna sama zajmować się takimi sprawami. Przypomnijmy, w gminie Białogard są strażnicy gminni, jest też podpisana umowa ze Stowarzyszeniem "Animals".
Jerzy Harłacz, szef "Animalsów", nie ma sobie nic do zarzucenia. - Ja też mam swoje życie. Nie mogę jeździć na każde wezwanie, tym bardziej po godzinie 22. Ponadto pani, która do mnie dzwoniła, była niegrzeczna. Ale już jest sprawa załatwiona. Właśnie zabrałem psa do siebie - poinformował nas wczoraj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?