Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brud trafiał do rybnych konserw

Cezary Sołowij [email protected]
– W niejednym śmietniku jest czyściej, niż tutaj – stwierdzili inspektorzy weterynaryjni, którzy w Darłowie zamknęli zakłady nielegalnie zajmujące się przetwórstwem ryb.
– W niejednym śmietniku jest czyściej, niż tutaj – stwierdzili inspektorzy weterynaryjni, którzy w Darłowie zamknęli zakłady nielegalnie zajmujące się przetwórstwem ryb. Fot. SG w Darłowie
Karaluchy, tony śmierdzących odpadów rybnych, odpadająca ze ścian farba.

W takich warunkach dwudziestu nielegalnie zatrudnionych mężczyzn przygotowywało w Darłowie szproty, z których potem robiono konserwy. Trwają poszukiwania odbiorców ryb.

Inspektorzy weterynarii, sanepidu i inspekcji pracy, a także funkcjonariusze Straży Granicznej z Darłowa, zjawili się wieczorem w pobliżu budynków przy ul. Przemysłowej w Darłowie. Pogranicznicy podejrzewali, że nielegalnie zatrudnieni są tam cudzoziemcy.

Obie skontrolowane firmy dzielił płot, a łączyli małżonkowie, którzy byli ich właścicielami. Żadne z nich nie miało pozwolenia na przetwórstwo ryb. Na dodatek jedna z firm została wyrejestrowana w czerwcu 2006 roku, ponieważ nie spełniała wymogów sanitarno-weterynaryjnych. Drugi zakład mógł jedynie zajmować się handlem i transportem ryb. Kontrolerom wydawało się, że nie może się tam odbywać produkcja żywności. Smród rozkładających się ryb świadczył o tym, że jest inaczej.

Eugeniusz Brudziński, zastępca Powiatowego Lekarza Weterynarii w Sławnie, na długo zapamięta to, co zobaczył. - Produkcja żywności w takich warunkach, to igranie ze zdrowiem i życiem konsumentów. Łuszcząca się ze ścian i sufitu farba, kałuże brudnej wody na posadzce, stoły na których patroszono ryby zapuszczone, teren wokół zakładu zaśmiecony, wszędzie walały się gnijące odpady rybne. Sprawę kierujemy do prokuratury - podsumowuje doktor Brudziński. Władze sanitarne zawiadomią koszalińską prokuraturę, która ma poprowadzić postępowanie pod kątem narażenia zdrowia i życia ludzkiego. Właścicielom nielegalnych zakładów grożą także wysokie grzywny.

Pogranicznicy cudzoziemców nie znaleźli, ale zatrzymali 20 pracujących na czarno Polaków. Żaden nie potrafił udokumentować legalności zatrudnienia, nie miał badań lekarskich, które uprawniają do pracy przy żywności. Pracodawcy też nie potrafili udokumentować, że zatrudniają ich legalnie. W obu zakładach funkcjonariusze znaleźli ponad 7 ton szprota i ponad tonę tuszek, których wartość oszacowano na około 13 tys. złotych. Znależli też 6 ton rybnych odpadów, w większości znajdujących się w stanie rozkładu. Tona wypatroszonych ryb i 6 ton odpadów świadczy o tym, że w obu zakładach przerobiono ostatnio ponad 30 ton ryb. - Czyścili świeżą rybę, pakowali ją w skrzynie z lodem, które następnie po cichu trafiały do jakichś fabryk konserw rybnych. Właściciel zakładu nie chciał nam jednak powiedzieć skąd miał ryby, ani dokąd je odstawiał. Mamy nadzieję, że zostanie to ustalone - mówi Mikołaj Kaczanowicz, komendant darłowskiej Straży Granicznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!