Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boże, jak my żyjemy!

Piotr Polechoński [email protected]
Tutaj Danuta Jasina mieszka wraz z rodziną. Władze miasta przez kilka miesięcy nie potrafiłyim pomóc. Teraz obiecują, że to się zmieni.
Tutaj Danuta Jasina mieszka wraz z rodziną. Władze miasta przez kilka miesięcy nie potrafiłyim pomóc. Teraz obiecują, że to się zmieni. fot. Radek Koleśnik
W skandalicznych warunkach żyje w Darłowie trzyosobowa rodzina. Zrozpaczeni ludzie wegetują w nędznej budzie z przeciekającym dachem.

- Błagam, napiszcie o tym, bo zimą wszyscy poumieramy - mówili nam wczoraj przerażeni.

Do Darłowa pojechaliśmy zaraz po dramatycznym telefonie od Danuty Jasiny. Wraz
z mężem i 17-letnim synem żyje w rozwalającej się komórce. Bardziej przypomina piwnicę na węgiel niż miejsce, gdzie mogą mieszkać ludzie.

Danuta Jasina zadzwoniła do redakcji, bo boi się, że lada dzień zaczną się chłody. - Przecież już teraz co noc nie możemy spać z zimna. A co będzie, gdy zaczną się
mrozy? Pewnie któregoś dnia ktoś znajdzie tu trzy trupy - mówiła nam wczoraj płacząc.

Tak żyjemy
Danuta Jasina z rodziną przyjechała do Darłowa dziesięć lat temu za pracą, którą
szybko z mężem znalazła. Mieszkali w wynajętym mieszkaniu. Dramat zaczął się, gdy ona i mąż zapadli na ciężkie choroby kręgosłupa i musieli zrezygnować z pracy. Zostali uznani za inwalidów, a ich łączne dochody spadły do 700 zł miesięcznie na trzy osoby. Odtąd nie byli w stanie płacić za wynajem. W lipcu z meblami znaleźli się pod gołym niebem.

Zlitował się nad nimi właściciel niewielkiego garażu i pozwolił, aby tam się schronili. Ich "dom" to rudera przy ulicy Stodolnianej o powierzchni kilku metrów kwadratowych! Zamiast ścian są cegły, między którymi prześwitują dziury.

Dach to kilka belek i przyklejona papa, która nieustannie przecieka, a deszcz leje się
na głowy. Wodę trzeba nosić w wiadrze. - Boże, jak my żyjemy. Syn, który chodzi do liceum, nie ma się jak uczyć. I tak bardzo wstydzi się przed kolegami - wzdycha kobieta.

Urząd milczy

Danuta Jasina błaga miasto o pomoc od lipca. Pisze pisma, chodzi do ratusza osobiście. - Proszę urzędników, aby dali nam cokolwiek. Nawet mieszkanie
do remontu weźmiemy - mówi. Twierdzi, że jak dotąd ratusz nie zrobił niczego, aby
im pomóc. - Nasz dramat nic ich nie obchodzi. Na moje pisma nie odpowiadają, a gdy tam pójdę to słyszę, że mieszkań nie ma i nikt mi nie pomoże. No to przyjdzie nam tu chyba umrzeć...

Jest mieszkanie!
Elżbieta Karlińska, zastępca burmistrza Darłowa, mówi, że władze wiedzą o trudnej sytuacji rodziny i nie ma mowy, aby ratusz ją lekceważył. Tłumaczy, że przyczyną opóźnienia w przydzieleniu lokalu socjalnego jest to, że jest ich bardzo mało. - Przydzielenie komuś takiego mieszkania od ręki jest bardzo trudne - podkreśla.
Jednocześnie zapewnia, że ani przez moment Jasinowie nie byli zagrożeni tym, że spędzą zimę w garażu. - Całe lato gorączkowo szukaliśmy mieszkania. I właśnie udało nam się je znaleźć! Rodzina zostanie o tym powiadomiona w najbliższych
dniach - zapowiada Elżbieta Karlińska.

Danuta Jasina ostrożnie podchodzi do obietnic. - Uwierzę jak zobaczę. Do tej pory słyszałam co innego. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!