Bistro dba o klientów i wspiera lokalnych dostawców

Artykuł sponsorowany
W Bercie na Manhattanie klient ma czuć się jak w domu. I tak też się czuje. Bo jedzenie przyrządza się tam z sercem, podaje świeże dania, a o potrzeby klienta dopytuje sam właściciel.

Wszystko zaczęło się w styczniu tego roku – od foodtrucka przed wejściem do Castoramy. Wcześniej, we wrześniu 2018 r. właściciel Sebastian Bachanek powrócił do rodzinnego miasta z Warszawy, gdzie przez 12 lat prowadził dwa lokale gastronomiczne z tajskim jedzeniem.

– W Koszalinie jednak nie zdecydowałem się na kuchnię tajską – wyjawia właściciel. – Zbyt duży byłby problem z dowożeniem składników z Warszawy. Miewamy jednak w ofercie dania orientalne, jak np. Szarpaną Bertę z azjatycką konfiturą chilli albo żeberka po tajsku.

A co o jest ta Szarpana Berta? Oczywiście danie z wieprzowiny. A dlaczego „oczywiście”? Ponieważ u pana Sebastiana wieprzowina króluje. Już w czasach foodtrucka furorę zrobiły takie dania, jak wieprzowina w bułce, boczek zawijany, pulled pork czy pieczona porchetta.

Skoro jednak foodtruck się sprawdził, dlaczego właściciel zdecydował się z niego zrezygnować?

– Bo nastawiałem się na klientów Castoramy, a w pewnym momencie zorientowałem się, że przychodzą do mnie nie tylko klienci, ale cały Koszalin – śmieje się nasz rozmówca. – Zdecydowałem się więc na przeprowadzkę bliżej centrum miasta i otwarcie bistro na terenie popularnego targowiska Manhattan.

No dobrze, to już wiemy, skąd „Manhattan” w nazwie, a skąd „Berta”?

– To proste – uśmiecha się Sebastian Bachanek. – Foodtruck oddałem we franczyzę i dziś działa on w Mielnie jako Różowa Berta. Nowe bistro zostało więc Bertą na Manhattanie.

Berta na Manhattanie jako jedyny lokal w Koszalinie specjalizuje się nie w wołowych, lecz w wieprzowych burgerach. Jest więc burger z mięsem z golonki, z żeberek, z mieloną wieprzowiną czy też burger Black Pig.

– Ten ostatni to burger w czarnej bułce, czyli barwionej węglem bułce z Niemiec – informuje nasz rozmówca – Podajemy go z sosem śmietanowym, boczkiem i plackiem ziemniaczanym.

Poza burgerami na Manhattanie dostaniecie także mega schabowe, smażone tradycyjnie na smalcu, jak w domu.

W zestawie do wszystkich burgerów są frytki i pepsi. A kilka dni temu lokal dostał koncesję, dzięki czemu w menu pojawi się piwo rzemieślnicze, z małych browarów. Jakie konkretnie?

– Zobaczymy – mówi właściciel. – Na razie zbieramy oferty. Zależy nam na tym, żeby to było piwo z browarów regionalnych. Wspieramy lokalnych dostawców, także mięsa i warzyw.

Na jakie jeszcze zmiany mogą liczyć w najbliższej przyszłości klienci lokalu?

– Myślimy o wprowadzeniu do oferty japońskiego ramen. Chcielibyśmy też mieć ogródek – wyjawia Sebastian Bachanek. – To atrakcja, która zawsze podnosi standard lokalu i w sezonie przyciąga klientów. Może uda się w przyszłym roku?

Czy jednak Berta na Manhattanie będzie miała ogródek czy nie, najważniejsze jest jedno: przyrządza się tam jedzenie z sercem, podaje świeże dania. Klienci mają się czuć jak w domu.

– Sumienie nie pozwoliłoby mi serwować jedzenia kiepskiej jakości. Sam wychodzę na salę i pytam klientów o szczegóły, o to, co chcą – podkreśla nasz rozmówca. – W gastronomii pracuję 27 lat i preferuję włoskie podejście do klienta. Moje bistro to ma być fajne miejsce ze smacznym jedzeniem, z domowym klimatem i atmosferą na luzie. I ludzie zazwyczaj to moje podejście doceniają. I przychodzą na konkretne dania, bo na naszym fanpage’u Berta na Manhattanie na Facebooku piszemy, co podamy w najbliższy weekend.

Berta na Manhattanie

Ul. Drzymały 7, Koszalin, tel. 576 305 366

Czynne w porze letniej od poniedziałku do soboty, od 13.00 do 19.00

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!