Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biblioteka w Koszalinie ostrzega: uwaga, będą kary!

Marzena Sutryk [email protected]
Archiwum
Nasza Czytelniczka dostała wezwanie z Koszalińskiej Biblioteki Publicznej. Ma oddać książki. Takie pisma otrzyma wielu koszalinian.

Sprawa jest mocno kontrowersyjna i trudno nam jednoznacznie stwierdzić, kto ma 100-procentową rację. Z jednej strony nasza młoda Czytelniczka broni się i twierdzi, że jest z biblioteką rozliczona. Z drugiej w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej usłyszeliśmy, że dowodem, że to nieprawda, są karty świadczące o wypożyczeniu dwóch książek. Jedno jest pewne - KBP porządkuje i jednocześnie organizuje od jakiegoś czasu nową bazę danych.

W ślad za tym do mieszkańców przetrzymujących książki trafiają sukcesywnie kolejne wezwania do rozliczenia się. - I nie ma ulgowego traktowania - za każdy dzień zwłoki liczymy po 20 groszy - mówi Andrzej Ziemiński, dyrektor KBP.

- Otrzymałam pismo, że zalegam ze zwrotem książek od 2011 roku i że muszę zapłacić karę - mówi nasza Czytelniczka (dane do wiad. red.). - Raz, że zaskoczyło mnie, że dopiero po takim czasie dostaję pismo. A dwa - rozliczyłam się z biblioteką, a dowodem na to jest pieczątka na tzw. obiegówce, z którą zgłosiłam się do KBP, gdy kończyłam studia. Nie mam w domu żadnej książki, której nie oddałam w terminie - przekonuje dziewczyna.

- U nas są podwójne rewersy z podpisami tej pani, na dowód tego, że wypożyczyła dwie konkretne książki w dniu 21 maja 2011 roku - mówi z kolei dyrektor Ziemiński. - Nie ma śladu po tym, że książki zostały zwrócone i książek tych nie ma też u nas w magazynie. A to, że pani ma pieczątkę na obiegówce świadczy o tym, że w danym dniu, gdy pieczątkę otrzymała, nie figurowała u nas jako nasz dłużnik, a więc w tym czasie nie miała książek po terminie, ale to jednocześnie nie znaczy, że nie miała książek wypożyczonych.

Dochodzimy więc do momentu, że mamy słowo przeciwko słowu. Dziewczyna twierdzi nadal, że nic nie jest winna KBP, a książki zwróciła w czerwcu. - Mają bałagan w systemie i tyle. Nie zapłacę kary, bo wszystkie książki zwróciłam - mówi. A dodajmy, że w jej przypadku kara wynosiłaby ponad 300 złotych - tak wynika z wyliczeń KBP.

- To pozostaje w tej sytuacji droga sądowa, bo my mamy dowód na to, że ta pani ma książki z KBP - twierdzi dyrektor.

Do tej sprawy jeszcze wrócimy w kolejnych wydaniach ,,Głosu''. Natomiast ku przestrodze dla innych czytelników korzystających z zasobów KBP warto podać, że w ostatnim czasie koszaliń-ska biblioteka kieruje kolejne wezwania do swoich dłużników.

- I nie ma w tych sytuacjach ulgowego traktowania - mówi Andrzej Ziemiński. - Jeżeli ktoś nie zapłaci, to oddajemy sprawy do windykacji i do sądu. W wyjątkowych sytuacjach, np. gdy ktoś ma trudną sytuację albo jest bezrobotnym, możemy rozmawiać o rozłożeniu należności na raty albo umorzeniu. To, że teraz wysyłamy te zawiadomienia, wzięło się stąd, że porządkujemy system. Zanim wprowadziliśmy obecny system, to główna biblioteka i filie - każda z osobna, miała swoją bazę danych. A teraz tworzymy jedną bazę i przy okazji wychodzą wszelkie zaległości. Ale o tym, że ktoś jest nam coś winien, to powinni pamiętać sami zainteresowani. Nie można mieć do nas pretensji, że upominamy się o zwrot i naliczamy kary za zwłokę. Kara to 20 groszy za dzień zwłoki. Do tego trzeba oddać książki. A jeżeli ich czytelnik nie ma, to musi jeszcze za nie zapłacić - od 25 do 35 złotych za pozycję.

Obecnie nowy system informatyczny działający w KBP zawiadamia czytelnika na 3 dni przed kończącym się terminem o konieczności zwrotu, bądź przedłużenia czasu korzystania z wypożyczonej książki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!