Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bomba wybuchła w Szczecinku!

(r)
Szczątki metalowego pojemnika przy ulicy Winnicznej siła wybuchu rozniosła po całej okolicy. Miejsce eksplozji zabezpieczyła grupa sapersko-minerska.
Szczątki metalowego pojemnika przy ulicy Winnicznej siła wybuchu rozniosła po całej okolicy. Miejsce eksplozji zabezpieczyła grupa sapersko-minerska. Rajmund Wełnic
Potężny ładunek wybuchowy w nocy rozerwał na strzępy metalowy pojemnik na używaną odzież na osiedlu w Szczecinku! Cudem nie zginął stojący obok mężczyzna. To kolejna tajemnicza eksplozja, która w ostatnich dniach wstrząsnęła miastem.

Tuż po pierwszej w nocy z poniedziałku na wtorek blokami przy ulicy Winnicznej w Szczecinku wstrząsnął potężny huk. W solidnym, metalowym pojemniku na używaną odzież wybuchła bomba. Siła eksplozji rozerwała grubą blachę jak papier i kawałki rozrzuciła w wielu metrów. - Potężny podmuch przewrócił mnie na ziemię, a psem cisnął jak szmacianą lalką - mówi Dariusz S., mieszkaniec pobliskiego bloku, który w nocy wyszedł na spacer ze swoim czworonogiem. Stał kilka metrów od kosza i tylko nieprawdopodobnemu szczęściu zawdzięcza życie. - Ciężka, stalowa półka przeleciała mi parę metrów nad głową i zniszczyła bok w jednym z zaparkowanych w pobliżu samochodów - opowiada świadek.
Wybuch postawił na nogi całą dzielnicę. Kierowcy wyłączali wyjące alarmy w swoich autach. Z przerażeniem oglądali skutki działania ładunku wybuchowego. Spore kawałki pogiętej i rozerwanej blachy leżały na ścieżce, w zaroślach, na parkingu. Jedna wylądowała nawet tuż obok bloku. Zdemolowane były plastikowe kosze na surowce wtórne. Wokół walały się poszarpane wybuchem ubrania. Mieszkańcy podkreślali, że gdyby wybuch nastąpił w ciągu dnia, mogło dojść do wielkiej tragedii. Przechodzą tędy setki osób.
- Huk był tak wielki, że jeszcze mi dudni w głowie - mówi Dariusz S., który jest emerytowanym żołnierzem. - To na pewno nie była zwykła petarda, może trotyl lub plastik - zastanawia się.- Na dodatek, ten który detonował ładunek, musiał się znać na rzeczy i zastosował zapalnik czasowy, bo nie widziałem, aby ktoś coś wrzucał do pojemnika, a paliłem papierosa i stałem w tym miejscu dobre 10 minut.
Przez całą noc i poranek na miejscu pracowała specjalna grupa sapersko-minerska szczecineckiej komendy policji. Mierzyli i fotografowali fragmenty pojemnika. Pobrali także próbki do analizy, które pozwolą ustalić, jakiego użyto materiału wybuchowego.
Mieszkańcy Szczecinka mają prawo się bać, bo w minionym tygodniu odnotowano dwa podobne wybuchy, choć o znacznie mniej spektakularnych skutkach. Najpierw coś wybuchło w opuszczonych budynkach kolejowych przy ulicy Wiśniowej, kilka dni później w koszu na śmieci przy deptaku Bohaterów Warszawy. Obeszło się bez większych strat, nikomu nic się też nie stało. Policja wyjaśnia te przypadki.
- W miniony piątek na telefon alarmowy trzy razy dzwonił mężczyzna, który powiedział, że podłożył bombę w budynku komendy - mówi aspirant Jarosław Walczak, rzecznik policji w Szczecinku. - Twierdził, że ładunek zostawił pod biurkiem dyżurnego. Sprawdzono całą komendę, bomby nie znaleziono. - Ustalamy kto i skąd do nas dzwonił - mówi Walczak. - W związku z zagrożeniem dla ludzi prowadzimy zakrojone na szeroką skalę śledztwo.
O przebiegu dochodzenia będziemy na bieżąco informować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!