Szukanie oszczędności w budżecie państwa odbija się czkawką policjantom. - To już skąpstwo! - mówią funkcjonariusze. - Chodzi o bezpieczeństwo: nasze i mieszkańców! Jak pilnować porządku, kiedy dzielnicowi nie mogą dzwonić, muszą oszczędzać paliwo. Jak przejedziemy więcej niż 30 kilometrów w czasie patrolu, to trzeba się tłumaczyć - denerwują się policjanci z koszalińskiej komendy. Oczywiście, przełożeni oficjalnie, na piśmie, nie wydali takiego polecenia, ale presja jest silna.
Oficjalnie protestują tylko związki zawodowe, które weszły w spór z Komendą Główną Policji. Stamtąd idą rozkazy o oszczędzaniu, które w terenie są realizowane w najdziwniejszy sposób. Kiedy komendant wojewódzki Tadeusz Pawlaczyk stwierdził, że nie ma już na czym oszczędzać - został odwołany. Z naszych informacji wynika, że pogram oszczędnościowy nadal jest realizowany w komendach naszego regionu. Gdzie przełożeni szukają oszczędności? W powiecie koszalińskim planowano likwidację posterunków i rewirów dzielnicowych w niektórych miejscowościach, bo policji nie stać na utrzymywanie budynków.
- Rzeczywiście otrzymaliśmy do zaopiniowania taki projekt - przyznał Andrzej Ciok, zastępca przewodniczącego NSZZ Policjantów. - Nasza opinia jest negatywna. Podobnie jak w przypadku pomysłu, żeby komisariat numer jeden przenieść do budynku komendy miejskiej - mówi związkowiec.
Alicja Śledziona, z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, tłumacząc oszczędności mówi o racjonalizacji wydatków. Potwierdza, że ograniczono telefony stacjonarne, bo umowy z operatorami są tak skonstruowane, że policjantom taniej jest dzwonić z komórek!
Rzecznicy komend w naszym regionie przyznają się do oszczędności administracyjno-biurowych. Oszczędza się na świetle, cieple, papierze, dokręca krany. - Ale nie ma mowy o tym, żeby oszczędzać na bezpieczeństwie - kategorycznie zapewnia mł. asp. Andrzej Duda z kołobrzeskiej komendy.
Ostatnią deską ratunku są kasy gmin i miast. - Gdyby nie pomoc samorządów, byłoby ciężko - przyznają w komendach regionu. - Bylibyśmy bardzo rozczarowani, gdyby posterunek zniknął z naszej miejscowości. Uważamy, że policjantów i tak jest u nas o wiele za mało - przyznaje Maciej Berlicki, wiceburmistrz Sianowa.
Roman Kłosowki, wójt Manowa, podliczając roczne wydatki gminy na policję, mówi o prawie 70 tysiącach złotych. - I mieliby nam teraz zabrać policjantów? Nie wyobrażam sobie tego - krytykuje oszczędności.
Hojnie wspiera mundurowych Koszalin. W tym roku z miejskiej kasy wydano już 700 tysięcy złotych na wspieranie działalności policji. Ale to nie koniec - na najbliższej sesji radni zastanawiać się będą nad przekazaniem funkcjonariuszom kolejnego prezentu - tym razem 90 tysięcy złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?