Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowali szpital przez 26 lat, nie wybudowali i już go nie ukończą. Miliony wyrzucone w błoto

Ilona Stec [email protected]
Opuszczona przed laty, zrujnowana budowa nawet teraz imponuje wielkością. A to tylko fragment kompleksu.
Opuszczona przed laty, zrujnowana budowa nawet teraz imponuje wielkością. A to tylko fragment kompleksu. Fot. Radosław Koleśnik
Mieszkańcy całego regionu pomagali budować nowy Szpital Wojewódzki w Koszalinie. Na próżno. Rozwiały się nadzieje na dokończenie trwającej od 26 lat inwestycji przy ul. Leśnej.

Koszt wieloletniej budowy

Koszt wieloletniej budowy

Około 18,5 mln zł (15,7 mln zł z budżetu państwa i prawie 2,7 mln zł z budżetu samorządu województwa zachodniopomorskiego) - tyle pochłonęła do tej pory budowa nowego Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. Ile społecznych pieniędzy utopiono w budowlanym błocie, trudno dziś zliczyć. Od 2005 roku budowa finansowana jest tylko z budżetu samorządu wojewódzkiego. W ubiegłym roku jej utrzymanie kosztowało pół miliona.

Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego, które jest właścicielem nieruchomości, postanowił zamknąć budowę , a to, co nadaje się do wykorzystania - przekazać szpitalowi w Koszalinie.

Jak poinformowano nas w Wydziale Geodezji i Nieruchomości Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego, decyzję o zamknięciu inwestycji trzeba było podjąć właśnie po to, by móc przekazać obiekty Szpitalowi Wojewódzkiemu w Koszalinie i postanowić, co dalej robić z rozpoczętą budową.

Muszą się rozliczyć
Urząd Marszałkowski musi najpierw rozliczyć się z poprzednimi właścicielami. Grunty, na których rozpoczęto budowę, należały wcześniej do kilku gospodarstw. Ich właścicieli wywłaszczono. Przepisy stanowią, że wywłaszczona nieruchomość nie może być wykorzystana w innym celu. Jeśli w ciągu 7 lat nie zostaną rozpoczęte prace albo w ciągu 10 lat cel ten nie zostanie zrealizowany, poprzedni właściciele mogą wystąpić o zwrot swoich nieruchomości. Budowy nie ukończono w ciągu przepisowych 10 lat.

Szpitala nie ma
- Wywłaszczeni od lat zabiegają o zwrot swojej własności. Chcemy to wreszcie uregulować i umożliwić szpitalowi wykorzystanie tego, co udało się zbudować - mówi wicemarszałek Jan Krawczuk. Chodzi o dwukondygnacyjny budynek, w którym miały mieścić się przyszpitalne przychodnie specjalistyczne. To jedyny obiekt sprawiający wrażenie ukończonego.

- Zamierzamy przekazać ten budynek, wraz z przyległym terenem na parking i lądowisko dla helikoptera. Można będzie jednak zrobić to tylko wówczas, gdy rozliczymy się z poprzednimi właścicielami - dodaje Jan Krawczuk.

Przyznaje, że także względy ekonomiczne przesądziły o zamknięciu inwestycji. W 1999 roku przekazano ją (wówczas była to inwestycja centralna, czyli finansowana z budżetu państwa) samorządowi wojewódzkiemu. Przez kolejne lata jednak samorządowcom - tak, jak ich poprzednikom - nie udało się zdobyć pieniędzy na jej dokończenie. Trzeba było natomiast przez lata finansować koszty utrzymania budowy i jej nadzorowania.

Historia klęski

Budowę przy ul. Leśnej rozpoczęto w 1983 roku. Całe województwo łożyło na szpital, organizowano publiczne zbiórki, sprzedawano "cegiełki". Gdy umieszczono szpital na liście inwestycji centralnych, okazało się, że i państwu brakuje pieniędzy. Obiekt był za duży, za drogi. Przeprojektowywano go więc, zabezpieczano. Wszystko na nic. Ogromny zapał ludzi i wiele milionów złotych poszły w błoto.

Opinie o decyzji marszałka czytaj w piątek w papierowym wydaniu Głosu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!