Ten wielki bubel, na który miasto wydało równie wielkie pieniądze, bo trzy miliony złotych, zaczyna budzić strach wśród mieszkańców osiedla.
- I tak trzeba jechać ostrożnie, maksymalnie z prędkością 20 km na godzinę, żeby nie uszkodzić resorów - mówi zdenerwowany Jarosław M. (nazwisko do wiadomości redakcji), mieszkaniec Podczela. - Teraz jeszcze te podmycia nasypu, który trzyma drogę. To już się w głowie nie mieści! A jak mi się któregoś razu auto pod ziemię zapadnie? Albo kawałek podmytego chodnika odpadnie wraz z przechodniem, to co? Myśli o tym ktoś?
Czesław Stoma, naczelnik wydziału inwestycji Urzędu Miasta uspokaja, że aż tak źle nie jest. W wyniku intensywnej ulewy zapchały się dwa wpusty i stąd podmycie gruntu. Szkody już usunięto. Lada moment z Urzędu Miasta ma wyjść skierowane do prokuratury pismo, w którym prezydent miasta zwróci się o rozstrzygnięcie kto jest odpowiedzialny za wielką fuszerkę: wykonawca czy projektant. O tym, że winę za zapadanie się drogi zrzucają na siebie nawzajem, pisaliśmy w naszej gazecie 15 sierpnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?