Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bohaterski kierowca z Kołobrzegu nagrodzony

Iwona Marciniak
Roman Hekert w towarzystwie prezydenta Janusza Gromka (z prawej) i Jana Warchoła.
Roman Hekert w towarzystwie prezydenta Janusza Gromka (z prawej) i Jana Warchoła. Iwona Marciniak
W spółce Komunikacja Miejska w Kołobrzegu pracuje od 7 lat. W czwartek odebrał nagrodę i gratulacje od prezydenta Janusza Gromka i prezesa KM Jana Warchoła. Dzień wcześniej jego manewr - zjazd na pobocze i do przydrożnego rowu - uratował jego samego i ok. 20 pasażerów (w tym piątkę dzieci) przed czołowym zderzeniem z ciężarówką, która zjechała nagle na lewy pas jezdni. Samochody na szczęście tylko otarły się o siebie. Niegroźnie rannych zostało pięciu pasażerów autobusu. Jedna z otwartym złamaniem ręki trafiła do szpitala. Zniszczenia samego autobusu są poważne. Kierowca ciężarówki jest podejrzewany o jazdę pod wpływem środków odurzających. Czy tak było pokaże badanie krwi.

- Strach myśleć co mogłoby się stać gdyby nie pana refleks, świadomość, że ten kierowca ciężarówki jedzie na pana - mówił w czwartek, dzień po wypadku Janusz Gromek, prezydent Kołobrzegu. Zaprosił do siebie Romana Hekerta, od 7 lat kierowcą autobusów Komunikacji Miejskiej, by podziękować mu za postawę i uratowanie zdrowia, a może i życia ok. 20 pasażerów.

- Serdecznie panu dziękuję - mówił prezydent.

- Pana profesjonalizm przyczynił się do tego, że pana pasażerowie są dziś zdrowi - dodał przyłączając się do podziękowań Prezes KM Jan Warchoł. - Tak profesjonalnych kierowców mamy więcej, ale my się już trochę znamy i wiem, że jest pan też bardzo przyjazny dla pasażerów. Pańskie umiejętności i refleks sprawiły, że możemy się tu wszyscy spotkać i trochę poświętować.

Pan Roman nie ucierpiał fizycznie w wypadku, ale przyznaje, że ciśnienie mocno my skoczyło. Lekarka dała mu większą dawkę środka uspokajającego.

- Powiedziałem w domu, że w czwartek normalnie pójdę do pracy, ale zaraz usłyszałem: nie tak szybko, zobaczymy jak się będziesz czuł.

W środę rano, przy ul. Koszalińskiej w Kołobrzegu (na wysokości koszar) doszło do dramatycznego wypadku. Samochód ciężarowy wjeżdżający do miasta od strony Podczela, nagle zaczął zjeżdżać na lewy pas jezdni. Z naprzeciwka jechał autobus Komunikacji Miejskiej nr 5. Gdyby nie trzeźwość umysłu kierowcy autobusu, który zjechał na pobocze a potem do przydrożnego rowu, mogłoby dojść do czołowego zderzenia. Oba pojazdy otarły się o siebie. Pięć osób przetransportowano do szpitala. Ich obrażenia na szczęście nie są groźne. AKTUALIZACJA: Wyjątkowa trzeźwość umysłu kierowcy autobusu Komunikacji Miejskiej w Kołobrzegu uratowała blisko 20 osób przed tragedią. W środę po godz. 7, przy ul. Koszalińskiej (tuż za koszarami), gwałtowny manewr - zjazd na prawe pobocze, a potem do przydrożnego rowu, pozwolił uniknąć czołowego zderzenia autobusu z jadącą od strony Podczela ciężarówką, która nagle zjechała na lewy pas jezdni. Ostatecznie bokiem uderzyła w umykający autobus. 6 pasażerów KM trafiło do szpitala z urazami ortopedycznymi. Pięciu z nich wystarczyło zaopatrzyć ambulatoryjnie. Jedna osoba ze złamaniem otwartym , pozostała w szpitalu. Kierowca ciężarówki jechał ze Złotowa. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mężczyzna mógł się znajdować pod wpływem środków   odurzających. Czy tak było  dowiemy się gdy będą gotowe wyniki badania krwi. Prezydent Janusz Gromek jest pod wrażeniem zachowania doświadczonego kierowcy KM: - Pomyślimy o jakiejś formie nagrody za jego postawę.

Wypadek autobusu w Kołobrzegu. Pięć osób w szpitalu

Kierowca dobrze pamięta wypadek. Opowiada, że na szczęście ciężarówka jechała dość wolno. Była 50 - 70 m od autobusu. gdy zaczęła zjeżdżać na jego pas. Pan Roman dążył zjechać na prawe pobocze i do przydrożnego rowu: - Zatrzymałem się i wtedy w nas uderzyła. Potem pojawił się świadek, który jechał za ta ciężarówką i już na wysokości Podczela zobaczył, że ona jedzie zygzakiem. Zadzwonił na policję. Dlatego policjanci byli przy nas tak szybko. Jechali na interwencję po wezwaniu tego świadka.

- Szczęście , że było mało osób. I że ta ciężarówka nie jechała szybko, a siła uderzenia nie przewróciła autobusu. Część ludzi się poprzewracała. Otworzyłem drzwi, pasażerowie wyszli. Ten pan, który ucierpiał najbardziej i prawie stracił palec, moim zdaniem został uderzony lusterkiem tej ciężarówki.

Jak opowiada pan Roman, tuż po wypadku kierowca ciężarówki zachowywał się tak, jakby był w szoku: - Wysiadł, poszedł w kierunku borowiny. Wrócił i zapytał czy to ja jestem kierowcą autobusu. Powiedział: bo ja zasnąłem. Podał mi rękę, przeprosił.

Autobus czeka poważna naprawa, bo uszkodzenia są poważne, szacowane wstępnie nawet na kilkaset tysięcy złotych.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!